O wyższych rachunkach za prąd mówiło się od dawna. Politycy byłej już partii rządzącej (PiS) wielokrotnie informowali, że kiedy przestanie obowiązywać zamrożenie cen energii, rachunki będą naliczane na podstawie taryf zatwierdzonych przez URE. Oznacza to, że średnio ceny energii w Polsce mogłyby wzrosnąć o ok. 64 proc. Na szczęście udało się przygotować nowe przepisy, które mają temu zapobiec.
Bon energetyczny. Kto może liczyć na rządową pomoc?
Ministerstwo Klimatu i Środowiska poinformowało, że od 1 lipca maksymalna cena za megawatogodzinę wyniesie 500 złotych, bez względu na zużycie. Obecnie jest to 412 zł netto w przypadku odbiorców, którzy nie przekraczają wyznaczonych wcześniej limitów.Natomiast jeżeli chodzi o instytucje samorządowe, szkoły, żłobki, czy szpitale to utrzymana zostanie dotychczasowa cena maksymalna na poziomie 693 zł/MWh. Dotyczy to również małych i średnich przedsiębiorstw.
Wiadomo, że mimo zamrożenie cen, dla wielu rodzin rachunek za prąd będzie bardzo dużym obciążeniem budżetu. Dlatego też przygotowano pomoc, w postaci bonu energetycznego, z którego będzie mogła skorzystać część osób. O kogo chodzi?
Będzie to jednorazowe świadczenie pieniężne przeznaczone dla ok. 3,5 mln gospodarstw domowych o niższych dochodach. Przewidziane będą dwa progi dochodowe: do 2500 zł dla gospodarstw 1-osobowych oraz do 1700 zł na osobę dla gospodarstw wieloosobowych – wyjaśniła minister Paulina Hennig-Kloska.
Bon energetyczny. Ile pieniędzy dla rodzin?
Wysokość bonu energetycznego będzie zależała od liczby osób w gospodarstwie domowym:
- 300 zł dla gospodarstw 1-osobowych,
- 400 zł dla gospodarstw 2-3 osobowych,
- 500 zł dla gospodarstw 4-5 osobowych,
- 600 zł dla gospodarstw 6-osobowych i większych.
Jeśli w gospodarstwie domowym wykorzystywane będą źródła ogrzewania zasilane energią elektryczną, to bon energetyczny wzrośnie o 100 proc. (od 600 zł do 1200 zł).
Wniosek dotyczący bonu energetycznego trzeba będzie złożyć do swojej gminy. Na razie nie podano, kiedy rozpocznie się nabór.
Rachunki za prąd będą wyższe o 25, 30 procent? "To w najgorszym możliwym przypadku"
Ministerstwo Klimatu i Środowiska wyjaśnia, że przy wypłacie bonu obowiązywać będzie tzw. zasada złotówka za złotówkę. Oznacza to, że bon będzie przyznawany nawet po przekroczeniu kryterium dochodowego, a kwota bonu będzie pomniejszana o kwotę tego przekroczenia.
Pieniądze z bonu energetycznego będą wypłacane bodajże do sierpnia. Chodzi nam o to, by te pieniądze trafiły przed tym, jak rachunki rosną. Wchodzi nam okres grzewczy i te rachunki rosną dość znacznie. Chcieliśmy też ominąć punkty kulminacyjne w jednostkach samorządu terytorialnego, gdzie pewne zadania własne albo zlecone się kumulują – tłumaczyła minister Paulina Hennig-Kloska w rozmowie z dziennikarzem radia RMF FM.
Jak przyznała, jej resort szuka rozwiązania, co zrobić z kosztami dystrybucji, które wchodzą w skład rachunku za prąd i nie należą do najmniejszych. Pani minister dopytywana, czy rachunki Polaków wzrosną – jak przewidują eksperci o 25, 30 procent, odpowiedziała: – W najgorszym możliwym przypadku.
– Ale jeszcze szukamy, co zrobić, żeby ten poziom obniżyć, bo dużo zależy od decyzji URE, od decyzji Ministerstwa Aktywów Państwowych i podległych mu spółek – przyznała Hennig-Kloska w radiu RMF FM.
CZYTAJ TAKŻE: Przy szkole w Dobrzycy stanie wiatrak. Będzie zasilać w prąd halę widowiskowo-sportową
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.