reklama

Biały Orzeł zremisował na wyjeździe z PKS Racot

Opublikowano:
Autor:

Biały Orzeł zremisował na wyjeździe z PKS Racot - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Mecz stał na przeciętnym poziomie, dużo było gry w środku boiska, przerywanej faulami, które szczególnie dla dwóch koźmińskich zawodników zakończyły się przykro. Miejscowi bliscy stworzenia pierwszego zagrożenia byli już w drugiej minucie, kiedy to szybką akcję lewą stroną przeprowadził Tomasz Kaczmarek, ale jego dośrodkowanie na pole karne było niedokładne. W rewanżu po akcji Dariusza Małeckiego niewiele pomylił się Paweł Kryś.

Tymczasem w siódmej minucie sytuację sam na sam z Sebastianem Kmiecikiem i jego zawahanie wykorzystał Bartosz Pudlicki i gospodarze objęli prowadzenie. Później trzykrotnie byli bliscy jego podwyższenia, ale bramkarz Orłów nie dał się pokonać Klaudiuszowi Kaźmierczakowi, Pudlickiemu i Tomaszowi Bajsztokowi. Ten ostatni w doliczonym czasie pomylił się. W 27 min. bardzo poważnej kontuzji doznał Piotr Andrzejczak, który został zmieniony przez Karola Tomczaka, ale i on podzielił los kolegi i tuż przed przerwą, także na noszach, musiał opuścić boisko. Mimo, że to dopiero inauguracja wiosny nie wiadomo, czy obu tych piłkarzy zobaczymy jeszcze w tym sezonie na boisku.

Te dwie przymusowe zmiany bardzo ograniczyły pole manewru trenerowi Dariuszowi Maciejewskiemu. Wszystko wyglądało naprawdę bardzo niedobrze. Druga połowa zaczęła się od niecelnego strzału, pozyskanego z Jaroty przez Białego Orła, Kamila Stefaniaka. W 54 min. po rzucie wolnym Marcina Kaczmarka bramkarz miejscowych Adrian Konradowski „wypluł” piłkę wprost pod nogi Dawida Guźniczaka, który z bliska wpakował ją do siatki. Od tego momentu koźminianie zaczęli grać odważniej, szybciej i dokładniej, ale bez efektu. Po utracie gola jakoś koncepcję na swoją grę stracili racocianie. W 66 min. niewiele zabrakło Bartłomiejowi Ziembińskiemu, a po drugiej stronie boiska, Tomaszowi Kaczmarkowi.

W ostatnim fragmencie gry koźminianie dwukrotnie byli bliscy zdobycia gola ze stałych fragmentów, ale ze strzałami Piotra Walczaka i Dariusza Małeckiego poradził sobie Konradowski, przy czym po tej drugiej okazji, mieliśmy róg. W drugiej, z trzech, doliczonych minut drugą żółtą kartkę, za strzał po gwizdku, zobaczył, zawodnik miejscowych, Jakub Skoracki, ale nie miało to już jakiegokolwiek wpływu na losy tego pojedynku. Spotkanie zakończyło się remisem. Biały Orzeł podejmować będzie gostyńskiego beniaminka, czyli Kanię Polcopper, mającego tylko dwa punkty straty i koźminianie nie chcąc zająć jego przedostatniego miejsca w ligowej tabeli, nie mogą przegrać. Początek spotkania w najbliższą niedzielę o 14.00.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE