Rodzice maluchów uczęszczających do krotoszyńskiego przedszkola „Biedronka” drżą o przyszłość swoich pociech. Dotarła do nich informacja, że gmina przymierza się do likwidacji placówki. I są w szoku. Informacja o tym, że wierchuszka urzędu planuje „zamach” na „Biedronkę” dotarła do rodziców kilka dni temu. – Nikt się z nami nie spotkał, oficjalnie nie poinformował. Po prostu nauczyciele dostali chyba też nieoficjalną informację, że od września ma być placówka likwidowana. Wszyscy jesteśmy w szoku – opowiada jedna z mam. I dodaje. – Mówi się, że albo przedszkole zostanie zlikwidowane, albo wygaszone - czyli nie będzie kolejnego naboru i przedszkole przestanie istnieć. Władze, jak twierdzą rodzice, rozpatrują jeszcze jeden scenariusz. – Podobno jest też opcja, że przejmie je firma Mahle, która chce mieć przedszkole dla dzieci swoich pracowników – spekulują zaniepokojeni ludzie. Będą protestować Takie rozwiązanie jest nie do przyjęcia dla rodziców. – Podobno mają zostawić kilka miejsc dla pozostałych dzieci, ale jeśli przedszkole będzie prywatne to, kogo będzie stać na to, żeby posyłać tam dzieci – denerwuje się kobieta. Dlatego też rodzice nie zamierzają siedzieć z założonymi rękami. Planują zawiązanie komitetu protestacyjnego. – Chcemy doprowadzić do spotkania z władzami, jeśli planują jakieś zmiany to powinni z nami to omówić, przecież tutaj chodzi o nasze dzieci. Nie może być tak, że decyzje podejmowane są w zaciszu gabinetu bez naszej wiedzy. My się nie poddamy i będziemy robili wszystko, aby uratować nasze przedszkole – mówi kobieta.
Jakie plany wobec krotoszyńskiego przedszkola ma miejscowa władza i co czeka "Biedronkę"? - przeczytasz we wtorkowym numerze "Gazety Krotoszyńskiej".