Goście byli faworytami konfrontacji tym bardziej, że w składzie miejscowych zabrakło pauzujących za żółte kartki Krzysztofa i Kacpra Kendziów.
Początek zdawał się potwierdzać te przewidywania. Już w 10 min. prowadzenie dla pępowian zdobył Robert Norkiewicz, a w 21 min. podwyższył je Dawid Przybyszewski. Zanosiło się na pogrom. Tymczasem to absolutnie nie podłamało ambitnych gospodarzy i zaledwie pięć minut później autorem kontaktowego gola był Jędrzej Paczków. Taki wynik utrzymał się do końca pierwszej i jeszcze przez kwadrans drugiej części, kiedy to do wyrównania doprowadził Mateusz Pijanowski. Minęło zaledwie osiem minut a ponownie przewagę dla Dąbroczanki, po silnym uderzeniu z dystansu, odzyskał Jakub Borowczyk.
Gdy na nieco ponad kwadrans przed końcem trafił Konrad Kędziora, wydawało się, że komplet punktów przyjezdni mają już niemal pewny. Tymczasem w 81 min. za zagranie ręką przez jednego z ich obrońców we własnym polu karnym podyktowana została „jedenastka”. Jej pewnym egzekutorem okazał się Pijanowski, który siedem minut potem znów trafił i jak się okazało zapewnił punkt swojej drużynie, co śmiało uznać można za niespodziankę.