Śmieci, brud, insekty, szczury i niewyobrażalny smród - zastali pracownicy przedsiębiorstwa, którzy weszli do lokali, z których - w asyście komornika i policji - eksmitowano dotychczasowych lokatorów.
W tym roku zakończył się okres, w którym, w wyniku pandemi nie przeprowadzano eksmisji. Przeprowadziliśmy ich ogółem pięć. Niektóre lokale były zdewastowane i zaśmiecone w takim stopniu że nadają się jedynie do generalnego remontu - mówi Paweł Grobelny, kierownik Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej PGKiM w Krotoszynie i przedstawia zdjęcia zrobione w czterech z nich.
Lokatorom eksmitowanym z mieszkań czynszowych, gmina musi zapewnić dach nad głową. Proponuje się im lokale o obniżonym standardzie. Tam też musi trafić ich cały "majątek", który zgromadzili w poprzednim mieszkaniu, meble, wyposażenie a nawet... śmieci, które niektórzy z nich zgromadzili.
Koszty posprzątania i odremontowania zdewastowanego lokalu ponosi - teoretycznie - jego najemca.
W praktyce trudno liczyć na to, żeby ktoś, kto od lat nie płaci za mieszkanie, miał pieniądze na pokrycie kosztów sprzątania, remontu i przeprowadzki - przyznaje Paweł Grobelny.
Doprowadzenie lokalu do stanu użytkowego spada więc na pracowników zakładu. PGKiM - zgodnie z przepisami - obciąża wprawdzie kosztami byłych lokatorów, lecz bez nadziei, że kiedykolwiek zostaną zwrócone.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.