Cukrowniczy Klub Sportowy ze Zdun umocnił się na pozycji lidera B-klasy po zwycięstwie z?dotychczasowym wiceliderem ??Żakami Taczanów.Ten mecz miał być sprawdzianem ??jak naprawdę wygląda forma zdunowskich piłkarzy. Ostatnie wysokie zwycięstwa napawały optymizmem, ale wiadomo przecież, że inaczej gra się z?zespołami z?czuba tabeli, a?inaczej z?jej ogona. A?Taczanowskie Żaki nie kryją, że mają chrapkę na awans. Zresztą do tej pory udowadniały to, plasując się w?tabeli tuż za plecami CKS-u. Zwycięstwo w?Zdunach zmniejszyłoby dystans do lidera na wyciągnięcie ręki. Żaki przystąpiły więc do spotkania z?animuszem. Szybko rozgrywana piłka wędrowała od nogi do nogi, ale gdzieś w?okolicach pola karnego akcje rozbijała zdunowska obrona. Gospodarze starali się wyprowadzać szybkie kontry, ale coś nie układało się w?ich grze tego dnia. Na całe szczęście do bramki gości trafił Mateusz Młynarczyk, co uspokoiło trochę grę. Niestety jeszcze przed przerwą wyrównał Sebastian Stasiak.
Cukrowniczy Klub Sportowy ze Zdun umocnił się na pozycji lidera B-klasy po zwycięstwie z dotychczasowym wiceliderem – Żakami Taczanów.Ten mecz miał być sprawdzianem – jak naprawdę wygląda forma zdunowskich piłkarzy. Ostatnie wysokie zwycięstwa napawały optymizmem, ale wiadomo przecież, że inaczej gra się z zespołami z czuba tabeli, a inaczej z jej ogona. A Taczanowskie Żaki nie kryją, że mają chrapkę na awans. Zresztą do tej pory udowadniały to, plasując się w tabeli tuż za plecami CKS-u. Zwycięstwo w Zdunach zmniejszyłoby dystans do lidera na wyciągnięcie ręki. Żaki przystąpiły więc do spotkania z animuszem. Szybko rozgrywana piłka wędrowała od nogi do nogi, ale gdzieś w okolicach pola karnego akcje rozbijała zdunowska obrona. Gospodarze starali się wyprowadzać szybkie kontry, ale coś nie układało się w ich grze tego dnia. Na całe szczęście do bramki gości trafił Mateusz Młynarczyk, co uspokoiło trochę grę. Niestety jeszcze przed przerwą wyrównał Sebastian Stasiak.
W drugiej połowie CKS-owi szło jak po grudzie, a Żaki nabrały wiatru w żagle. Coraz śmielej poczynali sobie w środku pola, które zdunowianie całkowicie odpuścili. Raz po raz zawodnicy z Taczanowa przedostawali się pod pole karne gospodarzy, stwarzając coraz to groźniejsze sytuacje. Pomagali im w tym miejscowi, którzy wykonali taką ilość kiksów i niecelnych zagrań, jakich nie zaliczyli chyba we wszystkich tegorocznych spotkaniach. Na całe szczęście w decydujących sytuacjach, albo mylili się Żacy, albo na posterunku stał bramkarz CKS-u. Po jednej z akcji piłka wpadła nawet do bramki miejscowych, ale – na całe szczęście – sędzia dopatrzył się spalonego. Zdunowianie nie mogli zaś znaleźć rytmu gry. Groźne akcje wyprowadzali w zasadzie tylko z kontry, jednak kiedy byli już pod bramką przeciwników, brakowało zimnej krwi. Klasę zespołu poznaje się jednak po tym, że potrafi przechylić szalę zwycięstwa nawet w meczu, w którym wszystko idzie nie tak. Ciężar gry wziął na siebie po raz kolejny Mateusz Młynarczyk i po jednej z kontr, w zamieszaniu podbramkowym, wepchnął piłkę do bramki gości.
Kibice mogli odetchnąć z ulgą, kolejne zwycięstwo CKS-u stało się faktem. Przewaga nad kolejnym zespołem w tabeli wzrosła do 7 punktów. Za tydzień zdunowianie zmierzą na wyjeździe z Unią Szymanowice.