Na czele drużyny z Wilczyna stoi krotoszynianin – Mateusz Radojewski. Jednak tym razem dwa sety rozegrał w zespole miejscowych. Oprócz niego krotoszyński Dream Team w dużej mierze tworzyli wywodzący się z naszego miasta, zawodnicy klubów ekstraklasowych, pierwszo i drugoligowych.
Dlatego mecz był ciekawy i obejrzeliśmy siatkówkę na naprawdę wysokim poziomie. Oba zespoły zagrały z poświęceniem i ambitnie. Nie brakowało zarówno ofiarnych obron, jak i efektownych ataków. W inauguracyjnym secie zdecydowanie lepsi byli gospodarze 25:18. Drugi był już za to wyrównany.
Goście na jego początku prowadzili co prawda 9:5, ale po chwili m.in. dzięki dwóm asom Sebastiana Kaczmarka było już 10:10 i od tego momentu gra toczyła się praktycznie punkt za punkt: 12:12, 14:14, 17:17, 20:20 i ostatecznie 25:23 dla Wilków.
Kolejna odsłona miała początkowo identyczny przebieg jak poprzednia. Wilczynianie prowadzili 9:5, by następnie remisować 10:10. Tym razem jednak to ich zmobilizowało i kilka minut później znów prowadzili 20:14, a zwyciężyli 25:18.
Czwarta partia przez cały czas miała wyrównany przebieg. Było: 8:8, 10:10, 13:13, 15:15, 17:17, 21:21 a ostatecznie 25:22 dla krotoszynian. Konieczny był więc decydujący tie break (jednak bez względu na przebieg i tak miano grać pięć setów). Aby nacieszyć się nieco dłużej wspólną grą i usatysfakcjonować kibiców postanowiono, że ta piąta odsłona rozgrywana będzie też do 25 punktów. Do stanu 8:8 była zacięta. Wówczas aż sześć punktów pod rząd zdobyli miejscowi, następnie prowadząc 17:11. Co prawda rywale zdołali odrobić połowę strat (20:17).
Końcówka należała jednak do krotoszynian wygrywających 25:19 i cały, ten bardzo wyjątkowy, mecz 3:2. Spotkanie, rozegrane w nowej hali przy Zespole Szkół nr 3 w Krotoszynie. Mecz zorganizowało miejscowe towarzystwo piłki siatkowej.