CKS Zduny niepodzielnie zajmuje pierwszą pozycję w kaliskiej B-klasie. Po 7 kolejkach ma na swoim koncie 19 punktów, 40 strzelonych bramek i jest jedyną niepokonaną drużyną w lidze. Tym razem lider udał się na wyjazdowe spotkanie do Chruszczyn.
Niestety, piłkarzom przyszło się zmagać na boisku w fatalnym stanie. – Jak grać, panie trenerze, jak grać? – pytali zawodnicy CKS-u i nie szczędzili ostrych uwag o stanie murawy. W pierwszej połowie zdunowanie nie mogli sobie poradzić z paskudnymi warunkami.
Futbolówka momentami zachowywała się tak, jakby ktoś podrzucił zabawkę w stylu „piłki-zmyłki”. Podskakiwała, zmieniała kierunek, zostawała pod nogami. Ciężko było przeprowadzać jakiekolwiek szybsze akcje. Co prawda na przerwę zawodnicy CKS-u schodzili z jednobramkowym prowadzeniem, jednak byli wyraźnie sfrustrowani, gdyż zdawali sobie sprawę, że na takim boisku, wszystko może się zdarzyć.
W drugiej połowie było już znacznie lepiej. Zdunowanie zdążyli się zorientować, w których sektorach boiska można rozgrywać piłkę w miarę bezpiecznie i dokładniej. Ataki stały się składniejsze. Zaczęła zaznaczać się przewaga gości, górę zaczęło brać doświadczenie zawodników CKS-u. Nie trwało długo, a rozwiązał się worek z bramkami.
Ostatecznie trzy trafienia zanotował Maciej Falentin, dwa Łukasz Konopka i jedno Adam Kuciński. Swoje szanse mieli również miejscowi. Raz piłka trafiła w poprzeczkę, brakowało również dobrego wykończenia akcji celnym strzałem. Honorowe trafienie zaliczył jednak Kamil Stryjak.
Ostatecznie CKS zwyciężył 6:1. Za tydzień przed zawodnikami CKS-u Zduny trudniejsze zadanie, gdyż zmierzą się w meczu na szczycie z Żakami Taczanów.