reklama

Remis Piasta. Debiut trenera

Opublikowano:
Autor:

Remis Piasta. Debiut trenera - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Zaczęło się fatalnie. Już pierwsza okazja gospodarzy przyniosła im prowadzenie, kiedy to dokładne podanie Piotra Głowali wykorzystał Patryk Krawiec i w sytuacji sam na sam pokonał Arkadiusza Michałowicza. Później dwukrotnie przed szansą stanął Alan Kujawa. Najpierw niewiele się pomylił, a potem jego akcję przerwało wyjście bramkarza. W odpowiedzi miejscowi obrońcy w ostatniej chwili przerywali akcję Jędrzeja Paczkowowa, po podaniu Krzysztofa Kendzi z rzutu wolnego, oraz Patryka Gendery. Niestety, w 19 min., Dariusz Gromanowski w polu karnym kobylinian okiwał dwóch rywali i z czystej pozycji skierował piłkę do siatki. Sytuacja gości była trudna, ale nie beznadziejna. Choć mogło być jeszcze gorzej, jednak Michałowicz obronił dwa groźne strzały Norberta Lorenckiego i również dwukrotnie okazał się lepszy od Mateusza Mrozińskiego. Natomiast szansę na kontaktowego gola miał Igor Witczak, ale z kilku metrów główkował wprost w ręce Bartosza Przybyły. Ten sam zawodnik okazję miał tuż po zmianie stron. Jego strzał z dystansu okazał się za lekki. Po szybkiej kontrze, także z daleka, uderzał Lorencki, piłka odbiła się jeszcze od jednego z gości, ale Michałowicz był czujny. Tymczasem w 57 min. po dokładnym podaniu Mateusza Pijarowskiego doskonałą sytuację wykorzystał Paczków. Minęło zaledwie pięć minut, a znów asystował Pijanowski zaś Paczków doprowadził do remisu. Mocno podrażnieni i całkowicie zaskoczeni takim obrotem sprawy gospodarze niemal natychmiast chcieli zripostować, ale znów bramkarz Piasta nie dał się pokonać Lorenckiemu, tym razem ze stałego fragmentu z 25 metrów. W 74 min. po strzale Gendery z kilku metrów i interwencji Przybyły skończyło się na rogu. 120 sekund później, po raz kolejny, dobrze spisał się Michałowicz, a po kolejnej akcji miejscowych, piłka przeszła tuż obok słupka. W samej końcówce trzy szybkie akcje na prawej stronie przeprowadził Pijanowski, za każdym razem mogąc na swoim koncie zapisać kolejną asystę. Za pierwszym razem podanie do Gendery i Paczkowowa było jednak zbyt mocne, za drugim, było już lepiej, ale za to Gendera niezbyt czysto przyjął i z kilku metrów spudłował i wreszcie przy trzeciej szansie znów dośrodkowującemu zabrakło precyzji. Okazję na zwycięskiego gola mieli też gospodarze, ale zapobiegły temu dobre interwencje najpierw Michałowicza, a potem Jakuba Pospiecha. W drugiej części, a zwłaszcza we wspomnianej końcówce, Piast zaprezentował grę, jaką zawsze chcielibyśmy w jego wykonaniu oglądać ? szybkie akcje i odważne wejścia, a przy tym duża wola walki, gdyby jeszcze w pewnych momentach, nie zaszwankowała dokładność? Co również warte podkreślenia dobrze wytrzymał trudy spotkania kondycyjnie, gdyż w jego składzie nie było ani jednej zmiany, a u gospodarzy doszło do trzech roszad. Dwa ostatnie wyjazdy, do trudnych przecież rywali, przyniosły cztery punkty i mimo pewnego niedosytu, trzeba być z tego zadowolonym. W derbach powiatowych, Piast podejmować będzie w najbliższą niedzielę, Białego Orła (16.00). (wb)

Gdy po 19 minutach piłkarze Piasta przegrywali w wyjazdowym meczu z SKP 0:2, zanosiło się na kolejną, wysoką porażkę w tym sezonie. W drugiej połowie pokazali oni jednak charakter wojowników i po dwóch trafieniach Jędrzeja Paczkowowa doprowadzili do remisu, którym zakończyło się spotkanie. Mogło być jednak lepiej, gdyby w końcówce wykorzystali oni przynajmniej jedną z kilku dobrych okazji. W spotkaniu tym na ławce trenerskiej kobylinian zadebiutował Aleksander Sobczyk.Zaczęło się fatalnie. Już pierwsza okazja gospodarzy przyniosła im prowadzenie, kiedy to dokładne podanie Piotra Głowali wykorzystał Patryk Krawiec i w sytuacji sam na sam pokonał Arkadiusza Michałowicza. Później dwukrotnie przed szansą stanął Alan Kujawa. Najpierw niewiele się pomylił, a potem jego akcję przerwało wyjście bramkarza. W odpowiedzi miejscowi obrońcy w ostatniej chwili przerywali akcję Jędrzeja Paczkowowa, po podaniu Krzysztofa Kendzi z rzutu wolnego, oraz Patryka Gendery. Niestety, w 19 min., Dariusz Gromanowski w polu karnym kobylinian okiwał dwóch rywali i z czystej pozycji skierował piłkę do siatki. Sytuacja gości była trudna, ale nie beznadziejna. Choć mogło być jeszcze gorzej, jednak Michałowicz obronił dwa groźne strzały Norberta Lorenckiego i również dwukrotnie okazał się lepszy od Mateusza Mrozińskiego. Natomiast szansę na kontaktowego gola miał Igor Witczak, ale z kilku metrów główkował wprost w ręce Bartosza Przybyły. Ten sam zawodnik okazję miał tuż po zmianie stron. Jego strzał z dystansu okazał się za lekki. Po szybkiej kontrze, także z daleka, uderzał Lorencki, piłka odbiła się jeszcze od jednego z gości, ale Michałowicz był czujny. Tymczasem w 57 min. po dokładnym podaniu Mateusza Pijarowskiego doskonałą sytuację wykorzystał Paczków. Minęło zaledwie pięć minut, a znów asystował Pijanowski zaś Paczków doprowadził do remisu. Mocno podrażnieni i całkowicie zaskoczeni takim obrotem sprawy gospodarze niemal natychmiast chcieli zripostować, ale znów bramkarz Piasta nie dał się pokonać Lorenckiemu, tym razem ze stałego fragmentu z 25 metrów. W 74 min. po strzale Gendery z kilku metrów i interwencji Przybyły skończyło się na rogu. 120 sekund później, po raz kolejny, dobrze spisał się Michałowicz, a po kolejnej akcji miejscowych, piłka przeszła tuż obok słupka. W samej końcówce trzy szybkie akcje na prawej stronie przeprowadził Pijanowski, za każdym razem mogąc na swoim koncie zapisać kolejną asystę. Za pierwszym razem podanie do Gendery i Paczkowowa było jednak zbyt mocne, za drugim, było już lepiej, ale za to Gendera niezbyt czysto przyjął i z kilku metrów spudłował i wreszcie przy trzeciej szansie znów dośrodkowującemu zabrakło precyzji. Okazję na zwycięskiego gola mieli też gospodarze, ale zapobiegły temu dobre interwencje najpierw Michałowicza, a potem Jakuba Pospiecha. W drugiej części, a zwłaszcza we wspomnianej końcówce, Piast zaprezentował grę, jaką zawsze chcielibyśmy w jego wykonaniu oglądać – szybkie akcje i odważne wejścia, a przy tym duża wola walki, gdyby jeszcze w pewnych momentach, nie zaszwankowała dokładność… Co również warte podkreślenia dobrze wytrzymał trudy spotkania kondycyjnie, gdyż w jego składzie nie było ani jednej zmiany, a u gospodarzy doszło do trzech roszad. Dwa ostatnie wyjazdy, do trudnych przecież rywali, przyniosły cztery punkty i mimo pewnego niedosytu, trzeba być z tego zadowolonym. W derbach powiatowych, Piast podejmować będzie w najbliższą niedzielę, Białego Orła (16.00). (wb)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE