reklama

Piłkarze Białego Orła grając u siebie pokonali kępińską Polonię

Opublikowano:
Autor:

Piłkarze Białego Orła grając u siebie pokonali kępińską Polonię  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Faworytem spotkania były Orły, tym bardziej, że w drużynie rywali, z różnych powodów, zabrakło aż sześciu podstawowych zawodników. To zostało bezlitośnie wykorzystane. Pierwsze zagrożenie gospodarze stworzyli już po 180 sekundach, ale zabrakło zamknięcia akcji Bartłomieja Ziembińskiego i piłka przeszła wzdłuż bramki. Dokładniejszy, w 8 minucie, był Jakub Namysłowski, ale z jego uderzeniem z dystansu poradził sobie Łukasz Gogół. W międzyczasie szybką akcję przeprowadził Łukasz Walczak, w jej decydującym momencie, będąc naciskanym przez Piotra Walczaka, nie zdołał jednak oddać dobrego strzału i ze skuteczną interwencją najmniejszych problemów nie miał Sebastian Kmiecik. W 14 min. pomylił się Lis. Po uderzeniu Roberta Nowakowskiego piłkę na róg wybił Gogół. Po dośrodkowaniu bramkarz gospodarzy odbił piłkę wprost pod nogi Lisa, który nie zmarnował takiego prezentu i uzyskał prowadzenie. Zostało ono szybko podwyższone. Namysłowski swojej kolejnej dobrej okazji jeszcze nie wykorzystał, ale Ziembiński już tak. Ten sam zawodnik mógł, a nawet powinien trafić w 32 min., będąc już sam na sam z bramkarzem bez powodzenia chciał go jeszcze okiwać. Po szybkiej kontrze Piotra Cierlaka miejscowych wyratował słupek. Tuż przed przerwą znów stworzyła się szansa przed koźminianami w postaci rzutu wolnego z 18 metrów. Wykonawcą był Łukasz Wawrocki, ale zabrakło precyzji. Dobrze dla miejscowych zaczęła się druga połowa, w której ich dominacja była już wyraźna. Po strzale Ziembińskiego znów błąd popełnił Gogół wybijając piłkę przed siebie, a tu już na nią czekał Piotr Karcz, który nie miał najmniejszych problemów by z bliska skierować ją do siatki. Po chwili Orły miały kolejną okazję, ale tym razem nie została ona wykorzystana. Potem dwie szanse miał Lis. Oba jego strzały zostały co prawda obronione, ale po drugim znów celnie dobił Karcz. W 65 min. tym razem Karcz podawał do Lisa, ale temu nieco zabrakło precyzji. 120 sekund potem Kmiecik nie dał się pokonać Cierlakowi, a po chwili akcji nie zdołał zamknąć na pierwszym metrze Łukasz Walczak, a miał już przed sobą tylko pustą bramkę. W końcówce obroniony został strzał Błażeja Skałeckiego, ale i tak koźminianie odnieśli efektowne zwycięstwo. Biały Orzeł zagra na wyjeździe w najbliższą niedzielę z Pogonią Trębaczów (11.00). (wb)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE