Po raz drugi w tym roku piłkarze Białego Orła przegrali na wyjeździe z zespołem z dołu tabeli. Najpierw był to Orzeł Mroczeń, a teraz Olimpia Koło.
Druga porażka w trzech ostatnich ligowych spotkaniach sprawiła, że Orzeł stracił kontakt z bezpośrednią czołówką tabeli. Do liderującego Górnika Konin traci już 11 punktów. Nie ma co ukrywać, że to koźminianie byli faworytami tej konfrontacji, chociaż wiosną spisują się znacznie gorzej niż w rundzie jesiennej.
Tymczasem kolanie najpierw wygrali w Kobylinie, a ostatnio zremisowali z Orłem Mroczeń. Podopieczni Macieja Dolaty byli więc najtrudniejszym z dotychczasowych rywali, ale i z nimi sobie poradzili. Pierwsza połowa, pomimo dobrych okazji jednych i drugich, zakończyła się bezbramkowym remisem. Trwał on jeszcze przez sześć minut po zmianie stron, kiedy to prowadzenie dla miejscowych uzyskał Piotr Marańda.
W 65 minucie podwyższył je Mateusz Zaborski, ale zaledwie 60 sekund później trafił Przemysław Pawlak i było praktycznie „po meczu”. Koźminianie walczyli co prawda do końca, ale starczyło to tylko na zdobycie honorowego gola autorstwa Bartłomieja Ziembińskiego.
W następnym meczu, w najbliższą niedzielę, Biały Orzeł będzie podejmować SKP Słupcę (15.00).