Bez porażki w tym sezonie, z zaledwie dwoma remisami pozostają liderujący w kaliskiej okręgówce piłkarze kępińskiej Polonii. Kolejny komplet punktów zdobyli w Krotoszynie.
Okupili to jednak dwoma poważnymi kontuzjami swoich zawodników. Od pierwszych minut do ataków ruszyli gospodarze. Jeden z nich zakończył się rzutem rożnym. Niewiele zabrakło, by bezpośrednio z niego trafił Karol Krystek, gdyż piłka zatrzepotała na górnej siatce. Ten sam zawodnik następną szansę miał kilkadziesiąt sekund później, tym razem jego uderzenie z dystansu wybronił Jakub Pieprzyk. Rywale pierwszą groźną okazję stworzyli po kwadransie. Wówczas po strzale Piotra Cierlaka – Patryk Wojtkowiak odbił piłkę przed siebie, co prawda celnie dobił Michał Górecki, ale ze spalonego i gol nie został uznany. Bramkarz Astry nie dał się także pokonać Hubertowi Góreckiemu.
W pierwszych dwudziestu minutach goście jeszcze kilkukrotnie próbowali stworzyć zagrożenie, ale w decydujących momentach brakowało im dokładności. W 23 min. trzecią okazję miał Krystek, tym razem nieco zwlekał z oddaniem strzału, a gdy już się zdecydował, naciskany przez obrońców, to był on zbyt słaby by dać jakikolwiek efekt. Później dwa razy prawym skrzydłem zaatakował Mateusz Nowak, centrując na pole karne. Za pierwszym razem wykorzystał to Adam Staszewski, ale główkował wprost w ręce Pieprzyka, który złapał też piłkę po drugim dośrodkowaniu. W 40 min. to poloniści byli bliscy, by cieszyć się z gola, ale piłkę na linii bramkowej zdołał zastopować Szymon Jankowski.
Tymczasem tuż przed przerwą uderzenie Krystka wreszcie było i silne i precyzyjne, a tym samym dające prowadzenie. Druga połowa rozpoczęła się od obronionego rzutu wolnego wykonanego przez Mateusza Marciniaka z pobliża prawego narożnika pola karnego. Po chwili trener gości Mariusz Strzelak dokonał podwójnej zmiany wprowadzając m.in. wspomnianego Marcina Gruszkę. Właśnie już jego pierwszy kontakt z piłką mógł przynieść wyrównanie, ale kępiński napastnik pomylił się.
Była to zapowiedź bardziej ofensywnej i zdecydowanej gry gości osiągających poprzez to zdecydowaną przewagę. Najpierw piłki nie opanował będący na czystej pozycji Witold Kamoś, potem trzykrotnie skutecznie interweniował Wojtkowiak. Jednak w 65 min. po akcji Patryka Słupianka był już bezradny i był remis. Zawodnik Polonii nabawił się jednak poważnej kontuzji i musiał zostać zmieniony. Zaledwie pięć minut później po uderzeniu z dystansu Wojtkowiak „wypluł” piłkę wprost pod nogi Cierlaka, który nie miał najmniejszych problemów, by umieścić ją w siatce.
W 73 min. po błędzie Huberta Wronka doszło do sporego zamieszania pod krotoszyńską bramką ostatecznie zakończonego rzutem rożnym. Dziesięć minut później kontuzji doznał Hubert Górecki i wezwaną karetką został odwieziony do szpitala. Lider ciągle atakował, ale zarówno rzut wolny Wojciecha Drygasa, jak i główka Gruszki były niecelne, a już w doliczonym czasie zagrożenie zażegnał Adam Adamski, wybijając piłkę poza linię końcową. I tak poza wspomnianym rzutem wolnym Astra w drugiej połowie, mimo kompletu zmian, nie stworzyła ani jednej groźnej sytuacji.