Znacznie bardziej udana od poprzedniej dla obu zespołów z?powiatu krotoszyńskiego, tym razem grających na swoich obiektach, okazała się 20 kolejka w?piłkarskiej wielkopolskiej IV lidze.
Znacznie bardziej udana od poprzedniej dla obu zespołów z powiatu krotoszyńskiego, tym razem grających na swoich obiektach, okazała się 20 kolejka w piłkarskiej wielkopolskiej IV lidze.
Wydawało się, że znacznie trudniejsze zadanie stoi przed Białym Orłem, którego przeciwnikiem była wiceliderująca Polonia 1912 Leszno. Spotkanie dla gospodarzy nie zaczęło dobrze, gdyż z powodu kontuzji, po pięciu minutach, boisku musiał opuścić Igor Skowron. Na szczęście nie wpłynęło to na przebieg meczu i tuż przed upływem kwadransa, po celnej główce Szymona Gałczyńskiego, miejscowi objęli prowadzenie. Rywale zagrożenie próbowali stworzyć po stałych fragmentach, ale za każdym razem dobrze spisywał się bramkarz Orła, Sebastian Kmiecik. Wynik długo nie ulegał zmianie. Dopiero w 72 min. Wojciech Kamiński podwyższył wynik. Wtedy to było już niemal pewne, że koźminianie sprawią sporą niespodziankę. Siedem minut później, sytuację sam na sam z bramkarzem, wykorzystał Kamil Stefaniak i było już 3:0. Nie załamani takim przebiegiem meczu poloniści walczyli do końca. Przyniosło to im efekty. W 82 min. bramkę zdobył Łukasz Glapiak, a zaledwie kilkadziesiąt sekund później, autorem kontaktowego gola był Kamil Pawlicki. Jednak na więcej zabrakło czasu i ostatecznie to gracze Białego Orła cieszyli się ze zwycięstwa. W ten sposób koźminianie zrewanżowali się rywalom za jesienny pogrom 1:9.
W rozgrywanym awansem pierwszym meczu 21 kolejki, już w najbliższą środę, Biały Orzeł zagra na wyjeździe z Victorią Ostrzeszów (17.30). Przeciwnikiem Piasta był koniński Górnik. Jesienią kobylinianie wygrali wyjazdowe spotkanie i teraz oczekiwania były podobne. Tak dobrze jak jesienią jednak nie było, jednak dla walczącego o każdy punkt Piasta, bezbramkowy remis też należy uznać za dobry wynik. A mogło być lepiej, gdyby dobrą sytuację wykorzystał Jędrzej Paczków, albo chociażby raz nieco precyzyjniejszy przy rzutach wolnych był Krzysztof Kendzia. Gościom w końcówce dopisało też szczęście gdy po strzale Mateusza Pijanowskiego odbiła się od słupka. Swoje szanse mieli również koninianie, ale za każdym razem dobrze spisywał się Marcin Porzucek. Skończyło się więc na sprawiedliwym podziale punktów.
Piast znów zagra u siebie a jego przeciwnikiem będzie SKP Słupca. Mecz zaplanowano na najbliższą niedzielę. Strat o 16.00.