reklama

Niskie loty Białego Orła

Opublikowano:
Autor:

Niskie loty Białego Orła - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Słabo spisuje się w rundzie wiosennej zespół z Koźmina Wlkp. Jesienią wydawało się, że Biały Orzeł będzie walczył o awans, tymczasem po zimowej przerwie przegrał już siedem spotkań. Porażek numer sześć i siedem piłkarze z Koźmina Wlkp. doznali w ostatnim tygodniu. Na osłodę dopisali jednak 3 punkty w ligowej tabeli... przyznane za walkower z Gromem Wolsztyn.

Słabo spisuje się w rundzie wiosennej zespół z Koźmina Wlkp. Jesienią wydawało się, że Biały Orzeł będzie walczył o awans, tymczasem po zimowej przerwie przegrał już siedem spotkań. Porażek numer sześć i siedem piłkarze z Koźmina Wlkp. doznali w ostatnim tygodniu. Na osłodę dopisali jednak 3 punkty w ligowej tabeli... przyznane za walkower z Gromem Wolsztyn.

Polonia lepsza w Koźminie Wlkp.

Zaczęło się od prowadzenia Orłów, dzięki Jakubowi Szymkowiakowi. 10 minut późnej dobrą okazję dla polonistów zmarnował Wojciech Drygas. Precyzyjniejszy był Piotr Cierlak doprowadzając do remisu. Upłynęło zaledwie 360 sekund, a Paweł Kryś w polu karnym sfaulował jednego z zawodników gości. Konsekwencją była oczywiście „jedenastka”, którą wykorzystał Jakub Górecki.

Taki wynik utrzymał się do przerwy. Po zmianie stron koźmiński „winowajca” mógł się zrehabilitować, oddał co prawda groźny strzał, ale nie przyniósł on efektu. Idealną szansę mieli kępnianie, ale Cierlak nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Sebastianem Kaźmierczakiem.

W końcówce meczu z ewidentną grą na czas gości i brakiem na to reakcji sędziego, nie mógł się pogodzić Łukasz Wawrocki, który w przeciągu zaledwie 30 sekund dwukrotnie ukarany został żółtymi kartkami i w konsekwencji zszedł z boiska. Nie miało to już wpływu na losy tego pojedynku. Natomiast w świąteczny wtorek koźminianie otrzymali punkty walkowerem za nierozegrany mecz z Gromem Wolsztyn.Siódma wiosenna porażka Orłów

Piłkarze Białego Orła przegrali u siebie z walczącą o utrzymanie Dąbroczanką. Koźminianie jako jedyni mieli dłuższy czas na regeneracje od poprzedniego meczu, gdyż kiedy inni 3 maja grali, oni pauzowali. Nie potrafili jednak tego wykorzystać. Spotkanie z pępowianami rozpoczęło się w najgorszy z możliwych sposobów.

W czwartej minucie prowadzenie dla nich uzyskał Hubert Kutzmann. Nie poszli oni jednak za ciosem tylko, co zaskakujące, zaczęli grać zmasowaną obroną. Orły często i łatwo stwarzały zagrożenie, ale skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. W 15. i 18. minucie dwóch akcji Pawła Krysia nie zdołali zamknąć Marek Wiła i Jakub Szymkowiak, a wystarczyło skierować piłkę z bliska do pustej siatki. W międzyczasie mieliśmy jeszcze obroniony strzał pierwszego z tej trójki.

W 19 minucie z rzutu wolnego pomylił się Igor Skowron. Równie niewiele zabrakło Jakubowi Szymkowiakowi, który mimo asysty dwóch obrońców, zdołał oddać groźny strzał z kilkunastu metrów. Potem mylili się jeszcze Kryś i Dawid Guźniczak. Ten pierwszy zdołał oddać jeden groźny, ale obroniony strzał. Natomiast w końcówce podanie do niego od Wiły zostało przerwane przez Dembskiego.

Dwie okazje dla gości miał Jakub Borowczyk ale ich nie wykorzystał. Na początku drugiej części dwie szybkie akcje przeprowadził Wiła. Po pierwszej zakończonej strzałem Piotra Walczaka – Dembski nie dał się zaskoczyć, ale po chwili był bezradny, gdy nie upilnowany Kryś strzelił z bliska. Bramkarz Dąbroczanki uratował swój zespół także po uderzeniu Jakuba Szymkowiaka.

Tymczasem po upływie kwadransa ładnego gola zdobył Borowczyk. Minął niemalże następny taki okres, kiedy to po rzucie wolnym Igora Skowrona przed bramką gości doszło do zamieszania, które trafieniem z bliska wyjaśnił Guźniczak. Koźminianie z prowadzenia cieszyli się tylko 120 sekund. Tyle bowiem czasu wystarczyło, by następną piękną bramkę, tym razem z rzutu wolnego z 30 metrów, zdobył Borowczyk.

Odpowiedź mogła być natychmiastowa, ale, także po stałym fragmencie, wykonywanym przez Walczaka z 20 metrów na wprost bramki, Dembski wybił piłkę poza boisko. Gospodarze niby walczyli przynajmniej o remis, ale niewiele z tego wynikało.

Tymczasem na dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu Kutzmann z idealnej pozycji spudłował. Już w doliczonym czasie Borowczyk zobaczył czerwoną kartkę i wcześniej od kolegów musiał się udać do szatni. Jednak nie miało to już wpływu na losy meczu.

Biały Orzeł zagra na wyjeździe z liderującym Górnikiem Konin w najbliższą sobotę (17.00).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE