Anastazja zaginęła na wyspie Kos w poniedziałek, 12 czerwca. Policję o sprawie powiadomił jej chłopak we wtorek. Wcześniej mężczyzna przez wiele godzin sam jej szukał. Niestety po kilku dniach ziścił się czarny scenariusz tej historii. Ciało młodej kobiety zostało znaleziono 18 czerwca niedaleko miejsca, gdzie wcześniej znaleziono jej telefon oraz w pobliżu miejsca zamieszkania 32-letniego mężczyzny, który zdaniem służb odpowiada za jej śmierć.
27-letnia Anastazja nie żyje. Co wykazała sekcja zwłok?
W poniedziałek, 19 czerwca, jak informuje portal kosnews24.gr, ciało, które było już w stanie zaawansowanego rozkładu, zostało przewiezione na wyspę Rodos, gdzie lekarz medycyny sądowej przeprowadził sekcję zwłok. Okazało się jednak, że nie dała ona odpowiedzi na wszystkie pytania. Zdaniem ekspertów Anastazja została zamordowana w poniedziałek albo we wtorek. Wiadomo, że przyczyną jej śmierci było uduszenie, jednak nie wiadomo, czy została ona uduszona rękoma, czy za pomocą liny. Nie udało się również ustalić, czy doszło do stosunku seksualnego ofiary z głównym podejrzanym, obywatelem Bangladeszu. Mężczyzna został aresztowany przez grecką policję. Nie przyznaje się do winy.Anastazja, która pochodzi z Wrocławia, po raz ostatni była widziana 12 czerwca w markecie w rejonie Marmari o godzinie 20. Pół godziny później do sklepu weszła grupa pięciu mężczyzn z Bangladeszu. Po godzinie Polka wsiadła na motocykl razem z 32-latkiem i ślad po niej zaginął.
Kiedy policja pojawiła się w mieszkaniu mężczyzny, ten miał stwierdzić, że nie wie, gdzie jest Anastazja, że odwiózł ją do hotelu. Śledczy na miejscu zabezpieczyli zużytą prezerwatywę, dwie szklanki po piwie, żółtą bluzę z plamami i blond włosami, a także bilet lotniczy.
Rodzina o pomoc poprosiła Rutkowskiego. Co ustalił zespół detektywa?
Po zaginięciu Anastazji na wyspę natychmiast poleciała jej mama. Rodzina o pomoc poprosiła również detektywa Krzysztof Rutkowskiego. Ten, jak wyjaśnił, ze względu na swoje zobowiązania zawodowe, nie mógł od razu pojawić się na wyspie.W poniedziałek jego biuro poinformowało, że "nagie ciało (Polki) zostało odnalezione w reklamówkach 1,5 km od miejsca, gdzie przedwczoraj został odnaleziony telefon zaginionej".
Została znaleziona naga, zapakowana w worki foliowe
– dodał K. Rutkowski.
Więcej na ten temat powiedział podczas wideorozmowy z dziennikarzem portalu goniec.pl. Jak zdradził, ciało młodej Polki odnalazły wolontariuszki z Grecji, które były zaangażowane w poszukiwania.
Ciało zostało najprawdopodobniej podrzucone w sobotę, ponieważ z materiałów, którymi dysponujemy, jednoznacznie wynika, że gałęzi, pod którymi została znaleziona, w piątek jeszcze nie było. W związku z tym ktoś musiał to ciało podrzucić albo w nocy z piątku na sobotę, albo w sobotę rano. Musiało to zrobić więcej niż jedna osoba
– tłumaczył. Jak dodał, mimo że Anastazja ważyła 50 kilogramów, "to jednak po śmierci ciężar liczony jest dwukrotnie, w związku z tym, jedna osoba miałaby problem z jej przeniesieniem".
Ciało było rozebrane do połowy, nie było dolnej części garderoby, została owinięta w prześcieradło i zapakowana w worek. Ciało rozkładało się, dlatego jej odnalezienie było możliwe przez zapach, który był wyczuwalny, kiedy dziewczyny (wolontariuszki – red.) chodziły i szukały
Rutkowski przyznał, że docierają do niego różne informacje, które pojawiają się w polskich mediach i zaprzeczył, jakoby ciało Anastazji zostało okaleczone. Nie było śladów nacięć, czy dźgnięć nożem.
32-letni mężczyzna, który zabrał ją na motocyklu w dniu zaginięcia, przyznał, że uprawiał z Anastazją seks i że była w niego w mieszkaniu.
Zdaniem Rutkowskiego w tym przypadku możemy mieć do czynienia ze zdarzeniem, które wymknęło się spod kontroli. – Być może doszło do awantury i doszło do uduszenia. Anastazja nie jest sobą, na której ktoś miałby chcieć się zemścić i zlecić zabójstwo. To nie wchodzi w grę. Przebywała na miejscu razem ze swoim partnerem, który pracował – opowiadał.
Przyznał również, że ma informacje od greckiej policji, że podejrzany mężczyzna oraz jego współlokator mieli na ciele zadrapania. Teraz śledczy muszą ustalić, skąd one się wzięły i czy mają coś wspólnego ze sprawą.
Śledztwo poprowadzi zespół polskich śledczych
W poniedziałek minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro poinformował, że w związku z zabójstwem 27-letniej Polki w Grecji polecił wszczęcie śledztwa.
Sprawą zajmie się Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu. Prokuratorzy niezwłocznie wystąpią do greckich śledczych o przekazanie materiału dowodowego.
Natomiast premier Matusz Morawiecki przyznał, że jest wstrząśnięty brutalnym morderstwem 27-letniej Anastazji. – Sprawca musi ponieść bardzo surowe konsekwencje. Dlatego zwrócimy się do Grecji o wydanie podejrzanego, aby stanął przed polskim sądem i otrzymał najwyższy możliwy wymiar kary – poinformował.
Poruszające słowa taty Anastazji
Andrzej Rubiński, tata Anastazji, w rozmowie z Polsat News przyznał, że jego córka była wspaniałą i ufną dziewczyną, ale znalazła się w złym miejscu i zaufała niewłaściwym ludziom. - Córka była na zwolnieniu lekarskim, bo miała poparzona dłoń. W dniu zaginięcia, o godz. 22.30 miała się spotkać ze swoim chłopakiem w barze Alexander, kilkaset metrów od jego pracy. Zadzwoniła do niego, że będzie za kilka minut, ale nie przyjechała - opowiadał.Polka w Grecji mieszkała od kilku tygodni. Razem ze swoim chłopakiem pracowali w hotelu. Na razie nie wiadomo, kiedy jej ciało zostanie sprowadzone do Polski i kiedy odbędzie się pogrzeb Anastazji.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.