reklama

Słaby mecz, na koniec słabego sezonu

Opublikowano:
Autor:

Słaby mecz, na koniec słabego sezonu  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

W żenującym stylu, najgorszy w najnowszej historii klubu sezon, zakończyli piłkarze Astry. Na wyjeździe ulegli beniaminkowi z Żerkowa, który utrzymał się w okręgówce. Dla wielu wyjściowy skład krotoszynian mógł być zaskoczeniem.

Pojawili się w nim m.in. Janusz Maryniak (w skutek pauzy Mateusza Marciniaka pełniący też rolę kapitana), Dariusz Hylewicz, Michał Potarzycki czy Łukasz Budziak (który powrócił do zespołu pomimo kontuzji ręki). Takie zestawienie spowodowało, że w grze dużo było chaosu, niedokładności, niezrozumienia, a to skutkowało prostymi stratami piłki. W jej posiadaniu zdecydowanie częściej byli gospodarze (musieli wygrać, a także liczyć na przegrane Baryczy i Gorzyczanki by pozostać w okręgówce). Często i łatwo przedostawali się pod pole karne Astry, oddając kilka groźnych strzałów.

Do takowych nie można jednak jeszcze zaliczyć tych z pierwszych kilkudziesięciu sekund oddanych przez Piotra Dutkowiaka i Piotra Karcza. Były słabe by dać efekt. Tymczasem w dziewiątej minucie w dobrej sytuacji znalazł się Tomasz Zaremba. Tylko skuteczna interwencja Patryka Wojtkowiaka zapobiegła utracie gola. Po chwili z 20 metrów pomylił się Paweł Majusiak. W dalszej części podobnie kończyły się główka Patryka Kempy i uderzenie z dystansu Karcza.

W 25. minucie bramkarz Astry wybijając piłkę na aut uprzedził Zarembe, a mogło być naprawdę niebezpiecznie. W 33. minucie, po jednej z nielicznych akcji krotoszynian Dominik Szybiak źle obliczył lot piłki, ale błąd ten nie został wykorzystany. Później, po strzałach Majusiaka i Sebastiana Wacha, efektownymi paradami Wojtkowiak ekspediował piłkę poza boisko. Oprócz tego niewiele pomylili się Karcz i Zaremba. Z kolei uderzenie Artura Maciejowskiego zablokował Mateusz Kubiak, który spośród graczy Astry oddał jedyny strzał w światło bramki GKS–u, ale Szybiak nie miał najmniejszych problemów z jego obroną. – Tak właśnie gramy.

Stwarzamy sporo sytuacji, ale nie potrafimy ich wykorzystać. A potem przytrafiają nam się jakieś proste błędy, często w samych końcówkach, po których tracimy gole i przegrywamy. Ale oczywiście wierzymy, że się utrzymamy, tym bardziej, że w pozostałych ważnych dla nas meczach są aktualnie korzystne dla nas wyniki, więc i my musimy wygrać – mówili w przerwę miejscowi działacze. Obraz gry nie zmienił się jednak w drugiej połowie. Zaczęła się ona od dobrych interwencji Wojtkowiaka.

Bezskutecznie próbowali go zaskoczyć Patryk Kempa, Majusiak, Dariusz Adamski i Maciejowski, a po uderzeniu Dutkowiaka zastąpił go słupek. W 67. minucie było podobnie pod drugiej stronie boiska. Tomasz Miedziński odbił poprzeczkę GKS– u. Po chwili błąd krotoszyńskiej defensywy wykorzystał Karcz, dając żerkowianom upragnione prowadzenie.

Wkrótce mógł je podwyższyć Zaremba, ale zabrakło mu dokładności. Cztery minuty przed upływem regulaminowego czasu jeszcze raz Astrę wyratował Wojtkowiak, nogami wybijając piłkę na róg, tym razem po akcji Huberta Nawrockiego. Wynik już się nie zmienił, a ponieważ w rozgrywanych równocześnie meczach poległy – Barycz i Gorzyczanka, to oznaczało, że żerkowski beniaminek może cieszyć się z utrzymania.

Astra ostatecznie zajęła 10. miejsce z zaledwie trzema punktami przewagi nad strefą spadkową. Tak słabo nie było dawno…

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE