Iwona Jankowska ze Zdun z gipsu i wody potrafi stworzyć niesamowite rzeczy. Spod jej rąk wyszła niejedna pisanka, anioł czy wielkanocny baranek. Jak sama przyznaje, grunt to wizja i pomysł stworzenia gipsowego odlewu. ? To jest połowa sukcesu. Samo wykonanie jest właściwie formalnością, choć pracy przy doszlifowaniu figurki trochę jest ? wskazuje zdunowianka.- Kiedyś pożyczyłam sobie na kilka dni od koleżanki gotowe formy do zalewnia gipsu. Z ciekawości zrobiłam kilka ozdób gipsowych dla syna. Później przez jakiś czas dałam sobie z tym spokój, ale wróciłam do tego i załapałam gipsowego bakcyla ? śmieje się Iwona Jankowska ze Zdun. Z masy gipsowej potrafi tworzyć prawdziwe cudeńka, które później cieszą oczy rodziny i przyjaciół. ? Mam gotowe formy, które zalewam gipsem, a później powstałe w ten sposób bryły, o różnych kształtach, maluję farbami akrylowymi ? wyjaśnia pani Iwona. W taki sposób, w zależności od okazji i okoliczności powstają gipsowe pisanki, aniołki, baranki, świeczniki czy elementy stroików.Wiecznie unoszący się pył
Iwona Jankowska ze Zdun z gipsu i wody potrafi stworzyć niesamowite rzeczy. Spod jej rąk wyszła niejedna pisanka, anioł czy wielkanocny baranek. Jak sama przyznaje, grunt to wizja i pomysł stworzenia gipsowego odlewu. – To jest połowa sukcesu. Samo wykonanie jest właściwie formalnością, choć pracy przy doszlifowaniu figurki trochę jest – wskazuje zdunowianka.- Kiedyś pożyczyłam sobie na kilka dni od koleżanki gotowe formy do zalewnia gipsu. Z ciekawości zrobiłam kilka ozdób gipsowych dla syna. Później przez jakiś czas dałam sobie z tym spokój, ale wróciłam do tego i załapałam gipsowego bakcyla – śmieje się Iwona Jankowska ze Zdun. Z masy gipsowej potrafi tworzyć prawdziwe cudeńka, które później cieszą oczy rodziny i przyjaciół. – Mam gotowe formy, które zalewam gipsem, a później powstałe w ten sposób bryły, o różnych kształtach, maluję farbami akrylowymi – wyjaśnia pani Iwona. W taki sposób, w zależności od okazji i okoliczności powstają gipsowe pisanki, aniołki, baranki, świeczniki czy elementy stroików.Wiecznie unoszący się pył
Pani Iwona nie ma pracowni z prawdziwego zdarzenia. Gipsowe figurki powstają w łazience jej niewielkiego mieszkania, na jednym ze zdunowskich blokowisk. – Bałagan po takich pracach jest nieprzeciętny. Czasami mam wrażenie, że wiecznie jest coś w domu remontowane, bo gips ciągle unosi się w powietrzu – śmieje się zdunowianka. Jednocześnie nie ukrywa, że proces tworzenia gipsowych ozdób jest czasochłonny. – Po zalaniu formy, trzeba ją na pół godziny odstawić, by masa się związała. Później wyciągnięty już z formy element schnie maksymalnie dwa dni, w zależności od grubości figurki. Oczywiście trzeba ją jeszcze „doszlifować”, bo nie zawsze wychodzi idealna – uprzedza mistrzyni gipsowych dzieł. Ostatnim etapem jest malowanie farbami akrylowymi. – Jeżeli mam problem z doborem odpowiednich farb czy kolorów, proszę o pomoc mamę, która zajmuje się malowaniem obrazów. Z zawodu jestem grafikiem komputerowym i ten fach też służy mi pomocą w znalezieniu odpowiednich barw czy motywów, które później wykorzystuję ozdabiając figurki gipsowe – przyznaje.Czas na gips alabastrowy
Pani Iwona chce, jak mówi, spróbować popracować z gipsem alabastrowym. - Z niego wychodzą takie figurki, jakby były porcelanowe. Taki aniołek może być np. świetną pamiątką pierwszej komunii świętej – przekonuje. Dodatkowo chce wyrabiać figurki w formach przestrzennych. - Do tej pory zarys każdej postaci czy kształtu figurki wykształcony był tylko z jednej strony, z drugiej była ona płaska. Teraz chciałabym to zmienić, by stworzyć np. aniołka, który ma skrzydełka z tyłu a nie z boku. Będzie przy tym więcej obróbki – zdradza zdunowianka.Piecze i haftuje
Wyrabianie figurek gipsowych, to nie jedyne hobby pani Iwony. Wolne chwile lubi poświęcić również haftowaniu serwetek czy obrusów. – Robię to wyłącznie dla siebie albo przy różnych okazjach obdarowuję nimi rodzinę lub znajomych. Haftuję tylko ściegiem richelieu, który nie należy do najłatwiejszych. jest pracochłonny i wymaga cierpliwości. Wyhaftowanie niewielkiej serwetki trwa miesiąc, a obrusu na duży stół około roku – wylicza Iwona Jankowska. Nie stroni także od pieczenia wyjątkowych tortów dla najbliższych. – W sumie zapoczątkowała to mama, która dla mojego syna upiekła na urodziny tort w kształcie pociągu. Przejęłam od niej pałeczkę i w zależności od tego, czym się w danym roku syn fascynuje, to taki tort otrzymuje. Był już bolid formuły1 czy boisko piłkarskie – śmieje się pani Iwona. I już zastanawia się co będzie w przyszłym roku.