Krotoszynianin Mateusz Radojewski w parze z Adamem Parcejem zajął dziewiąte miejsce podczas mistrzostw Polski w siatkówce plażowej. Tydzień wcześniej ta sama para była piąta w finale cyklu turniejów Plaża Open. Finał dziesięciu turniejów Plaża Open odbył się na piasku w Gdańsku. Na przestrzeni całego sezonu para Radojewski – Parcej prezentowała się znakomicie, wygrywając m. in dwa turnieje. - W finale zabrakło nam energii po całym sezonie i nie jestem zadowolony z tego. Były to nasze najsłabsze występy. Ale z całego sezonu jestem bardzo zadowolony – mówi Mateusz Radojewski, krotoszynianin, mieszkający na co dzień w Poznaniu, o którym szerzej pisaliśmy przed tygodniem w „Gazecie Krotoszyńskiej”.
Na pocieszenie należy dodać, że obaj zawodnicy zgarnęli wyróżnienia indywidualne. Mateusz Radojewski został uznany najlepiej broniącym zawodnikiem w sezonie, a jego kolega z drużyny był najlepiej blokującym siatkarzem. - Dostaliśmy także wyróżnienie dla najbardziej zgranej pary. Niestety, suma indywidualnych wyróżnień nie przełożyła się na sukces drużyny – ubolewa Mateusz Radojewski. Mówi też, że wyniki turnieju w Gdańsku w niektórych momentach wypaczył wiatr. - Wiało tak, że nie było tam siatkówki „na trzy”, tylko każdy chciał jak najszybciej pozbyć się piłki i przebić ją na druga stronę – opisuje wrażenia z gdańskiego finału. Najlepiej broniący w całym cyklu turniejów Plaża Open nie jest również zadowolony z występu w Mistrzostwach Polski, gdzie zagrały 24 najlepsze pary, w tym te kadrowe, które niekiedy odpuszczają udział w cyklu krajowych imprez. - Te dwa turnieje nam ewidentnie nie wyszły. Gdybyśmy w finale MP zajęli miejsca w przedziale 5-7 byłbym zadowolony. Na pocieszenie możemy powiedzieć, że przegraliśmy mecze z późniejszymi wicemistrzami i parą, która zajęła czwartą lokatę – podsumowuje Mateusz Radojewski.