Biały Orzeł zdobył w dwóch meczach z ostrowskimi spadkowiczami 1 punkt. Tydzień temu koźminianie zremisowali z Centrą w Ostrowie. Tamto spotkanie oglądali m.in. trenerzy Ostrovii i jak się okazało wyciągnęli odpowiednie wnioski przed meczem w Koźminie. Ostrowianie od początku osiągnęli przewagę. To już kolejny pojedynek, który koźminianie rozpoczęli ze zbyt dużym respektem dla rywala i oddali mu inicjatywę. W pierwszym kwadransie piłkarze Ostrovii mieli aż cztery dobre sytuacje. Najlepszą w postaci rzutu wolnego z 18 metrów i to na wprost bramki. Ale Michałowi Gieczowi zabrakło dokładności. Wcześniej minimalnie pomylił się Marek Szymanowski i główkujący Tomasz Kempiński, a strzał Jordana Kaczmarka obronił Mateusz Wronecki. Gospodarze pierwsze zagrożenie próbowali stworzyć w 18. minucie, ale dalekim wyjściem zapobiegł temu Bartosz Jankowski. Z kolei przy drugiej szansie piłkę źle przyjął Patryk Cierniewski (który tak jak Wronecki do Koźmina przyszedł właśnie z Ostrovii) i nic z tego nie wyszło. Po drugiej stronie boiska najpierw popularny „Kempes” naciskany przez obrońcę nie zdołał oddać dobrego strzału i piłka przeszła w niewielkiej odległości od słupka. Podobnie było po uderzeniu Szymanowskiego. Niestety, w 28. minucie zaspała cała defensywa gospodarzy i całkowicie nie pilnowany Kempiński miał na tyle czasu i miejsca, że po podaniu z głębi pola przyjął piłkę, zrobił zwód i skierował futbolówkę do siatki obok bezradnego bramkarza. Koźminianie mogli odpowiedzieć dziesięć minut później, ale silny strzał Dawida Guźniczaka nogami obronił Jankowski. W końcówce dwie następne okazje mieli goście, ale zarówno Kamil Krawczyk, jak i Daniel Kaczmarek nieco się mylili. W przerwie trener Maciej Dolata zdecydował się na odważne posunięcie, zmieniając dwóch doświadczonych zawodników, czyli Krzysztofów: Matuszaka i Czabańskiego. W ich miejsce weszli Szymon Gałczyński i Jakub Namysłowski. Nie wiadomo na ile to miało wpływ, ale gra się wyrównała. Chociaż pięć minut po wznowieniu gry idealną okazję zmarnował Szymanowski. Poza tym dużo było gry w środku boiska, a w decydujących momentach obu drużynom brakowało dokładności. Dwukrotnie z dystansu uderzał Igor Skowron, ale nie dało to jakiegokolwiek efektu. W 67. minucie nieco precyzji zabrakło główkującemu Kempińskiemu. 180 sekund później to jednak po jego strzale z lewej strony piłka odbiła się od nogi Łukasza Bastrzyka i myląc Wroneckiego po raz drugi wpadła do siatki gospodarzy. Na dziesięć minut przed upływem regulaminowego czasu tylko parada ostrowskiego bramkarza zapobiegła bramce dla Białego Orła. W rewanżu dwóch idealnych okazji nie wykorzystał Kempiński, a jednej Paweł Zadka. W 88. minucie po podaniu Łukasza Wawrockiego i główce Gałczyńskiego piłka zatrzymała się na górnej siatce, a już w doliczonym czasie z dobrej pozycji spudłował Cierniewski. W ten sposób druga w tym sezonie porażka Orła stała się faktem. W następnym meczu, w najbliższą sobotę, Biały Orzeł zagra na wyjeździe z PKS Racot (17.00).
Piłkarze Białego Orła Koźmin przegrali u siebie z Ostrovią Ostrów
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Sport
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE