W zaległym meczu szóstej rundy okręgowego Pucharu Polski piłkarze Piasta pokonali na wyjeździe Barycz Janków Przygodzki i awansowali do ćwierćfinału.
W zaległym meczu szóstej rundy okręgowego Pucharu Polski piłkarze Piasta pokonali na wyjeździe Barycz Janków Przygodzki i awansowali do ćwierćfinału.
Kobylinianie, w składzie których obeszło się bez zmian kadrowych (poza odejściem Igora Witczaka i przyjściem Jakuba Szymanowskiego) byli faworytami tej konfrontacji i nie zawiedli. Pierwszą dogodną sytuację mieli po 120 sekundach, ale po rzucie wolnym Krzysztofa Kendzi i interwencji Mateusza Osiewicza skończyło się na rogu. Po chwili akcji nie zdołał zamknąć Patryk Gendera, a Marcin Kurzawa się pomylił. Tymczasem w 13 min. sytuacji sam na sam z Arkadiuszem Michałowiczem nie wykorzystał Łukasz Adamczyk. Jednak dwie minuty później swoją specjalnością, czyli perfekcyjnym stałym fragmentem z 18 metrów popisał się Kendzia i goście objęli prowadzenie. Powinno ono zostać podwyższone pięć minut później, kiedy to Marcin Kurzawa minął już bramkarza, ale jego zbyt lekki strzał zdołał jeszcze zablokować Adam Wolniaszczyk i zamiast gola był tylko róg. Gospodarze nie zamierzali się tylko bronić i najpierw Krzysztof Kendzia wybił piłkę z linii bramkowej, a po rzucie wolnym Daniela Grzegorowskiego wykonywanym z pobliża lewego narożnika pola karnego odbiła się ona od muru. Tuż przed upływem pół godziny pięknym strzałem z ponad 20 metrów trafił Mateusz Pijanowski. W ostatnim kwadransie mieliśmy atak Tomasza Jasiórskiego dalekim wyjściem przerwał Michałowicz, a po kolejnym rzucie wolnym Kendzi wykonywanym z lewej strony na wysokości pola karnego piłka odbiła się od muru i wyszła na aut. Druga połowa zaczęła się od dobrej interwencji kobylińskiego bramkarza po strzale Adamczyka, a w rewanżu Gendera, mimo ostrego kąta, powinien zdecydować się na uderzenie, a podawał do Marcina Kurzawy ze strzałem którego poradził sobie Osiewicz. W 50 min. pomylił się Jędrzej Paczków, a w 57 min. znów Tomasza Jasiórskiego uprzedził Michałowicz. Kilka minut później Pijanowski chciał powtórzyć wyczyn z pierwszej czę?ci, odleg?o?? by?a nieco mniejsza, ale tym razem Osiewicz zdo?a? wybi? pi?k? na r?g. Ambitna gra baryczan zosta?a nagrodzona w?70 min. Po rzucie wolnym z?prawej strony celnie g??wkowa? aktywny Jasi?rski. To podbudowa?o wiar? miejscowych w?doprowadzenie do remisu, a?tym samym do decyduj?cych rzut?w karnych. Siedem minut p??niej strzelec kontaktowego gola sta? si? jednak antybohaterem, gdy? po drugiej ???tej, a?w?konsekwencji czerwonej, kartce musia?, nieco wcze?niej od koleg?w, opu?ci? boisko. Mimo gry w?os?abieniu gospodarze i?tak mogli jeszcze wyr?wna?, ale z?dobrej pozycji zści, odległość była nieco mniejsza, ale tym razem Osiewicz zdołał wybić piłkę na róg. Ambitna gra baryczan została nagrodzona w 70 min. Po rzucie wolnym z prawej strony celnie główkował aktywny Jasiórski. To podbudowało wiarę miejscowych w doprowadzenie do remisu, a tym samym do decydujących rzutów karnych. Siedem minut później strzelec kontaktowego gola stał się jednak antybohaterem, gdyż po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej, kartce musiał, nieco wcześniej od kolegów, opuścić boisko. Mimo gry w osłabieniu gospodarze i tak mogli jeszcze wyrównać, ale z dobrej pozycji z tzw. szczupaka pomylił się Marcin Nicpoń. Po szybkiej kontrze Osiewicz nie dał się pokonać Pawłowi Kurasiakowi, ale w 90 min. był już bezradny po strzale Paczkowa z bliska poprzednim dokładnym podaniem Pijanowskiego. Losy awansu zostały więc przesądzone. Szkoda tylko, że okupione czterema żółtymi kartkami graczy Piasta. W okręgowym ćwierćfinale Piast zagra na wyjeździe w najbliższa niedzielę z Victorią Skarszew (12.00). (wb)