Czterech młodych mężczyzn, w tym aż trzech z Rozdrażewa, zatruło się dopalaczami.
Jeden z poszkodowanych był z powiatu gostyńskiego. Wszyscy trafili do szpitala. Nie wiadomo, czy zażywali popularnego ostatnio „Mocarza”, ale na pewno były to dopalacze. A te są gorsze od konwencjonalnych narkotyków. – Bo nie wiadomo, w jaki sposób pomóc pokrzywdzonemu – mówi podinsp. Jerzy Grygiel, komendant komisariatu policji w Koźminie Wlkp. - Mieliśmy pojedyncze przypadki młodzieży z gminy Rozdrażew, która stosowała tzw. dopalacze – przyznaje Jerzy Grygiel, szef komisariatu policji w Koźminie Wlkp. Kilka osób się zatruło i trafiło do szpitala. – Było to trzech mieszkańców powiatu krotoszyńskiego i jeden mieszkaniec powiatu gostyńskiego. Nie byli oni pod wpływem konwencjonalnych narkotyków, a tzw. dopalaczy – potwierdza sierż. szt. Teresa Walkowiak z Komendy Powiatowej Policji w Krotoszynie.
Trójka zatrutych – 17-latek, i dwóch 19-latków – to mieszkańcy Rozdrażewa. Najstarszy poszkodowany 23-latek – pochodzi z powiatu gostyńskiego. Skąd mieli dopalacze, nie wiadomo, ale karetka zgarnęła ich z Koźmina Wlkp. Zaczęło się od zasłabnięcia jednego z nich. – Dopalacze często są znacznie bardziej toksyczne od zwykłych narkotyków. Dodatkowym obciążeniem jest to, że na szereg z nich nie ma antidotum. Pacjent, który trafi do szpitala poddawany jest leczeniu objawowemu, czyli nie ma substancji, która natychmiast poprawi jego stan zdrowia – podkreśla Marek Posobkiewicz, pełniący obowiązki Głównego Inspektora Sanitarnego. Na szczęście żadnemu z poszkodowanych nie stało się nic poważniejszego i po kilkudniowej kuracji opuścili lecznicę. Co konkretnie zażyli? – Na pewno był to susz roślinny, czyli coś do popalania – precyzuje podinsp. Jerzy Grygiel. Czy był to popularny ostatnio „mocarz”? Trudno to ustalić, bo cała czwórka zatruła się w marcu tego roku, a więc przed opublikowaniem nowej, poszerzonej listy substancji zakazanych. – Nie stwierdzono, by w składzie środków, które zażyli, znajdowały się substancje, które byłyby wówczas zakazane – mówi Teresa Walkowiak. I m. in. dlatego postępowanie policji zostało umorzone. Zresztą zatruci młodzieńcy nie byli skorzy do współpracy z policją, więc nie ustalono gdzie i od kogo nabyli środek. Sami funkcjonariusze przyznają, że skutecznej metody walki z dopalaczami nie ma. Te można kupić w sklepach, od dilerów, przez Internet. Jedyne, co skutkuje, to myślenie i zdrowy rozsądek. – Mogę powiedzieć, że można się odurzyć, a w konsekwencji zatruć, pijąc domestos z toalety. Na jednych zadziała to ostrzegawczo, a innych może skłonić do spróbowania – podsumowuje podinsp. Jerzy Grygiel.