reklama

Biały Orzeł w okręgowym finale Pucharu Polski

Opublikowano:
Autor:

Biały Orzeł w okręgowym finale Pucharu Polski - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportJuż przed pierwszym gwizdkiem półfinałowego piłkarskiego okręgowego Pucharu Polski było wiadomo, że wygra Orzeł. Do rozstrzygnięcia pozostawało jedynie czy będzie to ten z Koźmina Wlkp., czy z Mroczenia.

Faworytem spotkania byli goście. Nie tylko grają w wyższej lidze, ale są nawet upatrywani w gronie faworytów do awansu. Duży w tym zasługa lidera klasyfikacji strzelców, Marcina Góreckiego, który ma na swoim koncie już 19 trafień. Przypomnijmy, że w poprzedniej rundzie Pucharu w Mroczeniu 1:2 przegrali kobylinianie. Warto też wspomnieć, że po reorganizacji rozgrywek pucharowych na niższych szczeblach w etapie okręgowym do rywalizacji nie przystąpili jeszcze chociażby czwartoligowcy, więc nie ma on aż takiej rangi jak kiedyś, ale zawsze warto zajść jak najdalej.

Zgodnie więc z przewidywaniami, to goście szybko osiągnęli przewagę, stwarzając kilka dobrych sytuacji. Dwie z nich zmarnował wspomniany Marcin Górecki. Poza tym dobrze spisywał się też Mateusz Wronecki nie dając się pokonać m.in. Bartoszowi Mosiowi bezpośrednio z rzutu rożnego. Miejscowi bliscy stworzenia pierwszego zagrożenia byli po pół godzinie, ale najpierw zabrakło zamknięcia akcji przeprowadzonej prawym skrzydłem przez Mikołaja Borowczyka, a następnie nieco dokładności zabrakło Marcinowi Ratajczykowi. W końcówce pierwszej części po walce Góreckiego do końca, piłka bezkarnie przeszła wzdłuż koźmińskiej bramki. Po chwili Kacper Małolepszy zwlekał ze strzałem, a gdy już się zdecydował – to zdążył go zablokować Kacper Kubot.

Druga połowa też rozpoczęła się od ataków gości, chcących jak najszybciej rozstrzygnąć losy tej rywalizacji. Dwie szanse mieli oni z rzutów wolnych wykonywanych z pobliża pola karnego. Ten Rafała Janickiego był minimalnie niecelny, a po tym Bartosza Mosia dobrze spisał się Wronecki, który obronił także dwie dobitki. Tymczasem po kwadransie ambitna postawa miejscowych została nagrodzona. Po stałym fragmencie wykonanym przez Filipa Oleśków celnie główkował Oskar Maciejewski. W 67. minucie grający koźmiński trener Adam Zieliński – zdaniem sędziego – w polu karnym sfaulował Góreckiego. Karą indywidualną była żółta kartka, a zespołową „jedenastka”. Jej pewnym egzekutorem okazał się Janicki. 180 sekund mógł on zdobyć prowadzenie, ale znów efektowną paradą popisał się „Wrona”, który w sytuacji sam na sam nie dał się też pokonać Tobiaszowi Rabiedze. W międzyczasie dobrej okazji nie wykorzystał Szymon Hajdasz. Ostatni kwadrans to bardzo dobra gra gospodarzy, szczególnie uważnych w defensywie, ale nie ograniczających się tylko do niej. Okazje ze stałych fragmentów mieli Maciejewski i Oleśków, ale obu minimalnie zabrakło mu precyzji. W międzyczasie jednak, po ładnej, solowej akcji prowadzenie dla naszego zespołu odzyskał Mikołaj Borowczyk. A już w doliczonym czasie przypieczętował on awans koźminian, sprawiających w ten sposób co najmniej miłą niespodziankę.
W finale okręgowym zmierzą się oni z GKS Jaraczewo, który pokonał GKS Grębanin 1:0. (wb)

BIAŁY ORZEŁ KOŹMIN WLKP. – ORZEŁ MROCZEŃ 3:1 (0:0)

SKŁADY:
Biały Orzeł: Wronecki, Roszczak, Konopka (26’ Kaczmarek), Ratajczyk, Maciejewski, Hajdasz, Oleśków, Wosiek, Zieliński, Borowczyk, Kubot (93’ Lis)
Orzeł: Peksa, Nowak, B. Moś, Janicki, Małolepszy (77’ Jędrzejewski), Wika (68’ Rabiega), Kupczak, Gajewski, Kuźniak, Górecki, Strąk

BRAMKI:
1:0
Oskar Maciejewski 60’, 1:1 Rafał Janicki 67’, 2:1 Mikołaj Borowczyk 81’, 3:1 Mikołaj Borowczyk 91’

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE