Niemal 30 drzew wycięto przy powiatówce w Chachalni. Część z nich rosła na prywatnej posesji jednego z mieszkańców wsi. ? Ktoś bez mojej wiedzy i zgody usunął drzewa, które rosły na mojej działce ? oburza się mężczyzna. Inne zaś zlokalizowane były na terenie należącym do zarządcy drogi. Zleceniodawca wycinki twierdzi, że miał zgodę, ale sprawą zajęła się już policja i urzędnicy.Wycinka drzew w okolicy Osiedla Zacisze w Chachalni, przy powiatówce w kierunku Zdun, miała miejsce w kwietniu. - Wycięto bez pozwolenia prawie 30 drzew, które rosły częściowo na mojej posesji, a częściowo w pasie drogi powiatowej. Żona była zakochana w tych drzewach, bo niektóre sadziła sama. Jak zobaczyła pinki, to aż się popłakała ? mówi zniesmaczony mieszkaniec Chachalni.?Zleciliśmy wycinkę?Cień podejrzenia o usunięcie drzew padł na jednego z mieszkańców Chachalni. Miał on rzekomo zlecić wycinkę pracownikom firmy pracującym w tym czasie po drugiej stronie drogi, na zlecenie krotoszyńskiego Nadleśnictwa. Mężczyzna miał się przy tym wylegitymować dokumentem wydanym przez Powiatowy Zarząd Dróg w Krotoszynie, zezwalającym mu na takie działanie. W pierwszym momencie mieszkaniec Chachalni odpierał wszelkie zarzuty. - Nie mam nic z tym wspólnego. Nawet na mnie zezwolenie nie jest ? przekonywał. W istocie dokument pochodzący z czerwca 2010r. podpisany przez szefa PZD, wydany był na jego sąsiada. Dotyczył jednak uporządkowania rowu przy drodze powiatowej w Chachalni. O wycince drzew nie było nawet słowa. - A wycięcie drzewa to nie jest czyszczenie rowu? ? pyta wspomniany mieszkaniec Chachalni. I ostatecznie przyznaje, że ?maczał palce? w wycince. ? Tak, zleciliśmy wycięcie tych drzew ? ucina. Nie chce jednak odpowiedzieć na pytanie czy uczynił to sam, czy w porozumieniu z sąsiadem, na którego pismo było wystawione. Ten z kolei nie ukrywa, że występował do zarządu dróg o wycięcie drzew oraz samosiejek. Decyzję otrzymał jednak tylko na oczyszczenie rowu.Nie było zgodyWycinką zajął się już zarządca powiatówki. ? Byliśmy na miejscu i ustaliliśmy, że doszło do wycinki drzew. Nie wiemy kto to uczynił. Poszło pismo do urzędu w Zdunach oraz na policję ? przyznaje Krzysztof Jelinowski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Krotoszynie. I precyzuje, że nie wydawał zgody na usunięcie drzew. - Mojego pisemnego zezwolenia nie było. To wydaje burmistrz danej gminy. Jeżeli jest wycinka drzew, to musi być osobna decyzja administracyjna. Natomiast dokument, którym okazywał się mieszkaniec Chachalni, dotyczył uporządkowania przydrożnego rowu a nie wycinki drzew. Dodatkowo utracił swą ważność. - Wszelkie uzgodnienia ważne są tylko przez dwa lata. Po upływie tego terminu dokument staje się nieważny. Można więc domniemywać, że drzewa zostały wycięte nielegalnie ? zwraca uwagę Krzysztof Jelinowski.Czeka na kroki policjiI może mieć rację, bo okazuje się, że zgody na wycięcie drzew nie wydał także burmistrz Zdun. - Osobom prywatnym nie zostało wydane żadne zezwolenie na usunięcie drzew rosnących na przedmiotowym terenie - zaznacza Tomasz Chudy, włodarz miasta. Jednocześnie nie ukrywa, że wpłynęła do niego informacja o rzekomym usunięciu drzew. - Mieszkaniec Chachalni wyjaśniał, że nieznany sprawca usunął, bez jego zgody i pod jego nieobecność, kilkanaście drzew z terenu, którego jest właścicielem ? mówi burmistrz. I dodaje, że już skierował na policję zawiadomienie o nielegalnej wycince drzew i kradzieży drewna. - W związku z powyższym do wyjaśnienia sprawy przez organ ścigania nie zostanie wszczęte żadne postępowanie, ponieważ jeżeli zostaną potwierdzone informacje o tym, że właściciel nie dokonał usunięcia i nie posiadał wiedzy o takim usunięciu, nie może ponosić konsekwencji działania osób trzecich ? wyjaśnia burmistrz.Nie dopatrzyli się uchybieńWcześniej o wycince drzew policję poinformował poszkodowany mieszkaniec Chachalni. - Funkcjonariuszom wyjaśniającym sprawę przedstawiono pismo z PZD w Krotoszynie, w którym zarząd dróg wyraża zgodę na uporządkowanie rowów w przedmiotowym miejscu. Osoba, która dostała zgodę na uporządkowanie rowu w pasie drogowym zleciła wykonanie tych czynności innej osobie ? wyjaśnia mł. asp. Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji. Policjanci zawierzyli, że pismo jest aktualne, a na jego podstawie można dokonać wycinki drzewa i nie wszczęła dochodzenia. ? Wyjaśnialiśmy tylko zgłoszoną sytuację ? tłumaczy się przedstawiciel mundurowych. I zapewnia, że nie przekreśla to dalszych czynności w tej sprawie. ? Stroną pokrzywdzoną jest PZD w Krotoszynie. Jeżeli złoży zawiadomienie o popełnionym na ich szkodę przestępstwie, tok postępowania będzie wznowiony ? przekonuje Piotr Szczepaniak. Za nielegalne usunięcie drzew lub krzewów zgodnie z art.144 kodeks wykroczeń przewiduje karę aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.Do sprawy wrócimy na łamach ?Gazety Krotoszynskiej?.
Niemal 30 drzew wycięto przy powiatówce w Chachalni. Część z nich rosła na prywatnej posesji jednego z mieszkańców wsi. – Ktoś bez mojej wiedzy i zgody usunął drzewa, które rosły na mojej działce – oburza się mężczyzna. Inne zaś zlokalizowane były na terenie należącym do zarządcy drogi. Zleceniodawca wycinki twierdzi, że miał zgodę, ale sprawą zajęła się już policja i urzędnicy.Wycinka drzew w okolicy Osiedla Zacisze w Chachalni, przy powiatówce w kierunku Zdun, miała miejsce w kwietniu. - Wycięto bez pozwolenia prawie 30 drzew, które rosły częściowo na mojej posesji, a częściowo w pasie drogi powiatowej. Żona była zakochana w tych drzewach, bo niektóre sadziła sama. Jak zobaczyła pinki, to aż się popłakała – mówi zniesmaczony mieszkaniec Chachalni.„Zleciliśmy wycinkę”Cień podejrzenia o usunięcie drzew padł na jednego z mieszkańców Chachalni. Miał on rzekomo zlecić wycinkę pracownikom firmy pracującym w tym czasie po drugiej stronie drogi, na zlecenie krotoszyńskiego Nadleśnictwa. Mężczyzna miał się przy tym wylegitymować dokumentem wydanym przez Powiatowy Zarząd Dróg w Krotoszynie, zezwalającym mu na takie działanie. W pierwszym momencie mieszkaniec Chachalni odpierał wszelkie zarzuty. - Nie mam nic z tym wspólnego. Nawet na mnie zezwolenie nie jest – przekonywał. W istocie dokument pochodzący z czerwca 2010r. podpisany przez szefa PZD, wydany był na jego sąsiada. Dotyczył jednak uporządkowania rowu przy drodze powiatowej w Chachalni. O wycince drzew nie było nawet słowa. - A wycięcie drzewa to nie jest czyszczenie rowu? – pyta wspomniany mieszkaniec Chachalni. I ostatecznie przyznaje, że „maczał palce” w wycince. – Tak, zleciliśmy wycięcie tych drzew – ucina. Nie chce jednak odpowiedzieć na pytanie czy uczynił to sam, czy w porozumieniu z sąsiadem, na którego pismo było wystawione. Ten z kolei nie ukrywa, że występował do zarządu dróg o wycięcie drzew oraz samosiejek. Decyzję otrzymał jednak tylko na oczyszczenie rowu.Nie było zgodyWycinką zajął się już zarządca powiatówki. – Byliśmy na miejscu i ustaliliśmy, że doszło do wycinki drzew. Nie wiemy kto to uczynił. Poszło pismo do urzędu w Zdunach oraz na policję – przyznaje Krzysztof Jelinowski, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg w Krotoszynie. I precyzuje, że nie wydawał zgody na usunięcie drzew. - Mojego pisemnego zezwolenia nie było. To wydaje burmistrz danej gminy. Jeżeli jest wycinka drzew, to musi być osobna decyzja administracyjna. Natomiast dokument, którym okazywał się mieszkaniec Chachalni, dotyczył uporządkowania przydrożnego rowu a nie wycinki drzew. Dodatkowo utracił swą ważność. - Wszelkie uzgodnienia ważne są tylko przez dwa lata. Po upływie tego terminu dokument staje się nieważny. Można więc domniemywać, że drzewa zostały wycięte nielegalnie – zwraca uwagę Krzysztof Jelinowski.Czeka na kroki policjiI może mieć rację, bo okazuje się, że zgody na wycięcie drzew nie wydał także burmistrz Zdun. - Osobom prywatnym nie zostało wydane żadne zezwolenie na usunięcie drzew rosnących na przedmiotowym terenie - zaznacza Tomasz Chudy, włodarz miasta. Jednocześnie nie ukrywa, że wpłynęła do niego informacja o rzekomym usunięciu drzew. - Mieszkaniec Chachalni wyjaśniał, że nieznany sprawca usunął, bez jego zgody i pod jego nieobecność, kilkanaście drzew z terenu, którego jest właścicielem – mówi burmistrz. I dodaje, że już skierował na policję zawiadomienie o nielegalnej wycince drzew i kradzieży drewna. - W związku z powyższym do wyjaśnienia sprawy przez organ ścigania nie zostanie wszczęte żadne postępowanie, ponieważ jeżeli zostaną potwierdzone informacje o tym, że właściciel nie dokonał usunięcia i nie posiadał wiedzy o takim usunięciu, nie może ponosić konsekwencji działania osób trzecich – wyjaśnia burmistrz.Nie dopatrzyli się uchybieńWcześniej o wycince drzew policję poinformował poszkodowany mieszkaniec Chachalni. - Funkcjonariuszom wyjaśniającym sprawę przedstawiono pismo z PZD w Krotoszynie, w którym zarząd dróg wyraża zgodę na uporządkowanie rowów w przedmiotowym miejscu. Osoba, która dostała zgodę na uporządkowanie rowu w pasie drogowym zleciła wykonanie tych czynności innej osobie – wyjaśnia mł. asp. Piotr Szczepaniak, rzecznik prasowy krotoszyńskiej policji. Policjanci zawierzyli, że pismo jest aktualne, a na jego podstawie można dokonać wycinki drzewa i nie wszczęła dochodzenia. – Wyjaśnialiśmy tylko zgłoszoną sytuację – tłumaczy się przedstawiciel mundurowych. I zapewnia, że nie przekreśla to dalszych czynności w tej sprawie. – Stroną pokrzywdzoną jest PZD w Krotoszynie. Jeżeli złoży zawiadomienie o popełnionym na ich szkodę przestępstwie, tok postępowania będzie wznowiony – przekonuje Piotr Szczepaniak. Za nielegalne usunięcie drzew lub krzewów zgodnie z art.144 kodeks wykroczeń przewiduje karę aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.Do sprawy wrócimy na łamach „Gazety Krotoszynskiej”.