reklama

Orły wróciły do IV ligi

Opublikowano:
Autor:

Orły wróciły do IV ligi - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Po rocznej grze w okręgówce i na pięć kolejek przed zakończeniem sezonu, już bez względu na wszystkie inne rezultaty, piłkarze Białego Orła Koźmin zapewnili sobie powrót do IV ligi. Stało się tak po wysokiej wygranej, na własnym terenie, z GOS Zielonymi Koźminek. Gospodarze byli faworytami spotkania i nie zawiedli. Od początku osiągnęli przewagę, ale tak jak to było w poprzednich meczach, również i tym razem do przerwy nie potrafili jej potwierdzić. Ponieważ również sporadyczne ataki gości, którzy, głównie z powodu kontuzji czterech podstawowych zawodników oraz absencji ze względów rodzinnych dwóch następnych, przyjechali w zaledwie trzynastoosobowym składzie, z sześcioma młodzieżowcami i jednym debiutantem, nie przyniosły powodzenia, po pierwszej części zanotowano bezbramkowy remis. Lepiej było po zmianie stron. Już 180 sekund po wznowieniu gry niezwykle precyzyjnie rzut wolny wykonał Dariusz Małecki. Minęły zaledwie trzy następne minuty, a po strzale Piotra Karcza piłka odbiła się od nogi jednego z obrońców i nieco myląc Pawła Walisia, który wytrwał do końca mimo kontuzji nosa jakiej doznał na początku, wpadła do siatki. Po upływie nieco ponad kwadransa drugiej połowy mógł paść gol kontaktowy. Wówczas to szybką, solową akcję lewym skrzydłem przeprowadził Marcin Gaweł, na oddanie strzału zabrakło mu już jednak sił i dlatego Sebastian Kmiecik nie miał najmniejszych problemów z dobrą interwencją. Znacznie więcej pracy miał jego odpowiednik w Zielonych, po uderzeniach Bartłomieja Ziembińskiego i Dawida Guźniczaka. Jednak w 74 i 78 min. obaj wcześniejsi strzelcy, czyli Małecki i Karcz trafili jeszcze po razie przypieczętowując zwycięstwo Orłów, a tym samym czwartoligowy powrót. Wygrana, już i tak efektowna, mogła być jeszcze bardziej okazała, ale następnych dobrych okazji nie wykorzystali Ziembiński, Robert Nowakowski, Tomasz Miedziński i dwukrotnie Mateusz Lis. Walczący do końca rywale też mieli dwie okazje na honorowego gola, ale Sebastian Kmiecik nie dał się pokonać Konradowi Heltowi i Łukaszowi Miłkowi. Przy dobrej sytuacji koźminianom dopisało szczęście, gdyż akcji nie zdołał zamknąć Marcin Gaweł, w przeciwnym razie bramka byłaby nieunikniona. Po ostatnim gwizdku Dawida Matyniaka piłkarze Orłów mogli świętować zrealizowanie zakładanego celu. Było więc rozdanie kilkunastu klubowych szalików, szampan i taniec radości. Ale liga się jeszcze nie skończyła i w najbliższą niedzielę koźminianie zagrają na wyjeździe z pleszewską Stalą (16.00). (wb)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE