Warta Poznań nie będzie grała na stadionie przy ulicy Bułgarskiej w stolicy Wielkopolski. Nie dlatego, że jest tam niechciana, nie dlatego, że w terminie nie odpowiedziała na ofertę i nie dlatego, że nie ma tam dla niej szatni. Powód jest inny. Spółka nie ma pieniędzy. Nie tylko na wynajem Enea Stadionu, ale także na przystąpienie do nowego sezonu - ustalił portal Sportowy-Poznan.pl
Dowodów na dramatyczną sytuację finansową spółki jest wiele, jak choćby pisma wysłane do piłkarzy z "prośbą" o zgodę na rozłożenie zaległości na liczne raty. Ton wysłanego listu zdaniem piłkarzy jest skandaliczny. Zaznaczanie, że brak ich przychylności w tej sprawie spowoduje, że klub upadnie, a oni będą mieli dużo większe kłopoty z odzyskaniem należności "zmroził" niemal wszystkich. I w tym momencie warto podkreślić, że klub nie upadnie, sekcje: szeremiercza, hokeja na trawie, tenisa, kajakowa, czy pływacka funkcjonują i funkcjonować będą. Mówiąc o upadku mówimy o piłkarskiej Warcie, czyli prywatnej spółce.
Tymczasem w wydanym 19 czerwca oświadczeniu Warty Poznań S.A. czytamy:
Władze Warty Poznań prowadzą rozmowy w sprawie zawarcia ugód z zawodnikami i członkami sztabu szkoleniowego oraz kontrahentami. W większości przypadków negocjacje są konstruktywne, co pozwala wierzyć w ich pomyślne zakończenie.
Nie wiem na czym polega ta konstruktywność. Nie otrzymałem wypłaty za kwiecień, maj i czerwiec. A do tego są przecież jeszcze premie. Więcej słyszymy o kolejnych kłopotach w klubie, niż o rozwiązaniu tego problemu
- mówi jeden z czołowych zawodników pierwszej drużyny w rozmowie z dziennikarką portalu.
Ale są i głosy przychylne i chęć zrozumienia sytuacji.
Trzeba być cierpliwym i czekać na informacje. Wiem, że klub robi wszystko, co może i że nie jest to dla nich łatwa sytuacja. Mam nadzieję, że to wszystko się jakoś ułoży. Mam jeszcze ważny kontrakt z Wartą, więc na tę chwilę zostaję w Poznaniu
- powiedział podczas spotkania z kibicami Jędrzej Grobelny, bramkarz Warty Poznań. Należy jednak pamiętać, że ojciec Jędrzeja Grobelnego zasiada w Radzie Nadzorczej spółki.
Dajcie, bo nie mamy nic
Konkretne informacje trudno od władz piłkarskiej Warty uzyskać. Kiedy na niedawnym briefingu zapytałam o płynność finansową w spółce, Bartłomiej Farjaszewski uniknął odpowiedzi. Podobnie było z pytaniami o budżet na nowy sezon, czy o to, co Warta jest w stanie zaoferować w negocjacjach z operatorem stadionu przy Bułgarskiej.Tematu wynajmu stadionu miejskiego juz jednak nie ma.
W wyniku negocjacji prowadzonych z zarządcą stadionu przy Bułgarskiej poznaliśmy obecne koszty stałe i koszty zmienne związane z korzystaniem z tego obiektu. Nie wolno nam ujawniać konkretnych kwot, ale żeby przedstawić obecne realia, przytoczymy jedynie skalę – zaproponowane koszty są znacznie wyższe od tych, z którymi mieliśmy do czynienia jeszcze niespełna rok temu. Pragniemy podkreślić, iż koszty wynajmu Stadionu Miejskiego w proponowanym modelu przekraczają możliwości finansowe klubu. W związku z tym Warta Poznań zwróciła się z prośbą o wsparcie finansowe ze strony miasta, które miałoby wziąć na siebie tzw. koszty stałe. Pozostałe opłaty byłyby ponoszone przez klub
- napisano w oświadczeniu.
Warta poprosiła Miasto Poznań o wsparcie w wysokości 4,5 miliona złotych, czyli tyle, ile w ubiegłym roku władze Poznania przeznaczyły na dofinansowanie wszystkich (!) zespołów ligowych.
Rozmawialiśmy o różnych wariantach pomocy Warcie Poznań. Bo chcialiśmy i nadal chcemy pomóc. Ale nie przeznaczymy z dnia na dzień na prywatną spółkę 4,5 miliona złotych z miejskich pieniędzy wiedząc, że klub boryka się z ogromnymi problemami finansowymi
- mówi Jędrzej Solarsaki, zastępca prezydenta Miasta Poznania.
Z naszych informacji wynika, że klub ma dług nawet wobec Miasta, bo zalega kilkaset tysięcy złotych za wynajem od POSiR-u pomieszczeń przy ulicy Spychalskiego. A jeszcze w kwietniu zapewniał, że płynność finansowa jest.
Chcemy podkreślić wyraźnie, że ani przyszłość finansowa klubu, ani tym bardziej wszystkich jego pracowników - którzy są najważniejszą jego częścią, nie jest w żaden sposób zagrożona. Warta Poznań to przede wszystkim ludzie z pasją, którzy realizują ją w pracy. Bardzo to doceniamy i jesteśmy wdzięczni wszystkim naszym pracownikom. Kondycja finansowa klubu jest stabilna, realizujemy nasze kontrakty sponsorskie i zaplanowane działania. Jakiekolwiek opóźnienia - jeżeli mają miejsce - są nieznaczne i wynikają z kalendarza, nakładających się zobowiązań.
Nowe fakty. Z KS Wartą Poznań też "wojenka"
Warta Poznań S.A. nie potrafi się porozumieć także z innymi podmiotami. Klubowi Sportowemu Warta Poznań do dzisiaj nie zapłacono zaległych 50 tysięcy zlotych za zużycie wody, a mimo to wysłano do KS-u pismo z żądaniem zrzeczenia się 5% udziałów w spółce, zrzeczenia się praw do ekwiwalentu za Jakuba Modera (KS wniósł wniosek o kasację wyroku), czy wreszcie wezwanie przedsądowe do zapłaty 10,5 miliona złotych, za rzekome wzbogacenie się KS-u na ugodzie z Miastem Poznań dotyczącej gruntów przy Drodze Dębińskiej.
Udziały w spółce moglibyśmy jedynie odsprzedać, ale zaproponowana przez nas kwota nie została zaakceptowana. Pozostałych żądań nie będę komentował, bo wszelkie działania ewidentnie wskazują na to, że pieniądze już dawno się tam skończyły
- mówi nam Józef Bejnarowicz, prezes KS Warty Poznań.
Dotarłam również do informacji, że pierwsi wierzyciele Warty Poznań S.A. zgłosili się już do kancelarii i będą przygotowywać wnioski o upadłość.
Prośba do Komisji Licencyjnej
Warta Poznań S.A. czasu nie ma, bo za chwilę powinna dostarczyć do Komisji Licencyjnej PZPN dokument potwierdzający prawo do korzystania ze stadionu dopuszczonego do rozgrywek I-ligowych. Klub zwrócił się więc do Komisji z prośbą o wydłużenie terminu. W czym to ma pomóc?Miasto Poznań zaoferowało pomoc w dostosowaniu stadionu przy Drodze Dębińskiej 12 do kryteriów licencyjnych PZPN. Warta Poznań S.A. podjęła już rozmowy w tej sprawie z dyrekcją Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji, które zarządzają wspomnianym terenem.
Celem jest jak najszybsze przygotowanie harmonogramu prac i przedstawienie planu ich sfinansowania. Wierzymy w to, że na końcu tej drogi będzie wyczekiwany od lat powrót Warty do Poznania. I że nastąpi to jeszcze w nadchodzącym sezonie ligowym. Mamy nadzieję, że ten plan spotka się z przychylnym podejściem ze strony Komisji Licencyjnej, co pozwoli wypracować rozwiązanie na najbliższe miesiące. Dopiero po rozwiązaniu tych dwóch kluczowych zagadnień Warta Poznań będzie mogła skupić się na budowie drużyny i pozostałych kwestiach związanych z przystąpieniem do rozgrywek I ligi w nadchodzącym sezonie
- czytamy w oświadczeniu Warty Poznań S.A.
Alternatywą jest wciąż gra w Grodzisku Wielkopolskim, ale tam też mosty trochę już "spalone". Warta jako operator stadionu/obiektu tak zaniedbała boiska treningowe, że władze miejsowej Dyskobolii wysłały pismo do Burmistrza z prośbą o interwencję. 6 czerwca doszło do spotkania przedatwicieli Miasta i klubu. Zdaniem Warty zły stan boisk ma swoje wytłumaczenie.
Zgodnie ze sztuką opieki nad boiskami, każde z nich powinno być eksploatowane ok. 8-10 godzin w tygodniu. Ze względu na wysokie zapotrzebowanie, nierzadko zdarza się, że limity te są przekraczane. Niestety, powoduje to pogorszenie stanu nawierzchni, a napięty grafik zajęć ogranicza możliwości prowadzenia niezbędnych zabiegów pielęgnacyjnych. Mimo że nie wszystkie kwestie, które mogły skutkować niezadowalającym poziomem jakości boisk, leżą po stronie operatora, pragniemy przeprosić za zaistniałą sytuację. W żadnym wypadku nie była ona efektem celowego działania. Mamy nadzieję, że dialog, a także dalsza budowa relacji, opartych na zrozumieniu złożoności sytuacji, pozwolą uniknąć tego typu problemów
- mówił rzecznik prasowy Wary Poznań S.A.
Drużyna w rozsypce
I na szarym końcu tej całej "układanki" jest obecnie sytuacja w druzynie. Według portalu Transfermarkt, z końcem czerwca kontrakty wygasają takim piłkarzom, jak: Tomas Prikryl, Bogdan Tiru, Adrian Lis, Dimitrios Stavropoulos, Miguel Luis, Nilop Maenpaa, Michał Kopczyński, Mohamed Mezghrani, Konrad Matuszewski, Jakub Kiełb, Stefan Savić czy Marton Eppel. Zdecydowana większość z nich chce opuścić Wartę. Uczynił to już jej kapitan Mateusz Kupczak, który przeniósł się do ... innego pierwszoligowca - ŁKS-u Łódź.
Ale to nie wszystko. Według portalu Meczyki Kajetan Szmyt jest już po słowie z Zagłębiem Lubin. Polonia Warszawa interesuje się Jakubem Bartkowskim, propozycje ma też Dawid Szymonowicz, klubu szuka także Adam Zrelak.
Wciąż nie ma trenera, ani dyrektora sportowego. Rozmowy podobo trwają, ale nie należy się spodziewać, że ktokolwiek będzie chciał związać się w klubem, w którym nie tylko nie ma pieniędzy, ale jest dużo długów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.