reklama

Pierwszy punkt Piasta, remis z Dąbroczanką

Opublikowano:
Autor:

Pierwszy punkt Piasta, remis z Dąbroczanką - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Pierwszy punkt w tegorocznych rozgrywkach ligowych (nie licząc oczywiście walkowera za Grom) zdobyli piłkarze Piasta. Zremisowali w Pępowie.

Faworytem byli gospodarze, którzy wygrywając cztery ostatnie spotkania zapewnili sobie czwartoligowe utrzymanie. Z kolei kobylinianie przegrywając przed tygodniem z kępińską Polonią „przypieczętowali” swój spadek. Być może właśnie ten brak presji spowodował, że zagrali nieźle.

Zaczęło się od dwóch groźnych strzałów Mateusza Kubieli. Pierwszy był niecelny, a po drugim skutecznie i efektownie interweniował Marcin Porzucek (po raz pierwszy w lidze zastępujący Arkadiusza Michałowicza). Skończyło się na rogu. Tymczasem już pierwsza groźna akcja gości przyniosła im prowadzenie.

Po rzucie rożnym gospodarze zbyt krótko wybili piłkę, którą przejął Bartłomiej Knuły podając do Patryka Kamińskiego, który z bliska skierował ją do siatki. Piast nie cieszył się, niestety, z niego długo. Dokładne podanie Łukasza Ratajczaka wykorzystał Kubiel silnym strzałem z 20 metrów doprowadzając do remisu.

W 24. minucie kobylinianie mieli rzut wolny z pobliża narożnika boiska. Mateusz Pijanowski nie zdecydował się jednak na centrę na pole karne, ale wybrał wycofanie do wbiegającego Marcina Kurzawy, ten jednak z 20 metrów spudłował. Popularny „Pijan” w dalszej części nie wykorzystał jeszcze trzech dobrych okazji, a jedną zmarnował Kamil Jasiczak.

Po nieco ponad pół godzinie „przypomniał” o sobie Kubiela. Jego silne uderzenie odbił jednak Porzucek. Wyrównana gra toczyła się także po zmianie stron. Po rogu Pijanowskiego pomylił się główkujący z metra Kamiński.

W rewanżu dwie okazje miał Jakub Borowczyk. Pierwszą był rzut wolny z 20 metrów, ale ustawiony mur okazał się zaporą nie do przejścia, a dobitka aktywnego Kubieli została obroniona. Chwilę później zawodnik Dąbroczanki uderzał z akcji, ale zabrakło mu dokładności. W 72. minucie tak samo zakończyła się akcja kobylińskiego zmiennika – Mateusza Wachowiaka. 180 sekund później Tomasz Dembski nie dał się pokonać równie aktywnemu co nieskutecznemu Pijanowskiemu. W ostatnim kwadransie „przycisnęli” miejscowi, do których jakby dotarło, że zdobycie kompletu punktów umyka im z rąk, a raczej nóg.

W 77. minucie spudłował Kubiela, potem strzał Borowczyka odbił bramkarz Piasta. Na pięć minut przed upływem regulaminowego czasu defensywa gości popełniła prosty błąd, który mógł ich kosztować gola samobójczego, ale piłka tuż przy słupku opuściła boisko na róg. Po dośrodkowaniu z tego stałego fragmentu w słupek, główkował Grzegorz Pachelski. Dobrej okazji nie wykorzystał jeszcze Marcin Kaczmarek i wynik już się nie zmienił.

W następnym meczu, ostatnim jaki Piast rozegra w tym sezonie, a równocześnie w IV lidze, u siebie, zmierzy się z jeszcze walczącym o utrzymanie, PKS Racot (17.00).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE