Historia Michaela Cohena jest dość tajemnicza. Cały czas trwa spór na temat jego pochodzenia i wykształcenia.
Spekulacji na temat miejsca urodzenia "Doktora Inkubatora" było wiele. Prócz Krotoszyna, podawano także Wrocław czy Alzację. Sprawa była na tyle ciekawa, że zainteresował się nią Janusz Dudziak z urzędu miejskiego w Krotoszynie, który prywatnie jest pasjonatem genealogii.
Z informacji, które uzyskał, dowiadujemy się, że dr Martin Couney urodził się jako Michael Cohn w Krotoszynie, dnia 30 grudnia 1869 r., w rodzinie żydowskiego pochodzenia. Jego ojciec - Herman Cohn urodził się i zmarł w Krotoszynie. Natomiast o matce - Fredericke Cohn, z d. Levy niewiele wiadomo (jej ojciec również pochodził z Krotoszyna). Martin (Michael) miał rodzeństwo: braci - Maxa i Alfonsa oraz siostrę - Rebeccę. I to właśnie Alfons urodził się w Alzacji (w 1867 r.), a nie Martin (Michael) jak błędnie zakładano. Również autorka książki o Martinie Couneyu - Dawn Raffel potwierdziła, że żyjąca rodzina wskazuje Krotoszyn jako miejsce pochodzenia - podkreślają krotoszyńscy urzędnicy.
Michael Cohen po ukończeniu studiów medycznych rozpoczął praktykę w Paryżu, pod kierunkiem jednego z ojców neonatologii - Pierre’a Budina.
W 1896 roku na wystawie przemysłowej w Berlinie po raz pierwszy zaprezentował światu stworzone przez siebie urządzenie - inkubator, który pozwalał przeżyć niemowlakom.
Do tej pory dzieci urodzone w 7. czy 8. miesiącu ciąży po prostu umierały - nie miały wykształconych płuc, a medycyna nie była na tyle rozwinięta, by móc podtrzymać ich funkcje życiowe.
Inkubator zrewolucjonizował neonatologię. Michael Cohen podczas wystawy w Berlinie zaprezentował działanie swojego urządzenia. W tym celu wziął ze szpitala wcześniaka i włożył go do inkubatora. Dzięki temu uratował mu życie.
Na początku XX wieku Michael Cohen przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie zmienił nazwisko na Martin Couney. Stworzone przez niego inkubatory, w których leżały wcześniaki zostały wystawione w pokazowym pawilonie wesołego miasteczka. A ludzie płacili za ich oglądanie.
Aby zobaczyć dzieci w inkubator ach, trzeba była zapłacić 25 centów. I choć wydaje się to kontrowersyjne, to dzięki temu Couney był w stanie pozyskać fundusze na ratowanie dzieci i zapłacić lekarzom oraz pielęgniarkom.
Opieka nad wcześniakami była kosztowna - wynosiła około 15 dolarów dziennie (równowartość obecnych 400 dolarów), ale "Doktor Inkubator" nie pobierał od rodziców dzieci żadnych pieniędzy. Koszty pokrywali gapie, którzy przychodzili oglądać wcześniaki.
Choć początkowo praktyki "Doktora inkubatora" nie zyskały poparcia wśród jego kolegów z branży i były uznawane za szarlataninę - z czasem inkubatory zyskały popularność i zaczęły pojawiać się w szpitalnych oddziałach.
Martin Couney zmarł w 1950 roku. Przez 50 lat zajmowania się wcześniakami. Udało mu się uratować około 6.500 dzieci.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.