Koźmin Wlkp. Trojaczki z Koźmina Wlkp.
Trojaczki przyszły na świat w rodzinie Moniki i Dariusza Kempów z Koźmina Wlkp. Wiktoria i Nikola oraz Michałek – są teraz największymi skarbami rodziców.
Wiktoria, Michał i Nikola – trojaczki z Koźmina Wlkp. od kilku tygodni są już razem z rodzicami w ich mieszkaniu przy Tysiąclecia. Dzieciaczki przyszły nas świat w 32 tygodniu ciąży. Ważyły niewiele ponad kilogram. Dlatego pierwsze tygodnie życia spędziły w inkubatorach. Najstarsza i zarazem najdrobniejsza Wiktoria przebywała w Poznaniu, a Nikola na oddziale w szpitalu w Pleszewie. Tylko Michaś, urodzony jako drugi, został wypisany najwcześniej do domu.
- 3 października dzieci stopniowo zaczęły opuszczać szpital. Michaś przyjechał do domu, Wiktoria do szpitala w Pleszewie. Po tygodniu do Wiktorii dołączyła Nikola. Od 23 października jesteśmy wszyscy razem w domu – wyjaśniają rodzice Monika i Dariusz Kempowie.
I zgodnie dodają. - To nasze małe skarby, które potrafią pokazać charakterek.
Planowali dwójkę, a tu trójka
Młodzi małżonkowie nie ukrywają, że marzyli o bliźniętach. W rodzinie brata pana Darka w maju na świat przyszły dwojaczki. – Ale śmiał się, że go przebiłem – mówi dumny tata trojaczków, na co dzień wojskowy w jarocińskim XVI Batalionie Remontu Lotnisk. Kiedy sami dowiedzieli się, że zostaną rodzicami trójki maluchów – początkowo byli w szoku. Zaskoczenie jednak szybko minęło i zaczęły się przygotowania do rozwiązania. Mama dzieci, nie ukrywa, że przez pierwsze miesiące nie opuszczały jej przykre dolegliwości towarzyszące ciężarnym. Przerwała pracę w jednym z poznańskich biur podróży. Co jakiś czas zjawiała się na szpitalnym oddziale. Tu też spędziła ostatnie tygodnie ciąży, bo istniało spore ryzyko przedwczesnego porodu.
„To już” – a samochód u mechanika
Aż w końcu nadszedł 7 września.
- Odebrałem telefon od żony, że „to już”. Kilka razy wcześniej też się coś zaczynało, ale wszystko udało się wyciszać. Samochód miałem rozgrzebany u mechanika. Pożyczyłem auto i ruszyłem do Poznania – wspomina dumny tato.
Do szpitala dotarł, gdy na sali trwało cesarskie cięcie. Pani Monice towarzyszył prawie 10-osobowy zespół lekarzy, pielęgniarek i położnych. O 20.43 urodziła się Wiktoria, po minucie Michał, a po kolejnych 60 sekundach na świecie była Nikola. Maluszki ważące kolejno 1.340 g, 1.660 i 1.720 rodzice mogli obserwować w inkubatorach. - Wydawały nam się maleńkie, mieściły się na dłoni, ale wkrótce obok pojawił się noworodek ważący tylko 600 g, więc proszę sobie wyobrazić, jaka to ogromna różnica – opisuje Dariusz Kempa. Dziś Michałek i Nokola ważą ponad 4 kg, Nicola – 3,5.
Mieszkanie staje się za małe
Maluchy przewróciły świat swoich rodziców do góry nogami. W ich niewielkim mieszkaniu, w dawnej sypialni stanęły 3 łóżeczka, wózek z pojedynczą gondolą, w kuchni wciąż w gotowości są trzy butelki, by jak najszybciej przygotować maluchom mleko. W samochodzie na parkingu przechowują złożony wózek dla trojaczków. Na zakup mleka, pieluszek i lekarstw miesięcznie wydają ponad 1.000 zł. Do pomocy na zmianę zjawiają się babcie, dla których trojaczki są oczkami w głowie.
- Na razie mieścimy się na 40 m2 i jest nam całkiem wygodnie. Gdy kupowaliśmy mieszkanie, uznaliśmy, że będzie idealne dla nas i dla dziecka. Teraz wiemy, że będziemy musieli poszukać czegoś większego – uśmiechają się.
Do rodziców Wiktorii, Michała i Nikoli z gratulacjami wybierał się burmistrz miasta. Rodzicom dzieci złożył serdeczne gratulacje. Wręczył też kwiaty i upominki dla maluszków.