reklama

Orły wygrały i liderem zostały

Opublikowano:
Autor:

Orły wygrały i liderem zostały - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Kolejne, już dziewiąte, zwycięstwo odnieśli piłkarze Białego Orła. Tym razem w Pępowie. Było tym cenniejsze, że, już jako jedynym niepokonanym w tej grupie IV ligi, dało awans na fotel lidera.

Przed meczem miejscowi działacze, być może nieco kurtuazyjnie, informowali, że spodziewają się wysokiej porażki, gdyż w składzie ich drużyny brakuje, z różnych przyczyn, kilku podstawowych zawodników. Tymczasem rzeczywistość okazała się całkiem inna.

Od początku było to wyrównane spotkanie. Pierwszą dobrą okazję stworzyli co prawda goście, ale z dobrej pozycji pomylił się Adrian Włodarczyk, a w rewanżu, akcję miejscowych wybiciem piłki na róg przerwał Igor Skowron. Tymczasem w dziesiątej minucie po dokładnym dośrodkowaniu Dawida Przybyszewskiego trafił Jakub Borowczyk. Gospodarze chcieli „pójść za ciosem”.

Ich następna dobra sytuacja nie dała jeszcze efektu, gdyż po długim krzyżowym podaniu z bliska nie trafił Eryk Moryson, ale 180 sekund później prowadzenie podwyższył Kamil Niedźwiedź. W pierwszej części miejscowi jeszcze dwukrotnie próbowali stworzyć zagrożenie, ale rzut wolny Borowczyka był niecelny, a atak Przybyszewskiego dalekim wyjściem przerwał Sebastian Kmiecik.

Również dwie szanse na kontaktowego gola mieli koźminianie. Zarówno jednak strzałowi z dystansu Dawida Guźniczaka, jak i główce Michała Sztoka zabrakło precyzji. Podobnie więc jak tydzień wcześniej w pojedynku z Gromem, tak i teraz Orły, zagrały pierwszą część słabo, ale przebudzenie nastąpiło po zmianie stron. Wpływ na to miał na pewno fakt, że trener Maciej Dolata zdecydował się na odważne posunięcie dokonując od razu trzech zmian.

Pierwsze dwie okazje nie dały jeszcze efektu, gdyż Tomasz Dembski obronił zarówno rzut wolny Dariusza Małeckiego, jak i główkę Skowrona. Ale po strzale Szymona Gałczyńskiego, w 64 minucie był on już bezradny. Cofnięci do defensywy miejscowi praktycznie jedyną szansę w drugiej części mieli w 71 minucie, kiedy z bliska spudłował Moryson.

Tymczasem, tak jak przed tygodniem, znów końcówka należała do napierających koźminian i to dało oczekiwane efekty. Na dziesięć minut przed końcem, po podaniu Wiły, wyrównał Bartłomiej Ziembiński (który w ciągu zaledwie 120 sekund stworzył dwie dobre okazje i drugą z nich wykorzystał), a na pięć minut przed końcem, trafił Gałczyński, a asystował Małecki.

Gol ten zapewnił gościom nie tylko następne zwycięstwo, ale także awans na pierwsze miejsce w tabeli, gdyż zajmujące je dotąd koninianie, nieoczekiwanie przegrali w Wolsztynie. Chociaż już w doliczonym czasie pępowianie mieli jeszcze szansę na uratowanie punktu, ale po rzucie wolnym Borowczyka i główce jednego z jego kolegów piłka przeszła obok słupka.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE