Aron Rozum wrócił z medalem z trzecich mistrzostw świata w sumo z rzędu. Krotoszyński zawodnik sumo wywalczył brązowy medal w kolebce dyscypliny – Japonii. Łzy złości i niedowierzania towarzyszyły występowi młodszej siostry Arona – Aleksandry – która wywalczyła piątą lokatę.
– Chciałem, żeby Aron w Japonii rozpoczął rywalizować z zawodnikami do 115 kg, ale obstawał przy swoim. Twierdził, że zrzuci wagę i powalczy w kategorii do 85 kg. Odpuściłem, bo jest jeszcze bardziej uparty ode mnie. Jak zdobędzie medal, wskakuję w garniturze do fontanny na rynku – zapowiadał po Poland Open – Dariusz Rozum – prezes Polskiego Związku Sumo, ojciec najbardziej utalentowanego polskiego zawodnika sumo.
No i przyjdzie się prezesowi wykapać w fontannie, bo Aron wrócił z mistrzostw świata z brązem. Reprezentanci Polski w Osace wywalczyli cztery medale seniorskie – to dwa razy więcej niż przed rokiem. Nadzieję na kolejne sukcesy dają też trzy krążki juniorów. Mistrzostwo świata zdobyła Magda Skrajnowska, wicemistrzami zostali: Magdalena Radom i Jakub Darmochwał.
O podium otarła się także kolejna nadzieja polskiego sumo – Aleksandra Rozum. W debiucie na imprezie tej rangi 17-latka skończyła rywalizację na piątym miejscu. – Piąte miejsce na świecie każdy przyjąłby z zadowoleniem, ale nie Ola. Tym bardziej, że pozostał niedosyt i pewnego rodzaju niesmak – opowiada Dariusz Rozum. W walce o brązowy medal rywalką Aleksandry Rozum była Rosjanka.
Z niewiadomych przyczyn walkę sędziowała również sędzina z Rosji, co nie powinno mieć miejsca w profesjonalnych zawodach. Polka przegrała i żadnym pocieszeniem nie mogą być nawet słowa otuchy i skrucha sędziny, która po walce przepraszała krotoszyniankę i przyznała, że popełniła błąd. Sensacyjny brązowy medal w kategorii Open zdobył Jacek Piersiak.
W całej karierze nigdy nie pokonał Jacka Rozuma, nieobecnego w Japonii. Kolejny brąz ozdobił szyję Moniki Skiby. Znakomity występ zaliczył Michał Luto – wśród 115-kilowców srebrny. Podobnie jak Jakub Darmochwał – junior do 80 kg.
Aron Rozum na razie odpoczywa od treningu i poddaje się rekonwalescencji. Bo choć sport to zdrowie, to operacji od dawna wymaga bark i kolana brązowego medalisty z Osaki. – Każdy medal smakuje inaczej, ale się jeszcze nie nasyciłem, więc ojciec musi być teraz ostrożniejszy ze swoimi deklaracjami. Nie chcę, żeby się przeziębił – kończy 25-latekz Krotoszyna.