Przez cały czas był to mecz walki, z lekką optyczną przewagą gości, z której jednak niewiele wynikało, a to dzięki uważnej krotoszyńskiej defensywie rozbijającej ataki rywali.
Pierwszy groźniejszy strzał skalmierzyczanie oddali po ponad kwadransie, ale Patryk Wojtkowiak nie dał się zaskoczyć Arturowi Stachowiczowi. Po drugiej stronie boiska dobrej sytuacji nie wykorzystał Adam Staszewski. Kilka minut później przyjezdni przeprowadzili kontrę, ale w ostatniej chwili Szymon Polowczyk podając piłkę głową do własnego bramkarza, który z kolei wybił ją na aut uprzedził Kacpra Majerza.
180 sekund potem Astra powinna prowadzić, ale popularny „Bambi” zmarnował jeszcze lepszą okazję niż poprzednia mając przed sobą już tylko Mateusza Marciniaka.
W 33 minucie obroniony został strzał Patryka Kłosowskiego, a w 41 minucie strzelając z pierwszej piłki z 10 metrów pomylił się Mateusz Nogaj. Chwilę później gospodarze nie wykorzystali tak dogodnej sytuacji jak rzut wolny pośredni z pola karnego rywali. W drugiej części obraz gry nie zmienił się. Mogła się zacząć dobrze, ale Marciniak wybiegając nawet już poza pole karne przerwał atak miejscowych. Potem dwie szanse mieli goście, ale akcja Pawła Korczaka zakończyła się rzutem rożnym, a strzał Macieja Stawińskiego został obroniony.
Szansą dla krotoszynian były dwa stałe fragmenty wykonywane przez Michała Janosia, niemalże z tego samego miejsca, czyli z około 25 metrów, po obu Marciniak piąstkował piłkę.
Tymczasem w 78 minucie Jakub Jędrzejak tak pechowo interweniował, że z bliska wpakował piłkę do własnej siatki. Pięć minut później wysunięty Wojtkowiak przerwał akcję Damiana Stasiaka. W drugiej minucie doliczonego czasu, najpierw błąd popełniła defensywa Astry, a potem jej bramkarz odbijając piłkę przed siebie, a celnie dobił Kacper Majerz ustalając w ten sposób wynik końcowy.