Tymczasem 180 sekund później Grzegorz Jańczak wykorzystał sytuację sam na sam z wysuniętym Krzysztofem Śledzianowskim i lobując go, uzyskał prowadzenie. Ale nietrwało ono długo ? zaledwie pięć minut. Wówczas, po dokładnym podaniu Raczyka z rzutu wolnego, celnie główkował Adam Wojciechowski. Pod koniec pierwszej połowy bardziej zorganizowane akcje przeprowadzili goście m.in. niewiele pomylił się główkujący Tomasz Galant, a podanie Patryka Maniaka do Miłosza Białasa w ostatniej chwili przerwał jeden z obrońców i skończyło się na aucie, ale wynik się nie zmienił. Druga połowa zaczęła się od niecelnej główki Adama Staszewskiego, po podaniu Huberta Wronka. Później znów w grze obu drużyn sporo było niedokładności i chaosu. W 61 min. po raz drugi Wojtkowiak okazał się lepszy od Augustyniaka. W rewanżu pleszewski bramkarz nie dał się zaskoczyć Krzysztofowi Ratyńskiemu, a Jakubowi Sekule zabrakło nieco precyzji. W końcówce meczu znów groźniej było pod krotoszyńską bramką, ale do zmiany rezultatu nie doszło. Tak jak przed tygodniem, tak i tym razem, z powodu trudnej sytuacji kadrowej, w nietypowej dla siebie roli napastnika pojawił się Piotr Półtoraczyk. Krotoszynianie dwukrotnie domagali się rzutu karnego, ale zdaniem sędziów do przekroczenia przepisów nie doszło. Astra znów zagra u siebie, a przeciwnikiem będzie drużyna Re ? Bud Piast Czekanów. Mecz zaplanowano na najbliższą niedzielę (15.00). (wb)
Spotkanie od początku było wyrównane, ale i dosyć nerwowe. Sporo było walki, a gra toczyła się głównie w strefie środkowej. Pierwsi śmielej zaatakowali goście, ale Patryk Wojtkowiak najpierw uprzedził Dawida Bilskiego, a następnie wybił piłkę na róg po strzale Szymona Augustyniaka, a piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki.Tymczasem 180 sekund później Grzegorz Jańczak wykorzystał sytuację sam na sam z wysuniętym Krzysztofem Śledzianowskim i lobując go, uzyskał prowadzenie. Ale nietrwało ono długo – zaledwie pięć minut. Wówczas, po dokładnym podaniu Raczyka z rzutu wolnego, celnie główkował Adam Wojciechowski. Pod koniec pierwszej połowy bardziej zorganizowane akcje przeprowadzili goście m.in. niewiele pomylił się główkujący Tomasz Galant, a podanie Patryka Maniaka do Miłosza Białasa w ostatniej chwili przerwał jeden z obrońców i skończyło się na aucie, ale wynik się nie zmienił. Druga połowa zaczęła się od niecelnej główki Adama Staszewskiego, po podaniu Huberta Wronka. Później znów w grze obu drużyn sporo było niedokładności i chaosu. W 61 min. po raz drugi Wojtkowiak okazał się lepszy od Augustyniaka. W rewanżu pleszewski bramkarz nie dał się zaskoczyć Krzysztofowi Ratyńskiemu, a Jakubowi Sekule zabrakło nieco precyzji. W końcówce meczu znów groźniej było pod krotoszyńską bramką, ale do zmiany rezultatu nie doszło. Tak jak przed tygodniem, tak i tym razem, z powodu trudnej sytuacji kadrowej, w nietypowej dla siebie roli napastnika pojawił się Piotr Półtoraczyk. Krotoszynianie dwukrotnie domagali się rzutu karnego, ale zdaniem sędziów do przekroczenia przepisów nie doszło. Astra znów zagra u siebie, a przeciwnikiem będzie drużyna Re – Bud Piast Czekanów. Mecz zaplanowano na najbliższą niedzielę (15.00). (wb)