reklama

Emocjonująca końcówka i gol debiutanta dał Orłom pierwszą wygraną

Opublikowano:
Autor:

Emocjonująca końcówka i gol debiutanta dał Orłom pierwszą wygraną - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Goście to prawdziwy czwartoligowy fenomen. Bez znaczących sponsorów i wielkich gwiazd w składzie zajmują miejsce w ścisłej czołówce, a w dwóch ostatnich sezonach zostali wicemistrzami. Natomiast obecny sezon pępowianie zaczęli od pokonania Gromu, potem był bezbramkowy remis w Koninie, a ostatnio porażka z SKP. Z kolei pojedynek z Orłami miał swój podtekst, bo po raz pierwszy przeciwko sobie zagrali Karol Krystek i Dawid Przybyszewski, jeszcze kilka tygodni temu wspólnie, udanie występujący w Astrze. Początkowo pojedynek toczył się w strefie środkowej W atakach obu drużyn w decydujących momentach albo brakowało dokładności, albo były one rozbijane przez uważne bloki defensywne. Z czasem optyczną przewagę zaczęli zyskiwać gospodarze. Dwie okazje miał Patryk Cierniewski. Za pierwszym razem pomylił się, a za drugim, z rzutu wolnego, strzelił zbyt słabo by dało to jakikolwiek efekt. Z kolei dośrodkowanie Karola Tomczaka zdołał przejąć Tomasz Dembski. Tymczasem nieco po ponad pół godzinie ręką we własnym polu karnym zagrał Dominik Snela za co oczywiście podyktowana została ?jedenastka?. Jej pewnym egzekutorem okazał się Piotr Walczak. W rewanżu dwie groźne akcje przeprowadził Dawid Przybyszewski. Pierwszą z nich w ostatniej chwili przerwał jeden z obrońców i skończyło się na aucie, a po drugiej, dobrze spisał się Sebastian Kmiecik. Tuż przed upływem regulaminowego czasu bliski podwyższenia prowadzenia był Dawid Guźniczak. Jego silne uderzenie z dystansu zdołał jednak sparować bramkarz gości. Fatalnie mogła zacząć się druga połowa Gdy miejscowi byli chyba jeszcze myślami w szatni, zaledwie dwadzieścia sekund po rozpoczęciu drugiej połowy przed dużą szansą stanął Przybyszewski, na szczęście Kmiecik zachował czujność i zdołał odbić piłkę. Później goście zdołali oddać jeszcze kilka strzałów, ale nie były one precyzyjne. Sygnał do ataków miejscowym znów dał Cierniewski. Tym razem strzelił celnie i silnie, ale Dembski odbił piłkę przed siebie, natomiast chcący dobić Szymon Gałczyński został zablokowany. W następnych kilkunastu minutach bramkarz Dąbroczanki jeszcze parokrotnie ratował swój zespół. Tak było po uderzeniach Tomczaka, Gałczyńskiego, Cierniewskiego i Mateusza Lisa. Ale okazje mieli też goście. Po rzucie rożnym Łukasza Fabicha i główce Macieja Szpurki refleksem popisał się Kmiecik. Tak też było w 79 min. kiedy to przerwał podanie Roberta Norkiewicza do wychodzącego na czystą pozycję Przybyszewskiego. Kilkadziesiąt sekund później ten napastnik gości, z dobrej pozycji zdołał oddać strzał, ale pomylił się. W 83 min. po dośrodkowaniu Fabicha główkując był już niezwykle dokładny i doprowadził do remisu. Pępowianie chcieli ?iść za ciosem? i już po chwili był rzut wolny z 25 metrów. Kmiecik nie dał się jednak pokonać. W 88 min. w barwach Orłów zadebiutował, pozyskany z LZS Cielcza, Kamil Filipiak. Gdy upływała druga z czterech doliczonych minut, kontrę chciał zainicjować Przybyszewski, mogący się znaleźć w naprawdę dobrej sytuacji. Jednak zdaniem sędziów przejmując piłkę pomógł sobie ręką i podyktowano rzut wolny dla Orłów. Piłka dotarła do Filipiaka, który nie namyślając się wiele, z 20 metrów ?przyłożył? w samo okienko bramki gości, tonąc w objęciach swoich kolegów. Trudno wymarzyć sobie lepszy debiut. Rywale mieli jeszcze co prawda rzut wolny z 30 metrów, ale nie przyniósł on efektu i pierwszy w tym sezonie, ciężko wywalczony komplet punktów dla koźminian stał się faktem. Orły zagrają na wyjeździe z trzecioligowym spadkowiczem ? Polonią 1912 Leszno już w najbliższą sobotę (16.00). (wb)

Niezwykle emocjonująca była końcówka meczu Białego Orła z Dąbroczanką. Ostatecznie gola przesądzającego o pierwszej w tym sezonie wygranej gospodarzy, już w doliczonym czasie, zdobył debiutujący w drużynie Kamil Filipiak.Goście to prawdziwy czwartoligowy fenomen. Bez znaczących sponsorów i wielkich gwiazd w składzie zajmują miejsce w ścisłej czołówce, a w dwóch ostatnich sezonach zostali wicemistrzami. Natomiast obecny sezon pępowianie zaczęli od pokonania Gromu, potem był bezbramkowy remis w Koninie, a ostatnio porażka z SKP. Z kolei pojedynek z Orłami miał swój podtekst, bo po raz pierwszy przeciwko sobie zagrali Karol Krystek i Dawid Przybyszewski, jeszcze kilka tygodni temu wspólnie, udanie występujący w Astrze. Początkowo pojedynek toczył się w strefie środkowej W atakach obu drużyn w decydujących momentach albo brakowało dokładności, albo były one rozbijane przez uważne bloki defensywne. Z czasem optyczną przewagę zaczęli zyskiwać gospodarze. Dwie okazje miał Patryk Cierniewski. Za pierwszym razem pomylił się, a za drugim, z rzutu wolnego, strzelił zbyt słabo by dało to jakikolwiek efekt. Z kolei dośrodkowanie Karola Tomczaka zdołał przejąć Tomasz Dembski. Tymczasem nieco po ponad pół godzinie ręką we własnym polu karnym zagrał Dominik Snela za co oczywiście podyktowana została „jedenastka”. Jej pewnym egzekutorem okazał się Piotr Walczak. W rewanżu dwie groźne akcje przeprowadził Dawid Przybyszewski. Pierwszą z nich w ostatniej chwili przerwał jeden z obrońców i skończyło się na aucie, a po drugiej, dobrze spisał się Sebastian Kmiecik. Tuż przed upływem regulaminowego czasu bliski podwyższenia prowadzenia był Dawid Guźniczak. Jego silne uderzenie z dystansu zdołał jednak sparować bramkarz gości. Fatalnie mogła zacząć się druga połowa Gdy miejscowi byli chyba jeszcze myślami w szatni, zaledwie dwadzieścia sekund po rozpoczęciu drugiej połowy przed dużą szansą stanął Przybyszewski, na szczęście Kmiecik zachował czujność i zdołał odbić piłkę. Później goście zdołali oddać jeszcze kilka strzałów, ale nie były one precyzyjne. Sygnał do ataków miejscowym znów dał Cierniewski. Tym razem strzelił celnie i silnie, ale Dembski odbił piłkę przed siebie, natomiast chcący dobić Szymon Gałczyński został zablokowany. W następnych kilkunastu minutach bramkarz Dąbroczanki jeszcze parokrotnie ratował swój zespół. Tak było po uderzeniach Tomczaka, Gałczyńskiego, Cierniewskiego i Mateusza Lisa. Ale okazje mieli też goście. Po rzucie rożnym Łukasza Fabicha i główce Macieja Szpurki refleksem popisał się Kmiecik. Tak też było w 79 min. kiedy to przerwał podanie Roberta Norkiewicza do wychodzącego na czystą pozycję Przybyszewskiego. Kilkadziesiąt sekund później ten napastnik gości, z dobrej pozycji zdołał oddać strzał, ale pomylił się. W 83 min. po dośrodkowaniu Fabicha główkując był już niezwykle dokładny i doprowadził do remisu. Pępowianie chcieli „iść za ciosem” i już po chwili był rzut wolny z 25 metrów. Kmiecik nie dał się jednak pokonać. W 88 min. w barwach Orłów zadebiutował, pozyskany z LZS Cielcza, Kamil Filipiak. Gdy upływała druga z czterech doliczonych minut, kontrę chciał zainicjować Przybyszewski, mogący się znaleźć w naprawdę dobrej sytuacji. Jednak zdaniem sędziów przejmując piłkę pomógł sobie ręką i podyktowano rzut wolny dla Orłów. Piłka dotarła do Filipiaka, który nie namyślając się wiele, z 20 metrów „przyłożył” w samo okienko bramki gości, tonąc w objęciach swoich kolegów. Trudno wymarzyć sobie lepszy debiut. Rywale mieli jeszcze co prawda rzut wolny z 30 metrów, ale nie przyniósł on efektu i pierwszy w tym sezonie, ciężko wywalczony komplet punktów dla koźminian stał się faktem. Orły zagrają na wyjeździe z trzecioligowym spadkowiczem – Polonią 1912 Leszno już w najbliższą sobotę (16.00). (wb)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE