Było to bardzo ważne spotkanie dla koźminian. W przypadku porażki spadliby na 15, a więc na przedostatnie, miejsce w ligowej tabeli zastępując na nim właśnie swoich rywali.
Spotkanie to lepiej ułożyło się dla gości, gdyż w 12 minucie po centrze Dominika Bazióra z prawej strony pięknego gola z woleja zdobył Radosław Wachowski. Zaledwie po kilku chwilach mogło być jeszcze gorzej. Po dośrodkowaniu, także z prawego skrzydła, tym razem Roberta Przewoźnego piłka na pierwszym metrze przeszła wzdłuż całej, i to pustej, bramki gospodarzy. Z czasem zaczęli grać szybciej i dokładniej i mieliśmy tego efekty.
Początkowo co prawda tylko w postaci kilku rzutów rożnych, ale już wkrótce także bardziej wymiernej. Strzał Dariusza Małeckiego był jeszcze niecelny, ale za to, jego dośrodkowanie z rzutu wolnego, z lewej strony, już na tyle dokładne, że, powracający do Orłów, Mateusz Kubiak głową z bliska skierował piłkę do siatki. Tuż przed upływem pierwszej połowy ze stałego fragmentu, z prawej strony, dośrodkował Marcin Kaczmarek, a główka Kubiaka była celna. W międzyczasie po groźnym strzale Kamila Stefaniaka i interwencji Krzysztofa Banaszaka skończyło się na rogu. Ten sam zawodnik dwie kolejne swoje szanse miał na początku drugiej części, ale w sytuacji sam na sam lepszy był bramkarz gostyńskiego beniaminka. Okazję mieli jednak i gostynianie.
Sebastian Kmiecik nie dał się pokonać Robertowi Przewoźnemu. W 55 min. Filip Oleśków, mimo ostrego kąta, powinien strzelać z kilku metrów, a podał na środek, tyle tylko, że do nikogo. Po czym Bartłomiej Ziembiński chciał podać do wychodzącego na czystą pozycję Oleśkowa, ale uczynił to niedokładnie. W 60 min. bramkarz Kani nie dał się zaskoczyć Kaczmarkowi. Po dwóch minutach miejscowym dopisało szczęście. Po ładnej akcji Sebastiana Fechnera piłka odbiła się od poprzeczki. Ale w 64 min. po akcji Dawida Guźniczaka lewą stroną i dokładnym podaniu, z czystej pozycji, wreszcie trafił Stefaniak. Potem to dwukrotnie się nie udało Wojciechowi Kamińskiemu. W 79 min. Fechner zdobył kontaktowego gola. Odpowiedź gospodarzy mogła być natychmiastowa, ale po uderzeniu Szymona Gałczyńskiego – Banaszak odbił piłkę przed siebie, a dobitka Igora Skowrona była niecelna. Natomiast punkt dla gości mógł jeszcze uratować Przewoźny, ale po jego rzucie wolnym z 25 metrów Kmiecik piąstkował, a dobitki nie było. Tak więc do roszady w tabeli nie doszło. Już w najbliższą sobotę Orły zagrają na wyjeździe z Dąbroczanką Pępowo (16.00), a 12 kwietnia podejmować będą Polonię 1912 Leszno (15.00).