Mrożące krew w żyłach dźwięki usłyszały dzieci przechodzące koło samochodu zaparkowanego przy jednej z ulic w Krotoszynie. Przeraźliwe miauczenie dobiegające spod maski auta sprawiło, dzieci zaalarmowali przechodniów, a ci powiadomili policję. - Zadzwoniła kobieta, informując, że pod maską, w komorze silnika najprawdopodobniej uwięziony jest kot – relacjonuje mł.asp. Piotr Szczepaniak, rzecznik krotoszyńskiej policji. Na ratunek mruczkowi ruszył jeden z funkcjonariuszy. Ustalił właściciela auta i poprosił go o otwarcie maski i uwolnienie więźnia. Okazało się jednak, że jest to niemożliwe. - Klapa się zacięła i właściciel nie mógł jej otworzyć – mówi rzecznik. To jednak nie zniechęciło policjanta, który wpadł na pomysł, by uwolnić kociaka nie siłą, a sposobem. I kazał właścicielowi pojazdu „pikać” alarmem w samochodzie, by wypłoszyć mruczka z komory silnika. Udało się! Kotek został uwolniony i przewieziony do lecznicy dla zwierząt.
Bohaterskie uwolnienie mruczka
Opublikowano:
Autor: Redakcja
Przeczytaj również:
Wiadomości
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE