Gospodarze byli faworytami tej konfrontacji, ale za koźminianami przemawiał jednak fakt, że zespół ze Ślesina im ?leży?, gdyż wygrali oni wszystkie cztery dotychczasowe spotkania. Również i tym razem, nastawieni oczywiście defensywnie, postawili oni trudne warunki. Ślesinianie oddali co prawda kilka groźnych strzałów m.in. Łukasz Pietrzak, ale bez jakiegokolwiek efektu. Takowego nie było też po kontrach Orłów. Do przerwy był bezbramkowy remis. Utrzymywał się on też długo w drugiej połowie, a to m.in. dzięki Sebastianowi Kmiecikowi broniącemu groźny strzał Pawła Krygiera. Następnie zabrakło zamknięcia akcji Waldemara Kaźmierczaka. Nadeszła jednak 78 minuta. Wtedy to piłkę zagraną z głębi pola przedłużył Łukasz Pietrzak, ta dotarła do Pawła Błaszczaka wykorzystującego sytuację sam na sam z bramkarzem. Cztery minuty potem po podaniu Dawida Jarki wyczyn kolegi skopiował, poprzednio asystent, czyli Pietrzak. Już w doliczonym czasie dokładne dośrodkowanie Krystiana Robaka strzałem z pierwszej piłki wykończył Błaszczak. Widać, że efekt dały zmiany dokonane przez trenera miejscowych w drugiej części. Biały Orzeł podejmować będzie znajdujący się tuż za nim w tabeli LKS Gołuchów. Mecz zaplanowano na najbliższa niedzielę. Start o 14.00. (wb)
Prawdziwą rewelacją tego sezonu jest LKS Ślesin. Do tej pory jeszcze nie przegrał – 7 meczów wygrywając i 3 remisując, co daje mu fotel wicelidera. Kolejnym zespołem który dostarczył mu komplet punktów okazał się, niestety, Biały Orzeł.Gospodarze byli faworytami tej konfrontacji, ale za koźminianami przemawiał jednak fakt, że zespół ze Ślesina im „leży”, gdyż wygrali oni wszystkie cztery dotychczasowe spotkania. Również i tym razem, nastawieni oczywiście defensywnie, postawili oni trudne warunki. Ślesinianie oddali co prawda kilka groźnych strzałów m.in. Łukasz Pietrzak, ale bez jakiegokolwiek efektu. Takowego nie było też po kontrach Orłów. Do przerwy był bezbramkowy remis. Utrzymywał się on też długo w drugiej połowie, a to m.in. dzięki Sebastianowi Kmiecikowi broniącemu groźny strzał Pawła Krygiera. Następnie zabrakło zamknięcia akcji Waldemara Kaźmierczaka. Nadeszła jednak 78 minuta. Wtedy to piłkę zagraną z głębi pola przedłużył Łukasz Pietrzak, ta dotarła do Pawła Błaszczaka wykorzystującego sytuację sam na sam z bramkarzem. Cztery minuty potem po podaniu Dawida Jarki wyczyn kolegi skopiował, poprzednio asystent, czyli Pietrzak. Już w doliczonym czasie dokładne dośrodkowanie Krystiana Robaka strzałem z pierwszej piłki wykończył Błaszczak. Widać, że efekt dały zmiany dokonane przez trenera miejscowych w drugiej części. Biały Orzeł podejmować będzie znajdujący się tuż za nim w tabeli LKS Gołuchów. Mecz zaplanowano na najbliższa niedzielę. Start o 14.00. (wb)