Obie drużyny dzielą dwie klasy rozgrywkowe, dlatego trudno było dawać Astrze jakiekolwiek szanse. Ale nikt się nie spodziewał, że spotkanie będzie miało aż tak jednostronny przebieg.
A wszystkiemu pikanterii dodaje fakt, że mieszkający w Ostrowie Wlkp. Marcin Kałuża, trener Astry, pracuje też jako szkoleniowiec właśnie w Ostrovii, do której w minioną przerwę zimową przeszedł Mateusz Wronecki. Ponadto od dłuższego czasu podporą defensywy ekipy znad Ołoboku jest Dariusz Reyer. Przed tym meczem trener gości Piotr Konstanciak informował, że najbardziej u rywali obawia się doświadczonego Krzysztofa Gościniaka, który jeszcze pół roku temu był jego podopiecznym i wie, jak groźnym potrafi być zawodnikiem. Dlatego jednym z głównych zadań ostrowian miało być „wyeliminowanie” go z gry. Tymczasem on bardzo szybko uczynił to sam. Od początku, zgodnie z przewidywaniami, przewagę zyskali goście i wraz z upływającym czasem stawała się ona coraz wyraźniejsza. Bardzo bliscy objęcia prowadzenia byli w szóstej minucie, kiedy po strzale Michała Janosia piłka odbiła się od poprzeczki. Tymczasem tuż przed upływem kwadransa zdaniem sędziego Pawła Wrzeszczyńskiego w polu karnym sfaulowany został ostrowski kapitan – Tomasz Kempiński. Miejscowi oczywiście protestowali, ale skutkiem były żółte kartki dla Mateusza Marciniaka i Krzysztofa Gościniaka. Ponieważ w przypadku tego drugiego ostrzeżenie nie poskutkowało, za chwilę zobaczył czerwony kartonik i musiał opuścić boisko. To spowodowało, że „siła ognia” gospodarzy zmalała do minimum. Trudno wytłumaczyć to zachowanie najbardziej doświadczonego krotoszyńskiego zawodnika, a co gorsza, był to już trzeci raz w tym sezonie, kiedy doszło do takiej sytuacji. Po strzale Damiana Michalskiego piłka odbiła się od słupka, ale zamiast wyjść w pole lub poza nie, wpadła do siatki. W takiej to kontrowersyjnej sytuacji goście objęli prowadzenie. Później kilkukrotnie byli bliscy jego podwyższenia, ale najpierw dwukrotnie skutecznie interweniował Patryk Wojtkowiak, a następnie także dwa razy udanie, na linii bramkowej, zastąpił go Szymon Jankowski. Poza tym mylili się: dwukrotnie Michalski, a w międzyczasie po razie Damian Błaszczyk i Kempiński. Pierwsza groźna akcja gości po zmianie stron, w 49 min., przyniosła im drugiego gola, po strzale Kamila Kucharskiego z kilkunastu metrów. Cztery minuty później po uderzeniu Michała Janosia efektowną paradą popisał się Wojtkowiak. Po następnych kilku minutach prosty błąd Daniela Olejnika mógł wykorzystać Damian Błaszczyk, ale jego uderzenie było zbyt słabe, by dać jakikolwiek efekt. W 63 i 66 min. dwukrotnie dobrze spisał się bramkarz Astry, który w końcówce dalekim wybiegiem przerwał akcję Patryka Adamskiego. Po czym pomylił się Kempiński. W doliczonym czasie był już precyzyjniejszy i technicznym strzałem przelobował wysuniętego Wojtkowiaka ustalając wynik tej konfrontacji. Krotoszynianie nie tylko, że nie oddali chociażby jednego groźnego strzału, to sporymi fragmentami mieli problemy z wyjściem z własnej połowy. Teraz ostrowianie w okręgowym ćwierćfinale zmierzą się z Pogonią Trębaczów. (wb)