Małą zadyszkę złapali piłkarze Białego Orła, którzy po porażce w poprzedniej kolejce z Górnikiem teraz bez punktu wrócili z Racotu.
Był to prawdziwy mecz walki, często, zdaniem sędziego, nawet z przekroczeniem przepisów, a konsekwencją było aż osiem żółtych i jedna czerwona kartka dla gospodarzy oraz pięć dla gości. Miejscowi, którzy od początku osiągnęli optyczną przewagę, prowadzenie mogli objąć już po 180 sekundach, ale po akcji Kaczmarka przeprowadzonej lewą stroną i następnie dośrodkowaniu do Bajsztoka, jego strzał na róg sparował Sebastian Kmiecik.
W 27 minucie z 10 metrów pomylił się Jacek Żak. Cztery minuty później wreszcie szansę mieli koźminianie, ale po rzucie wolnym Igora Skowrona i interwencji Konradowskiego, skończyło się na rogu. Po nim piłka dotarła do Bartłomieja Ziembińskiego który trafił w słupek. Minęło pięć minut a z rzutu wolnego z 20 metrów prowadzenie dla PKS – u uzyskał Piotr Szczerbal. W drugiej połowie role się odwróciły. To Orły osiągnęły przewagę, ale uważna defensywa rywali nie pozwalała na stworzenie większego zagrożenia.
Tymczasem w 55 minucie znów groźnie ze stałego fragmentu uderzał Szczerbal, ale tym razem skutecznie interweniował Kmiecik, który w dalszej części dwukrotnie, w tym w sytuacji sam na sam, nie dał się pokonać Żakowi. Po drugiej stronie boiska obroniony został rzut wolny Skowrona.
W ostatnich dziesięciu minutach goście mieli nieco ułatwione zadanie, gdyż po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić Skoracki, ale mimo to, przynajmniej do remisu nie udało się doprowadzić.
W następnym meczu, w najbliższą niedzielę, Biały Orzeł, który spadł na czwarte miejsce, podejmować będzie, znajdującą się tuż nad nimi Polonię 1912 Leszno (14.00). Jak ciężki może być to dla niego mecz niech świadczy chociażby fakt, że poloniści w minioną sobotę wygrali z liderującym Górnikiem i to na jego terenie 2:1.
