Pozwólmy poczuć dzieciom labę i poświęćmy im sto procent uwagi
Rodzice często podkreślają, że w wakacje chcą nadrobić powstałe podczas roku szkolnego zaległości w relacjach z dziećmi. Szukają sposobu na wspólne spędzanie czasu zarówno w ciągu tygodnia, gdy nadal pracują, jak i podczas urlopu wypoczynkowego. Tyle że często okazuje się, iż sami nie za bardzo potrafią odpoczywać i w czasie wakacji powielają schematy z codziennego rytmu. Jest presja czasu, powinności, sztywny harmonogram.
– Wakacje dla dzieci i młodzieży oznaczają odpoczynek, labę, robienie rzeczy, na które nie ma miejsca i czasu w codziennym pędzie roku szkolnego – mówi Maciej Frasunkiewicz, psycholog szkolny, wykładowca Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
– Warto więc po prostu im odpuścić i pozwolić tę labę poczuć. Swoboda z jednej strony pozwala się odprężyć, a z drugiej, to podczas swobodnej zabawy dzieci uczą się najwięcej, bo są rozluźnione, spokojne, nikt ich nie kontroluje. Zanim im jednak odpuścimy, często okazuje się, że najpierw musimy odpuścić sobie. I pozwolić na prawdziwy urlop, odrzucić presję. Dzieci naprawdę nie interesuje ciągła gonitwa zarabiania na przyszłość. Dla nich ważne jest tu i teraz. Zatem jeśli chcemy spędzić wartościowy czas, powinniśmy poświęcić dzieciom sto procent uwagi. Gdy jesteśmy razem, bądźmy z nimi naprawdę. Nie chodzi wcale o 24 godziny na dobę. Ważna jest jakość, a nie długość – dodaje Maciej Frasunkiewicz.
Nie trzeba zatem wypełniać każdego dnia urlopu atrakcjami wyłącznie dla dzieci. Jeśli odpocząć ma cała rodzina, to każdy powinien mieć czas na swoje przyjemności. Warto jednak spróbować zainteresować nimi również dzieci, a także – planować codziennie choć jedną wspólną aktywność. Jaką? Taką, która wszystkim sprawia przyjemność i nie męczy. Warto przed tym wyborem odpowiedzieć sobie na pytania: Co każde z moich dzieci lubi robić? Co ja lubię z nimi robić, a czego nie? Prawdopodobnie okaże się, że na liście są punkty, które można połączyć i dobrze się bawić. Najlepiej – dla zdrowia i relacji – offline. Nie należy również bać się nudy. Ona bowiem świetnie odpręża przebodźcowany mózg, a także inspiruje do dalszych działań.
– Dzieci wcale nie chcą bawić się z rodzicami cały czas – tłumaczy na blogu Fundacji Świadoma Edukacja Zuzanna Sentkowska, psycholożka, trenerka rozwoju osobistego. – Jeśli damy im swój czas i niepodzielną uwagę w czasie wspólnej zabawy (i naprawdę będzie to wspólna zabawa dla obu stron, a nie siedzenie obok siebie i zerkanie co chwilę na telefon lub zegarek), napełnimy ich emocjonalny zbiornik paliwem do dalszej samodzielnej rozrywki.
A to idealny moment, by zadbać o napełnienie rodzicielskiego zbiornika, czyli wygospodarowanie czasu tylko dla siebie. Bez zadbania o własne potrzeby, rodzic nie będzie w stanie zaopiekować się potrzebami dzieci. Nie bez powodu stewardesa w samolocie tłumaczy, że podczas awaryjnej sytuacji to rodzic ma pierwszy włożyć maskę tlenową. Inaczej straci przytomność i nikomu nie pomoże.
Dorosły nie ma być „wszystko wiedzącym”, ale tym, który wysłucha i zrozumie
Ogrom dorosłych nie potrafi komunikować się z dziećmi. Chce być wyrocznią, a nie przewodnikiem kroczącym obok. Tymczasem kluczem do dobrych relacji z dziećmi zawsze – nie tylko w wakacje – jest uważność. Zamiast podchodzić do pociech z gotowymi odpowiedziami (i powinnościami) na każde pytanie, warto stać się zainteresowanym badaczem, który z autentyczną ciekawością pyta i nie ocenia odpowiedzi.
– Wielokrotnie słyszę od nastolatków, z którymi pracuję, że ich rodzice nie mają dla nich czasu i nie słuchają – mówi Maciej Frasunkiewicz, psycholog szkolny, wykładowca Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
– „Nie mam czasu” znaczy dla dziecka: „Nie dam ci uwagi, jest coś ważniejszego od ciebie”. Dzieci na różne sposoby próbują zwrócić na siebie uwagę. Jeśli wielokrotnie spotykają się z brakiem zainteresowania, przywykają do tego i przestają prosić o czas. Jeśli ktoś więc liczy, że w trakcie dwutygodniowych wakacji odbuduje relacje z 16-sto czy 17-latkiem, to niestety, raczej się rozczaruje. Przeważnie jest już za późno. Być może uda się do tego wrócić w dorosłym życiu dziecka, ale nie jest to regułą – tłumaczy pycholog.
Kiedy jest więc jeszcze czas, warto uczynić z wakacji okazję do zacieśnianie więzi. Zmienić myślenie z „muszę” na „chcę.” Przestać narzucać sobie i całej rodzinie presję – zjedzenia śniada o czasie, umycia zębów, zwiedzania od punktu A do Z, konieczności trzymania się planu mimo zmęczenia. Nie chodzi tu o zarzucenie wszystkich codziennych rytuałów, bo one często są potrzebne do odpoczynku, ale o odrzucenie sztywnego harmonogramu i zadręczanie siebie oraz rodziny ciągłymi powinnościami.
– Pozwólmy dzieciom robić nowe rzeczy, próbować, szukać – radzi Maciej Frasunkiewicz. – Warto by rodzice inspirowali swoje pociechy, pokazując te nowości. Do tego jednak potrzeba zaangażowania i zainteresowania. Wytrychem w relacjach z młodzieżą jest choć minimalne interesowanie się tym, czym ona się interesuje. To podstawowy punkt zaczepienia w rozmowie. Potrzeba do tego uważności i otwartości zamiast odgórnej krytyki typu „Te wasze głupie TikToki” czy „Tylko marnujesz czas na tych nic niewnoszących do życia grach”. Krytyka, własna wizja i stereotypowa ocena zawsze zamkną drzwi do relacji.
Dzieci wcale nie wymagają od rodziców drobiazgowej znajomości topowych zespołów muzycznych czy gier komputerowych ani mówienia młodzieżowym slangiem. Liczy się dla nich po prostu autentyczna ciekawość, której nie należy mylić z kontrolą. Jak mawia Tomasz Zieliński, psycholog, który w pandemii prowadził akcję „Usłyszeć na czas” – bezpłatne codzienne rozmowy z dziećmi w kryzysie psychicznym – dorosły nie ma być „wszystko wiedzącym”, ale tym, który wysłucha i zrozumie, gdy dziecko tego potrzebuje. Czyli nie zawsze wtedy, kiedy chciałby rodzic, ale wtedy, kiedy dziecko jest gotowe rozmawiać. Bo najlepsze relacje to takie, w których dzieci czują i wolność, i oparcie w rodzicach. Wakacje to idealny czas, by zbudować równowagę miedzy tymi dwoma filarami.
Jak wskazuje Maciej Frasunkiewicz, to również świetny czas na budowanie relacji z rówieśnikami, które są bardzo ważne w życiu młodych ludzi i również wpływają na ich dobrostan. Wakacyjne wyjazdy sprzyjają zawieraniu nowych znajomości i zbieraniu doświadczeń społecznych. – Bardzo często pozwala to dzieciom wyrwać się ze schematów i szufladek, w które wpadły – mówi psycholog. – W grupie klasowej mają bowiem przypisaną określoną rolę, są oceniani przez pryzmat różnych zachowań z przeszłości. W nowym środowisku są od tego wolne i same wybierają, jak chcą się zaprezentować. To świetny trening społeczny. Dlatego warto zmienić z dziećmi otoczenie, wysłać na obóz czy półkolonie, jeśli oczywiście tego chcą. Często wracają podbudowane i zainspirowane.
Ekspert przypomina, że czas spędzany z dziećmi i nastolatkami już nigdy nie wróci. Szacuje się, że w większości przypadków 90 proc. całego czasu z pociechami rodzice spędzają do momentu ukończenia przez nie 18. roku życia. Zwykle im później, tym tego wspólnego czasu mniej. Warto o tym pamiętać, planując rodzinne wakacje. Najlepiej bez przesadnego planowania.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.