Piast nie pozostawał bierny i kilka razy zdołał się przedostać na przedpole rywali. Brakowało jednak albo dokładności, albo podania były zbyt słabe lub też zbyt mocne. W 19 min. znów stały fragment, z około 25 metrów, wykonał Mazurek, tym razem jednak nieco bardziej zabrakło mu precyzji. Dziesięć minut później Arkadiusz Michałowicz obronił strzał Radosława Dolaty. Wreszcie, po upływie pół godziny, poważne zagrożenie stworzyli goście. Po dośrodkowaniu Mateusza Pijanowskiego w ostatniej chwili zablokowany został Marcin Kurzawa i skończyło się na rogu. Po dośrodkowaniu z tego stałego fragmentu piłkę głową zgrał Krzysztof Kendzia i również głową uderzał Pijanowski, ale ostrzeszowski bramkarz popisał się refleksem. W rewanżu Michałowicz dwukrotnie nie dał się pokonać Pawłowi Kubotowi. A tuż przed przerwą po podaniu Jędrzeja Paczkowa w sytuacji sam na sam lepszy od Pijanowskiego okazał się Krzysztof Godek. Druga połowa zaczęła się od dwóch okazji gospodarzy. Robert Skrobacz z dystansu pomylił się, a strzał Dolaty obronił Michałowicz. W 53 min. po strzale Paczkowa piłka odbiła się od nogi jednego z rywali znacznie zmniejszając jego siłę i bramkarz Victorii nie miał problemów ze skuteczną interwencją. Pięć minut później Robert Skrobacz na polu karnym okiwał Adama Kurzawę i Pospiecha, a jego rajd przerwał Krzysztof Kajl. Po chwili pomyłkę odnotował Adrian Barański. Wreszcie, w 61 min., sytuację sam na sam z Godkiem wykorzystał Paczków i Piast objął prowadzenie. Był to moment przełomowy pojedynku. Jakby jeszcze bardziej podbudowujący i mobilizujący kobylińskich zawodników. Dzięki bardzo uważnej grze w obronie nie pozwolili oni już na stworzenie przez ostrzeszowian groźnych sytuacji, a sami mieli ich jeszcze kilka. Strzał Igora Witczaka w ostatniej chwili został jednak zablokowany, a po tym Marcina Kurzawy i interwencji Godka skończyło się na rogu. W 71 min. po rzucie wolnym aktywnego Pawła Kurasiaka z bliska piłkę do siatki skierował Krzysztof Kendzia. To już praktycznie podłamało gospodarzy. Nic nie dały dokonywane w ich składzie zmiany. Tymczasem Piast nie zamierzał tylko bronić korzystnego wyniku, ale chciał odnieść jeszcze efektowniejsze zwycięstwo. Idealnych sytuacji nie wykorzystali jednak Kurasiak, Witczak i Paczków. Już w doliczonym czasie obroniony został jeszcze rzut wolny Krzysztof Kendzi. Piast podejmować będzie w najbliższą niedziele KKS Kalisz (13.00). (wb)
W pierwszych dziesięciu minutach dwie okazje stworzyli miejscowi, ale po rzucie wolnym Michała Mazurka piłka otarła się o boczną siatkę, a następnie, z kilku metrów, spudłował Artur Skrobacz.Piast nie pozostawał bierny i kilka razy zdołał się przedostać na przedpole rywali. Brakowało jednak albo dokładności, albo podania były zbyt słabe lub też zbyt mocne. W 19 min. znów stały fragment, z około 25 metrów, wykonał Mazurek, tym razem jednak nieco bardziej zabrakło mu precyzji. Dziesięć minut później Arkadiusz Michałowicz obronił strzał Radosława Dolaty. Wreszcie, po upływie pół godziny, poważne zagrożenie stworzyli goście. Po dośrodkowaniu Mateusza Pijanowskiego w ostatniej chwili zablokowany został Marcin Kurzawa i skończyło się na rogu. Po dośrodkowaniu z tego stałego fragmentu piłkę głową zgrał Krzysztof Kendzia i również głową uderzał Pijanowski, ale ostrzeszowski bramkarz popisał się refleksem. W rewanżu Michałowicz dwukrotnie nie dał się pokonać Pawłowi Kubotowi. A tuż przed przerwą po podaniu Jędrzeja Paczkowa w sytuacji sam na sam lepszy od Pijanowskiego okazał się Krzysztof Godek. Druga połowa zaczęła się od dwóch okazji gospodarzy. Robert Skrobacz z dystansu pomylił się, a strzał Dolaty obronił Michałowicz. W 53 min. po strzale Paczkowa piłka odbiła się od nogi jednego z rywali znacznie zmniejszając jego siłę i bramkarz Victorii nie miał problemów ze skuteczną interwencją. Pięć minut później Robert Skrobacz na polu karnym okiwał Adama Kurzawę i Pospiecha, a jego rajd przerwał Krzysztof Kajl. Po chwili pomyłkę odnotował Adrian Barański. Wreszcie, w 61 min., sytuację sam na sam z Godkiem wykorzystał Paczków i Piast objął prowadzenie. Był to moment przełomowy pojedynku. Jakby jeszcze bardziej podbudowujący i mobilizujący kobylińskich zawodników. Dzięki bardzo uważnej grze w obronie nie pozwolili oni już na stworzenie przez ostrzeszowian groźnych sytuacji, a sami mieli ich jeszcze kilka. Strzał Igora Witczaka w ostatniej chwili został jednak zablokowany, a po tym Marcina Kurzawy i interwencji Godka skończyło się na rogu. W 71 min. po rzucie wolnym aktywnego Pawła Kurasiaka z bliska piłkę do siatki skierował Krzysztof Kendzia. To już praktycznie podłamało gospodarzy. Nic nie dały dokonywane w ich składzie zmiany. Tymczasem Piast nie zamierzał tylko bronić korzystnego wyniku, ale chciał odnieść jeszcze efektowniejsze zwycięstwo. Idealnych sytuacji nie wykorzystali jednak Kurasiak, Witczak i Paczków. Już w doliczonym czasie obroniony został jeszcze rzut wolny Krzysztof Kendzi. Piast podejmować będzie w najbliższą niedziele KKS Kalisz (13.00). (wb)