Na dotychczasowych 8 spotkań Sulimirczyk wygrał tylko jedno. Tym razem podejmował Orła Wysocko Wielkie – zespół z dołu tabeli – i liczył na drugie zwycięstwo w sezonie. Bo jeżeli nie teraz, to kiedy? Jeżeli nie z Orłem, to z kim?
Zespół z Sulmierzyc po awansie nie może odnaleźć formy z poprzedniego sezonu. Co prawda stara się przeważać na boisku. Konstruuje akcje, szybko atakuje skrzydłami, nie muruje bramki – ale cóż z tego, skoro wystarczy chwila nieuwagi, szybka kontra przeciwników, która ustawia dalszy przebieg meczu i o zwycięstwie można zapomnieć.
Podobnie mogło wyglądać spotkanie z Orłem. Od pierwszych minut widać było, że goście nie mają zamiaru prowadzić gry. W związku z problemem z obsadzeniem bramki, starali się utrzymywać piłkę w środkowej części boiska. Wciągali sulmierzyczan na własną połowę, a potem ekspediowali piłkę w stronę bramki gospodarzy z nadzieją na błąd defensywy Sulimirczyka.
Kilkukrotnie zagrozili w ten sposób bramce miejscowych. Na całe szczęście, po słabszych pierwszych 20 minutach, gospodarze przystąpili do ataków. Rajdy prawą stroną boiska i dośrodkowania zaczęły przynosić rezultaty. Również w środku pola sulmierzyczanie zaczęli zdobywać przewagę. Ambitna gra przyniosła efekty w postaci bramek Mateusza Kowalskiego i Mariusza Pyrzewskiego.
Tuż przed przerwą mógł paść trzeci gol, jednak w zamieszaniu pod bramką piłka najpierw trafiła w poprzeczkę, a później odbijała się między nogami zawodników to jednej, to drugiej drużyny i ostatecznie opuściła pole bramkowe. Szkoda, że w drugiej połowie Sulimirczyk nie potrafił udokumentować swojej przewagi kolejnymi bramkami. Ostatecznie jednak liczą się 3 punkty.