reklama

Stal rozbiła Astrę

Opublikowano:
Autor:

Stal rozbiła Astrę - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport

Krotoszynianie przystępowali do pojedynku by zdobyć kolejny komplet punktów, a przy okazji zrewanżować się rywalom za jesienną i to niespodziewanie wysoką porażkę 0:6. Początek był bardzo obiecujący. Astra prowadzenie mogła objąć w 11 min., ale Krzysztof Ratyński trafił w słupek. Tymczasem pięć minut później gola dla gości – czyli dla Stali – zdobył Krystian Benuszak. Po chwili znów szansę miał Ratyński, ale po jego strzale i interwencji Patryka Lewickiego skończyło się na rogu. Po szybkiej kontrze, powracający do Astry po przerwie, Jakub Nelle, zastępujący kontuzjowanego Piotra Półtoraczyka, całkowicie niepotrzebnie sfaulował na 25 metrze jednego z pleszewian za co dostał czerwoną kartkę. Tak więc w bramce miejscowych musiał się pojawić młody Mateusz Wronecki, debiutujący w drużynie seniorów. Zaczął od obrony rzutu wolnego Adriana Chojnackiego. Jednak wkrótce był bezradny po strzale Dawida Bilskiego. W 31 i 37 min. dwukrotnie trafił Benuszak i to mogło zapowiadać pogrom Astry. Jej piłkarze się nie podłamali i w 40 min. z rzutu wolnego z 18 metrów trafił Jacek Chromiński. Zaledwie 120 sekund później trochę zabrakło by powtórzył swój wyczyn i to ze znacznie większej odległości, ale na przeszkodzie stanęła poprzeczka, jednak z bliska dobił Adam Staszewski. Pleszewiane rozpoczęli drugą połowę od ataków. Efektem były dwa następne gole, autorstwa Benuszaka (48) i Tomasza Kapałki (51). Krotoszynianie walczyli dalej i 120 sekund później znów trafił Chromiński. W 68 min. z dobrej pozycji mocno spudłował Staszewski. Trzy minuty potem Chromiński wykonywał stały fragment z pobliża lewego narożnika pola karnego. Tym razem podał jednak do Ryszarda Idkowiaka, któremu zabrakło precyzji. W 73 min. za faul tuż przy prawym narożniku pola karnego czerwoną kartką ukarany został Mikołaj Kołaczyk i siły się wyrównały. Rzut wolny wykonał Chromiński, a piłka przeszła tuż nad poprzeczką i zatrzymała się na górnej siatce. Po następnych trzech minutach precyzyjniejszy był Dawid Przybyszewski. Po chwili Idkowiak z 18 metrów trafił wprost w Lewickiego, który nie dał się zaskoczyć Adrianowi Sójce. W końcówce gra toczyła się na przedpolu Stali, ale albo strzały były blokowane, albo brakowało dokładności, m.in. idealnej sytuacji nie wykorzystał Dariusz Hylewicz. Już w doliczonym czasie Wronecki obronił strzał Andrzeja Ostapowicza i wynik się nie zmienił. Teraz przed krotoszynianami mecze wyjazdowe – w środę zaległy z LKS Jankowy (17.30), a w niedzielę z Polonią Kępno (11.00). (wb)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE