Piast mógł prowadzić już po dziesięciu minutach, ale dwukrotnie lepszy od Patryka Gendery okazał się Łukasz Jaskólski. Z czasem coraz groźniej zaczęli atakować gospodarze, stwarzając kilka sytuacji. Strzał Mateusza Zaborskiego nie był jeszcze zbyt groźny, ale ten Kamila Pokrzywińskiego już tak i po interwencji Arkadiusza Michałowicza skończyło się na rogu. Po nim też mogło być niebezpiecznie, ale jeden z ?górników? trafił w stojącego tuż przed bramką Adama Kurzawę. Efektu nie przyniosło także niezbyt mocne uderzenie Przemysława Skibiszewskiego. Potem trzy szanse miał Piast. Rzut wolny Krzysztofa Kajla z dystansu był jednak niecelny, a następnie dwukrotnie niewiele zabrakło Igorowi Witczakowi. Za pierwszym razem skutecznie interweniował Jaskólski, a za drugim zastąpił go słupek. W 37 min. po rzucie wolnym Mateusza Zaborskiego wykonywanym niemal z bocznej linii pola karnego Michałowicz wypiąstkował piłkę. Cztery minuty później jego daleki wybieg przerwał akcję rywali. Tymczasem w 42 min. idealną okazję wykorzystał Gendera i zespół z powiatu krotoszyńskiego uzyskał prowadzenie. Zaskoczony takim obrotem sprawy trener Górnika Sylwin Donart zadysponował od razu dwie zmiany i to jego podopieczni odważnie zaczęli drugą połowę. Bramkarz Piasta kolejną dobrą interwencję zaliczył zaledwie 25 sekund po zmianie stron. Chwilę później zabrakło zamknięcia akcji Damiana Tylaka i piłka przeszła wzdłuż bramki. W 53 min. pierwszą, i zarazem jak się okazało ostatnią, szansę miał Jędrzej Paczków (zastępujący od początku drugiej części kontuzjowanego Marcina Młynka), uderzając z dystansu, jednak się pomylił. W rewanżu po rzucie rożnym i strzale Skibiszewskiego dobrze spisał się Michałowicz. W 65 min. po wrzutce Witczaka i uderzeniu Gendery ? Jaskólski mimo sporych problemów ostatecznie złapał piłkę na linii bramkowej. Wraz z upływającym czasem Piast cofnął się do defensywy, broniąc korzystnego wyniku, a rywale okazji na jego zmianę mieli kilka. Dwie szanse miał Nikolas Machava. Pierwszą dalekim wybiegiem przerwał Michałowicz, a po drugiej piłka przeszła tuż obok słupka. Z kolei po rzucie wolnym, występującego niegdyś w Astrze, Artura Brzuśkiewicza wykonywanym z 20 metrów na wprost bramki, po interwencji Michałowicza skończyło się na rogu. W samej końcówce remis miejscowym dwukrotnie mógł uratować Skibiszewski. Za pierwszym razem dobrze spisał się Michałowicz, a po rzucie wolnym z dystansu piłka przeszła tuż obok słupka. I tak upragnione pierwsze zwycięstwo Piasta stało się faktem. Kobylinianie w najbliższą sobotę, także na wyjeździe, zagrają z SKP Słupca (17.00).(wb)
Faworytami konfrontacji byli koninianinie. Grali przecież u siebie a przeciwnikiem był słabo spisujący się zespół ze zdobytym dotąd zaledwie jednym punktem zamykający tabelę. Miejscowi chyba jednak za bardzo uwierzyli, że to będzie dla nich łatwe i przyjemne spotkanie.Piast mógł prowadzić już po dziesięciu minutach, ale dwukrotnie lepszy od Patryka Gendery okazał się Łukasz Jaskólski. Z czasem coraz groźniej zaczęli atakować gospodarze, stwarzając kilka sytuacji. Strzał Mateusza Zaborskiego nie był jeszcze zbyt groźny, ale ten Kamila Pokrzywińskiego już tak i po interwencji Arkadiusza Michałowicza skończyło się na rogu. Po nim też mogło być niebezpiecznie, ale jeden z „górników” trafił w stojącego tuż przed bramką Adama Kurzawę. Efektu nie przyniosło także niezbyt mocne uderzenie Przemysława Skibiszewskiego. Potem trzy szanse miał Piast. Rzut wolny Krzysztofa Kajla z dystansu był jednak niecelny, a następnie dwukrotnie niewiele zabrakło Igorowi Witczakowi. Za pierwszym razem skutecznie interweniował Jaskólski, a za drugim zastąpił go słupek. W 37 min. po rzucie wolnym Mateusza Zaborskiego wykonywanym niemal z bocznej linii pola karnego Michałowicz wypiąstkował piłkę. Cztery minuty później jego daleki wybieg przerwał akcję rywali. Tymczasem w 42 min. idealną okazję wykorzystał Gendera i zespół z powiatu krotoszyńskiego uzyskał prowadzenie. Zaskoczony takim obrotem sprawy trener Górnika Sylwin Donart zadysponował od razu dwie zmiany i to jego podopieczni odważnie zaczęli drugą połowę. Bramkarz Piasta kolejną dobrą interwencję zaliczył zaledwie 25 sekund po zmianie stron. Chwilę później zabrakło zamknięcia akcji Damiana Tylaka i piłka przeszła wzdłuż bramki. W 53 min. pierwszą, i zarazem jak się okazało ostatnią, szansę miał Jędrzej Paczków (zastępujący od początku drugiej części kontuzjowanego Marcina Młynka), uderzając z dystansu, jednak się pomylił. W rewanżu po rzucie rożnym i strzale Skibiszewskiego dobrze spisał się Michałowicz. W 65 min. po wrzutce Witczaka i uderzeniu Gendery – Jaskólski mimo sporych problemów ostatecznie złapał piłkę na linii bramkowej. Wraz z upływającym czasem Piast cofnął się do defensywy, broniąc korzystnego wyniku, a rywale okazji na jego zmianę mieli kilka. Dwie szanse miał Nikolas Machava. Pierwszą dalekim wybiegiem przerwał Michałowicz, a po drugiej piłka przeszła tuż obok słupka. Z kolei po rzucie wolnym, występującego niegdyś w Astrze, Artura Brzuśkiewicza wykonywanym z 20 metrów na wprost bramki, po interwencji Michałowicza skończyło się na rogu. W samej końcówce remis miejscowym dwukrotnie mógł uratować Skibiszewski. Za pierwszym razem dobrze spisał się Michałowicz, a po rzucie wolnym z dystansu piłka przeszła tuż obok słupka. I tak upragnione pierwsze zwycięstwo Piasta stało się faktem. Kobylinianie w najbliższą sobotę, także na wyjeździe, zagrają z SKP Słupca (17.00).(wb)