Kwestia wprowadzenia ograniczenia prędkości do 40 km/h na Wrocławskiej w Zdunach podzieliła radnych. O wprowadzenie obostrzenia apelował Eugeniusz Koczorowski. – Ruch pojazdów powoduje dewastację znajdujących się przy drodze budynków i hałas. Ciężko jest tam ludziom mieszkać. Może warto byłby pomyśleć o wprowadzeniu ograniczeń – wskazywał rajca. Z kolei były szef rady przypomniał, że dotychczasowe rozmowy z zarządcą o wprowadzeniu ograniczenia prędkości na krajówce, spełzły na niczym. Udało się to tylko zrobić na odcinku ul. Krotoszyńskiej. – Może wprowadzić ograniczenie prędkości do 40 km/h na terenie całego miasta. Bo np. montowanie progów zwalniających może mieć odwrotny skutek i tylko wzmóc hałas na drogach – wskazywał Zdzisław Malec.
Rozwiązanie próbował znaleźć również Mirosław Karwik proponując pójście w ślady Koźmina Wlkp. – Na terenie całego miasta wprowadzono ograniczenie prędkości do 40 km/h, ale tylko dla aut ciężarowych. Samochody osobowe, aż takiego hałasu nie robią – obrazował.
Co na to wszystko zarządca drogi? – Samochody ciężarowe są zmorą Zdun. Na Wrocławskiej będzie o tyle problem, bo tam są sklepy łączone na życzenie gminy, a do tego jeszcze Dino. Wszelkie zmiany muszą być odpowiednio uzasadnione i na pewno będzie analizowana wypadkowość na tym odcinku – wskazuje Rajmund Jakuszkowiak, dyrektor oddziału GDDKiA w Lesznie. I radzi złożyć wniosek do oddziału w Poznaniu. - Natomiast oni będą prosić nas o opinię i będziemy musieli zbadać sprawę oraz przyjrzeć się sytuacji na Wrocławskiej. Co z kolei zadecyduje Poznań, tego nie potrafię powiedzieć. Są oszczędni, co do wprowadzania wszelkich ograniczeń, bo uważają, że prędkości wynikające z kodeksu ruchu drogowego, czyli 50 km/h w terenie zabudowanym, są wystarczające – uprzedza Rajmund Jakuszkowiak.