Uczniowie, którzy mają zajęcia na basenie dojeżdżają ze szkoły do krytej pływalni autobusem szkolnym. Następnie dzieci – zarówno chłopcy jak i dziewczynki – umieszczani są w jednej szatni, gdzie przebierają się przed i po zajęciach na basenie.
Takie zasady zostały wprowadzone w związku z epidemią koronawirusa. Część rodziców jest tym jednak oburzona.
Dzieci zmuszone są w maseczkach dojeżdżać w autobusach na basen, a potem umieszczane są razem, chłopcy i dziewczynki razem w jednej szatni,nierzadko ok. 60 osób w jednym pomieszczeniu – informuje nas jedna z czytelniczek portalu krotoszynska.pl.
Kobieta nie kryje swojego oburzenia.
Dzieci dzielą jedną szafkę na dwie osoby, przebywają w ścisku i przebierają się do naga koedukacyjnie – alarmuje.
Jest i taka grupa rodziców, która nawet nie wie, jakie zasady panują podczas zajęć lekcyjnych na basenie w Krotoszynie.
Powiedziała mi o tym dopiero koleżanka. Byłam zszokowana. Nie wiedziałam, że dzieci przebierają się razem. Porozmawiałam z córką, która jest w trzeciej klasie podstawówki i ona mi to potwierdziła. W tym wieku dziewczynki i chłopcy nie powinni się razem przebierać przecież – nie kryje oburzenia mama 9-latki z Krotoszyna.
KOEDUKACYJNE SZATNIE NA BASENIE W KROTOSZYNIE
Władze krotoszyńskiej pływalni „Wodnik” przyznają, że faktycznie chłopcy i dziewczynki z jednej szkoły są umieszczani w jednej szatni, jednak – jak podkreślają – w szatniach są oddzielone przebieralnie, w których dzieci mogą się przebrać.Szatnie są koedukacyjne po to, żeby dzieci nie mieszały się pomiędzy szkołami. Po to są przebieralnie, żeby dzieci mogły się w nich w spokoju przebrać, nikt nie każe im się przebierać przy szafce – mówi Tomasz Niciejewski, dyrektor Centrum Sportu i Rekreacji „Wodnik” w Krotoszynie.
NAUCZYCIELE DECYDUJĄ ILE DZIECI KORZYSTA Z SZAFKI
Dyrektor „Wodnika” wskazuje również, że to nauczyciel, który opiekuje się dziećmi na basenie decyduje o tym, czy dzieci będą dzielić szafkę.Nauczyciele decydują, ile zegarków biorą. Zegarków jest przygotowane tyle, że każdy uczeń może mieć oddzielną szafkę, ale zdarzają się również nauczyciele, którzy biorą połowę i przydzielają 2 dzieci do jednej szafki. To już nie od nas zależy – mówi Tomasz Niciejewski.
Nie ukrywa również, że zdarzają się sytuacje, gdy w szatni faktycznie jest kilkadziesiąt dzieci.
To są uczniowie z jednej szkoły. Przyjeżdżają na basen jednym autobusem i wbrew pozorom nie jest to jakaś ogromna liczba. Szatnie są przystosowane do takiej ilości osób – mówi Tomasz Niciejewski.
Po każdych zajęciach szatnie i zegarki są dezynfekowane i przygotowywane na przyjazd kolejnej grupy uczniów.