reklama

Piłkarze Białego Orła ulegli, na własnym terenie, Victorii Września.

Opublikowano:
Autor:

Piłkarze Białego Orła ulegli, na własnym terenie, Victorii Września.  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Koźminianie wygrali z beniaminkiem z Dobrej 2:1, a ich rywale rozgromili SKP Słupcę 5:1, dzięki czemu zostali pierwszym liderem.

Zapowiadało się więc ciekawe spotkanie i takie też było. Kto wie jak potoczyłyby się jego losy gdyby na początku sędzia Michał Arentewicz podyktował rzut karny dla gospodarzy, za zagranie ręką przez jednego z wrześnian po rzucie wolnym Krzysztofa Czabańskiego. Tak się jednak nie stało.

Tymczasem kilka minut później po akcji Marcina Jędrzejczaka prowadzenie dla gości strzałem z bliska zdobył Mateusz Goździaszek. Wyrównać mógł Igor Skowron, ale w ostatniej chwili został zablokowany. Niemal po pół godzinie gry szybką kontrę środkiem boiska przeprowadził Dawid Przybyszewski (wychowanek Astry, potem grający w Dąbroczance, a ostatnio w Pelikanie Niechanowo).

W jej końcowej fazie podał na prawo do Huberta Oczkowskiego, a ten po chwili przerzucił na przeciwległą stronę do strzelca gola, ale nieco za mocno i pomimo, że zawodnik przyjezdnych opanował piłkę, to nie zdołał stworzyć zagrożenia. W końcówce pierwszej Przybyszewski, który w pierwszym meczu zdobył dwa gole, miał dwie dobre, ale nie wykorzystane sytuacje.

Druga połowa zaczęła się od ataków miejscowych. Strzały z dystansu (których było zdecydowanie za mało) Czabańskiego i Skowrona były groźne, ale nie przyniosły zmiany rezultatu. Tego drugiego pochwalić trzeba za szybki powrót, gdyż tuż po swojej akcji w ostatniej chwili zdołał przerwać tą przeprowadzoną przez Macieja Matuszaka, a mogło być naprawdę niebezpiecznie.

W 64. minucie pomylił się Oczkowski, a uderzenie Przybyszewskiego obronił Mateusz Wronecki. Na dziesięć minut przed końcem po rzucie rożnym Goździaszka z kilku metrów celnie główkował Paweł Lisiecki, a zaledwie 120 sekund później trafił Arkadiusz Juchacz.

W międzyczasie efektowną paradą po strzale Michała Sztoka popisał się Tobiasz Nowicki. W ostatnim fragmencie obie drużyny miały po jednej sytuacji: główka Skowrona była niecelna, a Jakub Cierpiszewski wychodząc na czystą pozycję nieco się pogubił i nie zdołał stworzyć zagrożenia.

Wrześnianie utrzymali pierwszą pozycję. Drugi, również z dwoma zwycięstwami, jest beniaminek z naszego okręgu, czyli Pogoń Nowe Skalmierzyce, z którą koźminianie zmierzą się na wyjeździe w najbliższą niedzielę (16.00).

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE