reklama

Chce siedzieć w lodzie minimum trzy godziny. Łukasz Szpunar przed próbą bicia rekordu Guinnessa: – Ja dopiero się rozkręcam!

Opublikowano:
Autor:

Chce siedzieć w lodzie minimum trzy godziny. Łukasz Szpunar przed próbą bicia rekordu Guinnessa: – Ja dopiero się rozkręcam! - Zdjęcie główne
Zobacz
galerię
5
zdjęć

reklama
Udostępnij na:
Facebook
Polska i ŚwiatŁukasz "Iceking" Szpunar – tarnobrzeżanin, miłośnik morsowania, II Wicemistrz Polski w Morsowaniu 4 listopada spróbuje ustanowić nowy rekord Guinnessa w siedzeniu w lodzie. Jak przebiegają przygotowania? Ile czasu spędzi w lodzie i jakie ma następne wyzwania? Rozmowa z "królem lodu".
reklama

Łukasz Szpunar jest dobrze znany w środowisku morsów, nie tylko na Podkarpaciu (mieszka w Tarnobrzegu). To jeden z organizatorów wielkiej akcji charytatywnej "Jezioro Aniołów", w ramach której w każdy pierwszy poranek miesiąca odbywa się kąpiel w Jeziorze Tarnobrzeskim o wschodzie słońca. W ten oryginalny sposób zbierane są pieniądze na budowę Hospicyjnego Domu Aniołków w Zaleszanach. Dodatkowo Łukasz zachęca do morsowania w każdym możliwy sposób. Już 4 listopada nad Jeziorem Tarnobrzeskim będzie chciał pobić rekord Guinnessa w najdłuższym siedzeniu w lodzie. Tuż przed tym wyzwaniem rozmawiamy ze śmiałkiem.

Grzegorz Lipiec: Skąd w ogóle pomysł na taki krok?

Łukasz Szpunar: - Moja droga z ekstremalnym morsowaniem zaczęła się od chodzenia po górach w szortach, czyli od suchego morsowania. Później przyszedł czas na mistrzostwach Polski w morsowaniu, na których siedziałem 4 godziny i 2 minuty w wodzie o temperaturze 0 stopni Celsjusza. Po różnych projektach morsowych stwierdziłem, że mam do tego predyspozycje i trzeba iść w tym kierunku. Dodatkowo w głowie zaczął zmieniać mi się mental nad którym cały czas pracowaliśmy razem z Bartłomiejem Florkiem, który jest bardzo dobrym psychologiem oraz hipnoterapeutą.

reklama

Ile musisz siedzieć w lodzie i jak to będzie wyglądało?

- W lodzie muszę siedzieć ponad trzy godziny jednak apetyt jest o wiele większy i chciałbym zrobić wyniki dwucyfrowy. Jednak mój czas siedzenia jest zależny od ratowników, którzy specjalizują się w takich ekstremalnych eventach. Jeśli dojdziemy do bariery której nie powinno się przekraczać, bo może być to dla mnie niebezpieczne, to oczywiście przerywamy próbę.

Jak przygotowywałeś się do tego wyzwania?

- Pracuje nad ciałem. Raz w miesiącu jest czas na trening w lodzie, nie można też przesadzać. Miałem w sumie siedem treningów medialnych w Rzeszowie, Szczecinie, Boguchwale, Kazimierzy Wielkiej, Tarnobrzegu, Warszawie oraz Międzyzdrojach, a to była piękna przygoda. Umysł za to można przygotowywać codziennie. Wizualizacja jest dla mnie codziennym rytuałem, dodatkowo raz w tygodniu mam sesje hipnotyczne z Bartłomiejem Florkiem.

reklama

Kiedy pobijesz rekord to... co dalej, jaki jest następny krok?

- Mam wyzwania rozpisane na następne dwa lata. Najnowsze zdradzę po pobiciu rekordu Guinnessa na Wielkim Święcie Morsowania już 4 listopada. Jednak powiem, że dla mnie osobiście są jeszcze bardziej wymagające i bardziej sportowe. Mogę powiedzieć "ahoj przygodo", bo ja dopiero się rozkręcam.

reklama

reklama
WRÓĆ DO ARTYKUŁU
reklama
Artykuł pochodzi z portalu gostynska.pl. Kliknij tutaj, aby tam przejść.
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama