W ostatnim, w tym sezonie meczu na własnym terenie, koźminianie niespodziewanie ulegli walczącej o utrzymanie Pogoni Trębaczów. Przed spotkaniem chyba nikt nie przypuszczał, że goście tak łatwo pokonają świeżo upieczonego mistrza okręgówki. Prowadzenie zdobyli już w 23 minucie za sprawą Roberta Krawczyka, wykorzystując sytuację sam na sam z Krystianem Troszczyńskim. Sześć minut po wznowieniu gry prowadzenie podwyższył Robert Ignasiak, a na kwadrans przed końcem ponownie trafił Krawczyk. Dla miejscowych najlepszych okazji nie wykorzystali Robert Nowakowski (trafił w poprzeczkę) oraz Marcin Kaczmarek. W ostatnim meczu sezonu koźminianie wyjechali do Nowych Skalmierzyc, gdzie zmierzyli się z wicemistrzem okręgówki, miejscową Pogonią. Gospodarze przystąpili do spotkania znacznie bardziej zmobilizowani, jakby na koniec sezonu chcieli udowodnić swoją wyższość nad mistrzem. Pojedynek rozpoczął się od ataków miejscowych, dosyć często i łatwo przedostających się w okolice pola karnego koźminian. Brakowało jednak dokładności przy decydujących podaniach, albo też, gdy już udało się oddać strzały, były one niecelne. Gospodarze szturmowali bramkę Białego Orła. Świetne sytuacje mieli m.in. Dmytro Polanowski, Artur Stachowicz i Kacper Majerz. Wydawało się, że bramka jest tylko kwestią czasu. Tymczasem grający na luzie koźminianie raz po raz zagrażali bramce Pogoni. W 23 minucie wywalczyli rzut rożny, po którym celnie główkował Dawid Guźniczak. To jednak absolutnie nie podłamało gospodarzy. Nieco po ponad pół godzinie, centrę Dariusza Mikołajczyka do Majerza, efektowną paradą przerwał bramkarz Orła, Kmiecik. Po chwili bardzo niewiele pomylił się Polanowski. Po chwili bramkarz Orłów najpierw dalekim wyjściem przerwał atak Roberta Jaworskiego, a po chwili okazał się też lepszy od dobijającego Dawida Rączki. W 35 minucie Majerzowi udało się przelobować Kmiecika, ale uderzenie było zbyt słabe i piłkę zdołał zablokować Guźniczak. Cztery minuty później koźmiński bramkarz zdecydował się na wyjście nawet poza pole karne, popełnił błąd, ale nie zdołał go wykorzystać Majerz. Druga połowa to ciągły napór skalmierzyczan. W czwartej minucie po wznowieniu gry, sfaulowany w polu karnym został Stachowicz. ?Jedenastkę? pewnie wykorzystał Patryk Kłosowski. Gospodarze nie odpuszczali i po chwili blokowane były strzały Stachowicza i Jaworskiego. W końcu, w 65 minucie, z rzutu wolnego prowadzenie miejscowym dał Stachowicz. Pięć minut później, z bardzo dobrej sytuacji, spudłował Polanowski. W 73 min., po raz pierwszy, i jak się okazało jedyny w drugiej połowie, do poważniejszej interwencji zmuszony został bramkarz Pogoni, Dawid Juszczak. Próbował go pokonać Piotr Walczak. Gospodarze cały czas starali się podwyższyć prowadzenie. Dobre sytuacje miał ponownie Artur Stachowicz, ale najpierw jego uderzenie sparował Kmiecik, a za drugim razem, zawodnik Pogoni minimalnie się pomylił. Zespół z powiatu krotoszyńskiego kończył mecz zaledwie w dziewiątkę, gdyż drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką, ukarany został Piotr Walczak, a Mateusz Lis doznał kontuzji i już do ostatniego gwizdka był opatrywany poza boiskiem. W tym czasie rozmiary zwycięstwa gospodarzy mógł podwyższyć Dawid Tomczak, ale Wosiek zdołał wybić piłkę na róg. Wynik już się więc nie zmienił. (wb)
Piłkarze Białego Orła, wyraźnie rozluźnieni po zapewnieniu sobie awansu, przegrali ostanie dwa spotkania, niezwykle udanego, sezonu.W ostatnim, w tym sezonie meczu na własnym terenie, koźminianie niespodziewanie ulegli walczącej o utrzymanie Pogoni Trębaczów. Przed spotkaniem chyba nikt nie przypuszczał, że goście tak łatwo pokonają świeżo upieczonego mistrza okręgówki. Prowadzenie zdobyli już w 23 minucie za sprawą Roberta Krawczyka, wykorzystując sytuację sam na sam z Krystianem Troszczyńskim. Sześć minut po wznowieniu gry prowadzenie podwyższył Robert Ignasiak, a na kwadrans przed końcem ponownie trafił Krawczyk. Dla miejscowych najlepszych okazji nie wykorzystali Robert Nowakowski (trafił w poprzeczkę) oraz Marcin Kaczmarek. W ostatnim meczu sezonu koźminianie wyjechali do Nowych Skalmierzyc, gdzie zmierzyli się z wicemistrzem okręgówki, miejscową Pogonią. Gospodarze przystąpili do spotkania znacznie bardziej zmobilizowani, jakby na koniec sezonu chcieli udowodnić swoją wyższość nad mistrzem. Pojedynek rozpoczął się od ataków miejscowych, dosyć często i łatwo przedostających się w okolice pola karnego koźminian. Brakowało jednak dokładności przy decydujących podaniach, albo też, gdy już udało się oddać strzały, były one niecelne. Gospodarze szturmowali bramkę Białego Orła. Świetne sytuacje mieli m.in. Dmytro Polanowski, Artur Stachowicz i Kacper Majerz. Wydawało się, że bramka jest tylko kwestią czasu. Tymczasem grający na luzie koźminianie raz po raz zagrażali bramce Pogoni. W 23 minucie wywalczyli rzut rożny, po którym celnie główkował Dawid Guźniczak. To jednak absolutnie nie podłamało gospodarzy. Nieco po ponad pół godzinie, centrę Dariusza Mikołajczyka do Majerza, efektowną paradą przerwał bramkarz Orła, Kmiecik. Po chwili bardzo niewiele pomylił się Polanowski. Po chwili bramkarz Orłów najpierw dalekim wyjściem przerwał atak Roberta Jaworskiego, a po chwili okazał się też lepszy od dobijającego Dawida Rączki. W 35 minucie Majerzowi udało się przelobować Kmiecika, ale uderzenie było zbyt słabe i piłkę zdołał zablokować Guźniczak. Cztery minuty później koźmiński bramkarz zdecydował się na wyjście nawet poza pole karne, popełnił błąd, ale nie zdołał go wykorzystać Majerz. Druga połowa to ciągły napór skalmierzyczan. W czwartej minucie po wznowieniu gry, sfaulowany w polu karnym został Stachowicz. „Jedenastkę” pewnie wykorzystał Patryk Kłosowski. Gospodarze nie odpuszczali i po chwili blokowane były strzały Stachowicza i Jaworskiego. W końcu, w 65 minucie, z rzutu wolnego prowadzenie miejscowym dał Stachowicz. Pięć minut później, z bardzo dobrej sytuacji, spudłował Polanowski. W 73 min., po raz pierwszy, i jak się okazało jedyny w drugiej połowie, do poważniejszej interwencji zmuszony został bramkarz Pogoni, Dawid Juszczak. Próbował go pokonać Piotr Walczak. Gospodarze cały czas starali się podwyższyć prowadzenie. Dobre sytuacje miał ponownie Artur Stachowicz, ale najpierw jego uderzenie sparował Kmiecik, a za drugim razem, zawodnik Pogoni minimalnie się pomylił. Zespół z powiatu krotoszyńskiego kończył mecz zaledwie w dziewiątkę, gdyż drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką, ukarany został Piotr Walczak, a Mateusz Lis doznał kontuzji i już do ostatniego gwizdka był opatrywany poza boiskiem. W tym czasie rozmiary zwycięstwa gospodarzy mógł podwyższyć Dawid Tomczak, ale Wosiek zdołał wybić piłkę na róg. Wynik już się więc nie zmienił. (wb)