Wygraną na swoim boisku z Baryczą Janków Przygodzki nowy sezon, niestety, już tylko w okręgówce, zainaugurowali piłkarze Piasta.
Od początku meczu gospodarze przekonali się jaka jest różnica w grze pomiędzy IV ligą a okręgówką. Baryczanie grali ostro, siłowo nadrabiając braki techniczne. Często przekraczali przy tym przepisy, a to wiązało się z przerywaniem gry, która była mało płynna i ciekawa.
Gospodarze pierwsze zagrożenie próbowali stworzyć w 18. minucie, ale Mateusz Woźniak dalekim wybiegiem przerwał akcję, powracającego do Piasta, po występach w Rawii, Michała Rejka, dobrze spisującego się w sparingach. Po nieco ponad pół godzinie miał on kolejną szansę, ale został zablokowany i skończyło się na rzucie rożnym.
W rewanżu z rzutu wolnego z 20 metrów mocno spudłował Daniel Walczak. Lepiej było przy jego drugiej okazji, na dwie minuty przed upływem regulaminowego czasu, ale Marcin Porzucek wypiąstkował piłkę do boku. Po akcji przeprowadzonej lewym skrzydłem przez Patryka Kamińskiego i jego dośrodkowaniu z kilkunastu metrów, tym razem Rejek trafił.
Tuż przed przerwą podanie do niego skierowane przez Szymona Wośka przerwał bramkarz. Po rozpoczęciu drugiej połowy obronione zostało uderzenie Adama Kurzawy. Natomiast okazję na wyrównanie zmarnował Tomasz Jasiórski, po podaniu od Wnuka, pudłując w sytuacji sam na sam. Potem kilka razy groźnie zaatakowali kobylinianie i bramkarz Baryczy miał sporo pracy.
Dwukrotnie nie dał się pokonać, aktywnemu „Rejasowi” (przy drugim razie udział w tym mieli także obrońcy), a po razie główkującemu Marcinowi Kurzawie i Mateuszowi Wachowiakowi. Gdy wydawało się, że drugi gol dla Piasta jest tylko kwestią czasu, po szybko rozegranym rzucie wolnym zagapienie się całej miejscowej defensywy wykorzystał rosły Wnuk główką z około 10 metrów posyłając piłkę do siatki.
To podrażniło kobylinian chcących na inaugurację zdobyć komplet punktów. Ich determinacja została nagrodzona na pięć minut przed upływem regulaminowego czasu, kiedy to, prowadzenie odzyskał Rejek, znów po efektownym uderzeniu. Mogło być jeszcze lepiej, ale strzałowi Krystiana Jędrzejaka zdecydowanie zabrakło siły.
Po szybkiej kontrze mógł być za to ponownie remis, ale po dośrodkowaniu Łukasza Przybylaka pomylił się główkujący Walczak. Już w doliczonym czasie gospodarze chcieli przypieczętować zwycięstwo. Mateusz Wachowiak nawet trafił, tyle tylko, że w słupek, a poza tym precyzji zabrakło Adamowi Kurzawie. Dwie następne szanse miał jeszcze Rejek, ale przy pierwszej zabrakło mu dokładności, a przy drugiej skutecznie interweniował Woźniak i wynik już się nie zmienił.
W następnym meczu, w najbliższą niedzielę, Piast zagra na wyjeździe z inną drużyną do końca walczącą o uniknięcie spadku – GKS Żerków (16.00).