reklama

Biały Orzeł pokonał Wicher

Opublikowano:
Autor:

Biały Orzeł pokonał  Wicher   - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Wicher – czwartoligowy beniaminek z Dobrej (miasteczka położonego na granicy województw wielkopolskiego i łódzkiego) został co prawda wicemistrzem konińskiej okręgówki, ale ponieważ z promocji do wyższej klasy zrezygnował triumfator rozgrywek, czyli Strażak Licheń Stary, to skorzystał z propozycji i zajął jego miejsce.

I tak na inaugurację nowego sezonu jego przeciwnikiem był Biały Orzeł z Koźmina Wlkp. Co ciekawe podczas wychodzenia na murawę miejscowych, którzy w jednym ze sparingów przegrali 1:5 z występującą w kaliskiej okręgówce Victorią Skarszew, do walki mobilizowali się śpiewając piosenkę w stylu rap. Sam pojedynek był od początku wyrównany.

Widać było, że miejscowi podeszli do niego z dużą ambicją i bez zbytniego respektu dla rywala. A Orły, po serii udanych sparingów, też udanie chciały rozpocząć sezon. Gra więc była szybka, ale w obu drużynach w decydujących momentach brakowało dokładności.

To przekładało się z kolei na brak ciekawych i niebezpiecznych sytuacji, dlatego koźmiński trener, Maciej Dolata, krzyczał – Nie wierze w to, co wy gracie!

Wreszcie, po tym okresie, dwie okazje miał debiutujący w zespole z powiatu krotoszyńskiego – Krzysztof Czabański. Przy obu strzelał z kilkunastu metrów. Najpierw jednak, uderzając z pierwszej piłki, nieco się pomylił, a po chwili, po jego rzucie wolnym, skutecznie piąstkował Konrad Winiarski. Miejscowi też mieli szansę, ale nie wykorzystaną przez Adriana Freta.

Znacznie ciekawiej zrobiło się w drugiej połowie.

Tuż po jej rozpoczęciu koźminianie powinni objąć prowadzenie, ale z bliska spudłował Jakub Namysłowski, po podaniu Szymona Gałczyńskiego, który sam mógł zdecydować się na uderzenie. W rewanżu dwie okazje stworzył sobie Wicher. Najpierw, po stałym fragmencie, wykonanym z 25 metrów przez Freta będący na 10 metrze Mateusz Wronecki wypiąstkował piłkę, a następnie, bezskutecznie próbował go pokonać Mateusz Moruziński.

Po niemal kwadransie, po drugiej stronie boiska, rzut wolny z dystansu wykonał Krzysztof Matuszak, piłka po drodze jeszcze skozłowała, ale Winiarski nie miał najmniejszych problemów z jej złapaniem. Miejscowi przeprowadzili szybką kontrę i mogło być naprawdę niebezpiecznie, gdyby w ostatniej chwili wybiciem piłki na aut akcji Freta nie przerwał Igor Skowron.

Następną okazję mieli oni w postaci rzutu wolnego z 20 metrów, ale Daniel Błaszczyk mocno spudłował. Teraz to Orły chciały się szybko „odgryźć”, ale po dośrodkowaniu Dawida Guźniczaka, tuż po wejściu na boisko, nie czysto w piłkę trafił, znajdujący się na dobrej pozycji, Marek Wiła. Bramkarz nie miał najmniejszych problemów ze skuteczną interwencją.

Nie minęła jednak nawet minuta, a najpierw, po strzale Wojciecha Kamińskiego piłkę z linii wybił jeden z obrońców, ale wprost pod nogi Matuszaka który silnym strzałem uzyskał prowadzenie. Na kwadrans przed końcem mógł on mieć udział także przy drugim golu, gdyż po faulu na nim, podyktowany został rzut wolny z pobliża prawego narożnika pola karnego. Wykonawcą był znów Czabański i znów zabrakło mu bardzo niewiele, gdyż tym razem obił poprzeczkę.

Tymczasem w  81. minucie po podaniu Kamińskiego prowadzenie podwyższył Wiła. Przypomniał się więc poprzedni sezon kiedy to wchodząc z ławki często zdobywał gole, w tym nieraz decydujące. W pierwszej z czterech doliczonych czterech minut kontaktowego gola zdobył Tomasz Wypiór. Taki wynik utrzymał się już do końca.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE